Rozdział 16 || Zaśpiewał ci piosenkę miłosną?

Start from the beginning
                                    

- Jesteś kutasem - burknęłam, zaczesując włosy z twarzy.

- Mam jednego, - uśmiechnął się głupkowato, puszczając mi zarozumiale oczko - chcesz zobaczyć?

Wywróciłam oczami, siadając po turecku. Byłam tak wstawiona jego gównem, że domyślałam się, iż tak powie.

- Możemy obejrzeć coś innego? - zapytał, siadając ciężko obok mnie.

Wzruszyłam ramionami, biorąc garść popcornu z miski i wrzucając go do ust.

- Wszystko jedno.

Ashton lekko skinął głową, ale nie zawracał sobie głowy włączeniem telewizora, wylegując się na sofie. Jego głowa lekko opierała się o moje ramie, a jego dłoń znalazła swoje miejsce na mojej nodze. Mogłam poczuć niewielkie iskierki biegnące po moim ciele poprzez kontakt z nim, a serce w mojej piersi biło nieco szybciej.

Gdybym była chłopcem, prawdopodobnie miałabym problem.

- Ludzie zmieniają się.

Oczy Ashtona zwróciły się w moją stronę, a jego wargi wygięły się w nadąsaniu.

- Co?

- Powiedziałeś, że ludzie się nie zmieniają - Przypomniałam mu, nerwowo wpatrując się w moje skórki - ale oni to robią - cóż,ty się zmieniłeś.

Parsknął cicho i odwrócił spojrzenie na przeciwległą ścianę, zabierając dłoń z mojego uda. Owładnęła mną fala rozczarowania poprzez zerwanie kontaktu, ale dobrze to zamaskowałam.

- Jak się zmieniłem? - zachichotał, brzmiąc gorzko. - Jestem tym samym chłopakiem co dwa tygodnie temu. Wciąż nie zajmowałem się dzieckiem, wciąż mam gdzieś co ludzie o mnie myślą, wciąż jestem pieprzonym idiotą. Nic się nie zmieniło, mogę cię zapewnić.

- Zamknij się Ashton, - westchnęłam, dając mu kuksańca - nie jesteś idiotą.

Uniósł brwi pytająco, a ja prychnęłam, próbując powstrzymać śmiech. To nie tak, że to było zabawne, to był po prostu fakt, nawet Ashton wiedział jaki mógł być. Uświadomił sobie, że potrafił być kutasem i tyranem, ale to nie przeszkadzało zmianom w nim.

Czuł się dobrze – i dziwnie - taki jaki był, więc tak było.

- Ashton, zmieniłam się? - wymamrotałam, opierając głowę o jego.

Zrobił pauzę zanim odpowiedział, a jego głos było nieco łagodniejszy.

- Jesteś nieco bardziej znośna.

- Ojej, dzięki - zachichotałam, dając mu lekkiego kuksańca. - Nagroda Najmilszy Chłopak Roku wędruje do Ashtona Irwina!

- To prawda! - wykrzyknął, otrzymując kolejnego kuksańca.

- Zamknij się.

Zaśmiał się zanim się powstrzymał, a jego dłoń ponownie znalazła się na moim udzie. Nawet nie zawracałam sobie głowy by ją przesunąć, ciesząc się sensacją wypełniającą moje serce, która przyćmiła mój mózg.

Ashton Irwin - mówiąc metaforycznie - był zwierzęciem. Był chciwy, zaborczy, dziki i silny. Dotychczas udało mu się zdobyć szybsze bicie mojego serca. I nienawidziłam go za to.

- Pandi.

-Tak?

- To jest ta część, w której się całujemy?

I chwila się spieprzyła.

Świadomość jego ręki na mojej nodze odpychała mnie, jego ciepły oddech na mojej szyi posyłał dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Ja nie lubiłam Ashtona, lubiłam myśli o nim. Sam w sobie był tyranem, który nie dbał o nikogo poza sobą.

Project Daddy || a.i [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now