#19

446 34 23
                                    

Czułam, jak ból rozchodził się po całym ciele. Nie mogłam zlokalizować jednego punktu, na którym mogłabym skupić uwagę. Choć z logicznego punktu widzenia, moje myśli powinny iść prostym torem i dojść do porozumienia z ciałem, aczkolwiek były zbyt rozbiegane, żeby zająć się tak istotną sprawą. Próbując podnieść powieki, napotkałam opór. Moje rzęsy były zlepione czymś ciemnym, przez co nie potrafiłam otworzyć oczu. Chciałam przetrzeć twarz, żeby pozbyć się dziwnej cieczy, ale miałam dziwne wrażenie, że coś lepkiego się na niej znajdowało. Nie mogłam tego zrobić, ponieważ próbując podnieść rękę, odkryłam, że jeden z punktów, z których rozchodził się ból, znajdował się właśnie w barku.

Słyszałam wiele głosów wokół siebie. Niektórzy krzyczeli polecenia, inni wręcz odwrotnie - panikowali. Trudno mi było ogarnąć, co tak właściwie się stało. Moja podświadomość mówiła mi, że nie powinnam się ruszyć, ale maź na mojej twarzy powoli spływała po mojej skroni, łaskocząc mnie tam. Nienawidziłam momentu, kiedy coś małe i miało dużo odnóży pełzało po mnie, a co dopiero, gdy coś spływało.

Nie wiem jak długo leżałam na ziemi, ale zimno przeniknęło do moich kości, przyprawiając mnie o gęsią skórkę.

— Leż! — Usłyszałam przy kolejnej próbie podniesienia ręki. — Jesteś nieźle poturbowana.

Poczułam, jak chłopak przysiada się koło mnie, tworząc lekki wiaterek, który przy tym zimnie wcale mi nie pomagał. Był początek kwietnia, ale pogoda nas nie rozpieszczała, mając dla nas zaledwie parę stopni, jakie pokazywał słupek rtęci.

Zamruczałam cicho, zdając sobie sprawę, że moja szczęka całkowicie nie nadaje się do powierzonej jej funkcji. Kolejna dawka męki rozlała się, tym razem od tej części ciała, paraliżując mnie na moment. Wiedziałam, że muszę to przeczekać, aż nieznośny ból ustąpi, inaczej trwałabym w tym stanie o wiele dłużej, niżbym chciała.

— Swoją drogą, nieźle przyfasoliłaś łbem o krawężnik, kiedy ten koleś cię odepchnął — zagwizdał. — Teraz to jego muszą zbierać spod maski tego audi.

Wzdrygnęłam się na tę informację, co pogorszyło moją sytuację. Zaczęłam się zastanawiać, kto miałby na tyle odwagi, żeby uratować wgapioną w telefon nastolatkę.

— Wpadł tam jak burza, przez co akcja była nieziemska! — powiedział z zachwytem. — Wszystko mam nagrane!

Nie dane mu było dokończyć sprawozdania z sytuacji, która wydarzyła się jakiś czas temu, ponieważ w oddali rozbrzmiały syreny karetki. Większość panikujących ludzi, znajdujących się na jezdni, rozeszła się na chodniki, umożliwiając przejazd ambulansu. Przez wyłączony zmysł wzroku, słuch wyostrzył mi się na tyle, że słyszałam tylko jak na chwilę milkną oraz pospieszny tupot wielu stóp.

Kiedy karetka się zatrzymała, wysiadło z niej kilka osób, którzy od razu zajęli się poszkodowanymi w wypadku. Nie dało się niedosłyszeć dźwięku ich ciężkich i szybkich kroków w lawinie głosów ludzi dookoła. Ludzie od razu, jak zeszli z asfaltu, rozpoczęli rozmowy na nowo, komentując całe zajście.

Do mnie podeszła kobieta, próbując się ze mną porozumieć.

— Halo, czy ty mnie słyszysz? — zapytała, przystępując do udzielenia pierwszej pomocy. Jęknęłam, dając jej do zrozumienia, że przekręcając mnie na plecy z pozycji bezpiecznej nie był dobrym pomysłem. Ratowniczka syknęła pod nosem, a następnie zawołała kogoś po imieniu, każąc mu coś ze sobą wziąć. Byłam święcie przekonana, że to tego chłopaka, który mnie uratował, wezmą do karetki jako pierwszego i zawiozą do szpitala. Tymczasem dwaj ratownicy medyczni podnieśli mnie, co skwitowałam głośnym wrzaskiem, spowodowanym przez naruszenie moich - jak to określił tamten chłopak - poturbowanych kości.

W samochodzie podali mi jakiś lek, po którym odpłynęłam w świat snów i marzeń.

	W samochodzie podali mi jakiś lek, po którym odpłynęłam w świat snów i marzeń

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od autorki: Ciężko mi się pisało ten rozdział. Próbowałam go napisać kilka razy, ale zawsze wyglądało to tak, że napisałam kilka zdań i zaraz je usuwałam, bo nie były one takie, jakie chciałam. 
Gif nawiązuje do marzeń Mel - chciałaby zobaczyć spadającą gwiazdę, przy której mogłaby wypowiedzieć marzenie. 

Ktoś podejrzewa co się dalej stanie? Czekam na wasze teorie :P

Komuś się podoba nowa okładka? Czy woleliście starą?

[1] P.S. Kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz