#11

460 45 4
                                    

prettyllama: Melania

Patrzyłam w ekran telefonu dobre pięć minut, nim schowałam go z powrotem do kieszeni spodni. Byłam trochę smutna, kiedy dwa dni od ostatniej rozmowy napisałam o opiekunkach w sierocińcu, a on nie zareagował. Ba! Nawet nie odczytał! Nie odpisał nawet po tygodniu.

Sama przed sobą nie mogłam się przyznać, że brakowało mi jego poczucia humoru, choć znaliśmy się niecały tydzień. Nie byłam pewna, czy to za moją sprawą z jego strony nastąpiła taka przerwa, czy po prostu jest taki zapracowany. W końcu to dziewiętnastolatek z niesamowitą pracą!

Gdybym miała sporządzić ranking prac, które chciałabym wykonywać to fotografia byłaby na czwartym miejscu. Zaczęłam się nią interesować zaraz po tym, jak dostałam swojego iPhone'a, ponieważ to był pierwszy telefon, który robił tak dobrej jakości zdjęcia, że można było je gdzieś zacząć publikować. Fajna sprawa, kiedy ktoś amatorsko próbuje zrobić coś cudownego.

Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek na lekcję języka angielskiego. Podniosłam głowę, aby spojrzeć na resztę mojej roztargnionej klasy. W tłumie dostrzegłam, jak Alicja próbuje przekabacić na swoją stronę Milenę - jedyną dziewczynę, która potrafi się do mnie odezwać, nie czując strachu czy wyższości. Nie wiedziałam, dlaczego Ala to robiła, choć z drugiej strony trudno przewidzieć, co chodzi jej po głowie aktualnie, nawet kiedy je śniadanie czy śpi.

Można powiedzieć, że moja popularność, czy raczej jej brak, wynika nie z mojego charakteru, ale ze sposobu bycia. Odstraszałam moich znajomych samym spojrzeniem, choć nie było ku temu żadnego powodu. Nikt z nich mnie nigdy nie upokorzył ani nie zranił. Zawsze robili to dorośli. Może dlatego czuję odrazę do każdego, nawet mojego rówieśnika. Sama nie wiem, co było tego przyczyną, po prostu nie potrafiłam zaufać drugiemu człowiekowi.

Do sali podeszła młoda nauczycielka, zapraszając wszystkich do środka. Weszłam jako jedna z pierwszych, biorąc od kobiety torbę z laptopem. Ta uśmiechnęła się z wdzięcznością i poczłapała do biurka znajdującego się pod oknem. Odłożyłam tam jej laptopa, a sama ruszyłam do swojej ławki.

— Wejdźcie, na co czekacie? — zawołała.

Do pomieszczenia weszła reszta klasy i leniwie zajęli swoje miejsca. Wiedzieli, że sprawdzian, który miał się odbyć parę dni temu w końcu ich dosięgnął. Ani wycieczka, ani choroba, którą złapała podczas wycieczki nie odwlecze tego, co ma nastąpić.

— Prze pani — zajęczał Maciek. — Ale ja się nie nauczyłem tak dobrze na ten sprawdzian...

Wszyscy westchnęli na jego słowa. Pewnie myśleli, że pani Ania zapomniała o tym małym szczególe.

— Sprawdzian miał być dwa tygodnie temu, Maćku — powiedziała spokojnie.

— Ale...

Widocznie musiała pisać coś namiętnie na klawiaturze, bo nawet nie podniosła na niego wzroku znad laptopa.

— Spokojnie, zrobimy go za dwa dni, dwudziestego szóstego. Dzisiaj — wstała — wyrecytujecie mi projekty, które miały być na zeszłe zajęcia. — Uśmiechnęła się, wiedząc, co to dla wszystkich oznacza. Spojrzała na mnie, bo zdawała sobie doskonale sprawę, że tylko ja i Błażej możemy mieć pracę, którą wykonaliśmy tego samego dnia, kiedy ją zadała.

— Mogę zacząć? — zapytał Szymański.

— Proszę Błażej, wyjdź na środek sali.

Mój kolega wstał i podszedł pod tablicę, a następnie zaczął recytować wyuczony tekst projektu z pamięci. Muszę przyznać, że był nawet ciekawy. Opowiedział o pingwinach i o tym, jak potrafią kochać swojego partnera do końca życia oraz wiele innych ciekawostek. Przy jego projekcie, mój wydawał się być banalny. W końcu każdy może poczytać o muzyce i o tym, jak oddziałuje na nasze zmysły.

— Melanio. — Z zamyślenia wybudził mnie łagodny głos Pani Ani. — Twoja kolej.

Stanęłam w miejscu, gdzie wcześniej stał mój kolega, ale nie miałam odwagi podnieść głowy, ale kiedy już to zrobiłam, zaczęłam mówić płynną angielszczyzną.

Gdy zdałam sobie sprawę, że nauczycielka wpatrywała się we mnie jak sroka w gnat, przestałam mówić. Czyli normalka, zawsze tak reaguje, kiedy słyszy mój akcent. Podobno jest tak zafascynowana Brytyjczykami, że w czasach młodości za wszelką cenę chciała jednego poderwać i nie skończyło się to dla niej dobrze. Krąży plotka, że to z nim ma bliźniaki, ale wyparł się tego, twierdząc, że z nią nie spał. Nikt nigdy nie dowiedział się czy to prawda, ale jedno jest pewne - na pewno niejeden na nią poleciał i z którymś z nich ma swoje dzieci, w końcu nie była brzydką kobietą.

Usiadłam na swoje miejsce, nie czekając na to, co mi powie. W mojej głowie dalej szaleją myśli dlaczego Pingwinek do mnie nie napisał.

Reszta dnia przebiegła tak samo: czterdzieści pięć minut pełnego skupienia, dziesięć minut przerwy zmarnowanego na wpatrywanie się w telefon. Nawet podczas powrotu do sierocińca, słuchając muzyki, wpatrywałam się w belkę z powiadomieniami, ale nic nie przychodziło.

Zasnęłam około godziny dwudziestej trzeciej, ledwie słysząc wiadomość:

handsomepinguin: Luke  

Od autorki: Leniwy i przemyśleniowy rozdział

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od autorki: Leniwy i przemyśleniowy rozdział. Trochę nudnawy, ale czasem potrzeba jest taki napisać + zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie znają swoich imion xD Musiałam to zmienić xD

Mam do Was pytanie: Czy przeszkadzają Wam sceny +18? Wprawdzie pisałam takie zaledwie dwa, ale myślę, że nie zrobię większego chłamu niż większość tutejszych aŁtoreczek xDDDD

[1] P.S. Kocham CięWhere stories live. Discover now