Piraci【Anglia x Reader】[Lemon]

1.9K 52 2
                                    

Czy to było normalne? Okręt, kołyszące nim fale, słona bryza dochodząca zza uchylonego okna...
To dotąd było. Inną sprawą był tulący się do ciebie Artur, ubrany jak pirat pierwszej klasy, aczkolwiek częściowo rozebrany, podobnie jak ty.
- Jak myślisz, obudzą się? - usłyszałaś głos znad sufitu.
- Spokojnie, Kizu-kun. Będzie dobrze. - rozpoznałaś tym razem głos Shizuo.
Powoli zaczynałaś sobie przypominać ostatnie wydarzenia.
Płynęliście najspokojniej swym pirackim okrętem, gdy ni stąd ni zowąd złapał was sztorm, podczas którego razem z Arturem dostaliście reją w głowy.
- Ałaj. Nie chciałabym dostać takim gówienkiem w głowę. I jeszcze woda ich troszku oblała.
To tłumaczyło, co robiliście wspólnie w łóżku w kajucie kapitańskiej. Machnęłaś ręką na przemyślenia dotyczące pojawienia się Kizuki i Shizuo. Ważne, że zajęli się statkiem.
- Tyryryty, ty, tytyryryry ty ty tyryryry.  - zaczęła mamrotać Kizu.
- Że co? - mruknęłaś do siebie, dopiero po chwili domyślając się, że ona nuci.
- Shizu, trzymasz ten ster? Mam ochotę trochę pograć!

Kizu najwyraźniej mocno się nudziło.
- [Imię]? - usłyszałaś głos rozbudzonego Artura.
Spojrzałaś na niego, a on położył dłoń na twoim policzku.
- Mam tylko jedną nadzieję... - mruknął cicho.
- Jaką?
- Że nie rozbiją mi statku. - rzucił i zbliżył się, by cię pocałować.
Chwilę się wahałaś zaskoczona, ale odwzajemniłaś gest. Anglik położył drugą na twoim drugim policzku i wpił się mocniej.
- Jak można wpół się obudzić, wychlać prawie całą flachę rumu, po czym walnąć się na łóżko i dalej nieprzytomnieć? - usłyszałaś Kizu, gdy na krótką chwilę przerwała grę.
Nie wiedziałaś, czy podoba ci się to co się dzieje, czy nie. Czułaś na sobie gorące usta Artura, coraz szybciej i namiętniej badające twoją skórę. Chłopak skopał kołdrę i wsunął obie ręce pod twoją bluzkę. Dopiero gdy poczułaś jego czuły dotyk, zorientowałaś się, że nie masz biustonosza. Pomogłaś blondynowi zdjąć z ciebie to ubranie, a na twój widok oczy mu rozbłysły.
- Jesteś taka piękna... - szeptał, sypiąc pocałunkami na twe piersi.
Raz po raz ssał i pieścił twe sutki, obserwując narastające w tobie podniecenie. Nie pozostawałaś mu dłużna, zdjęłaś jego koszulę i zaczęłaś wodzić ustami po jego klatce piersiowej. Nie zwracałaś uwagi zbytnio na to, że Kizuka dalej grała na gitarze. Miałaś o wiele przyjemniejsze sprawy na głowie. Wasze ubrania wybrały się w rejs w jedną stronę na podłogę. Zaśmiałaś się, gdy Artur mimo wszystko się czerwienił. Tym razem go wyprzedziłaś i zajęłaś się jego penisem, pieszcząc go dłonią.
- A skąd ty takie rzeczy wiesz i umiesz?
- Intuicja. - odszepnęłaś i złączyłaś wasze usta, podczas gdy Artur zajął się tobą. Nim się obejrzeliście, reszta waszych ubrań miała spotkanie trzeciego stopnia z podłogą.
- I jak, moja ty [Imieniuś]? - wyszeptał nieco zniecierpliwiony.
- Wspanialee... - odrzekłaś i wtuliłaś się w niego, pozwalając na wasze połączenie. [Wow, Kizu zmienia słownictwo] Początkowo czułaś ból, ale blondyn szybko cię uspokoił. Zaczęliście się bawić, tańczyć, płynąć... Wasze spełnienie nastąpiło po niedługim czasie, a rozlewające się w was ciepło utuliło was do dalszego snu. A Kizu o dziwo wam nie rozbiła statku.

No dobra, na tego lemona co chwila traciłam wenę, więc nie wyszedł najlepszy. Gomenasai ;-;

ONE-SHOTSWhere stories live. Discover now