- Zabezpieczcie się dzieci. - Zażartował Ashton, otrzymując w zamian gniewny wzrok Luke'a, który prowadził Evie na korytarz, zostawiając naszą dwójkę samą w salonie.
Samych.
Razem.
Powinno być zabawnie.
- Ale serio podaj popcorn.
- On jest przed tobą, Ashton, - westchnęłam, z całych sił próbując zostać spokojną - weź sobie sam.
- Jest zbyt daleko.
- Przestań się tak lenić.
- Proszę Pandi?
Stanowczo pokręciłam głową, a on jęknął, wstając z kanapy i podchodząc do stolika. Kiedy wziął miskę, usiadł obok mnie, a jego ramie prawie uderzyło mnie w twarz.
Po uśmiechu na jego twarzy było jasne, że chciał to zrobić.
- Boże, myślałam że się zmieniłeś. - Wymamrotałam, nerwowo splatając moje palce.
Ashton prychnął i wrzucił do ust garść popcornu, wycierając resztki soli w materiał sofy.
- Ludzie się nie zmieniają Pandi.
Cicho westchnęłam i sięgnęłam wprost do miski na jego kolanach, czując lekkie uderzenie na nadgarstku.
- Moje - warknął, mocniej przytulając popcorn.
- Technicznie rzecz biorąc to moje - wskazałam, ponownie próbując wziąć trochę.
Ashton znowu pacnął moją rękę, po czym odwrócił się do mnie plecami. Uśmiechał się, ale był daleki od rozbawienia.
- Hej! Chcę tylko zjeść trochę solonej dobroci! - jęknęłam, próbując sięgnąć przez jego szerokie ramiona. - Po prostu pozwól mi trochę wziąć!
- Pieprz się Pandora! - zaśmiał się, zaciskając dłoń na moim nadgarstku.
Ostrożnie podniosłam się i wyciągnęłam rękę, a moja głowa była na wysokości jego. Śmiał się, a jego ciepły oddech łaskotał mój policzek.
- Poważnie Ashton! - krzyknęłam, wyciągając rękę do przodu, moje palce niemal dotknęły miski.
Zanim w ogóle spróbowałam trochę wziąć, odciągnął moją dłoń i szarpnął mnie do przodu, sprawiając że mój żołądek uderzył w jego ramię. Z moich ust uciekł cichy jęk, kiedy oplatał ramiona wokół mojej talii, wstając tak, że zwisałam z jego ramienia.
- Ashton! - wrzasnęłam, raz za razem uderzając pięściami w jego tors. - To niebezpieczne!
- To jest chwyt strażaka Pandi, - zachichotał, powoli nas obracając - co złego może się stać?
- Mogę spaść i umrzeć? - wykrzyczałam, kiedy on powoli pochylał się wprzód, sprawiając że moje nogi latały w powietrzu.
Na szczęście byłam w szortach, więc nikt nie miał zaszczytu oglądać mojej pięknej, dziewiczej, białej bielizny, którą założyłam dziś rano. Gdyby mogli to zobaczyć, jestem prawie pewna ich reakcji.
- Postaw mnie, Ashton! - rozkazałam, starając się jak najmocniej, by brzmieć zastraszająco.
On jedynie się zaśmiał, więc zgaduję, że to nie podziałało.
- Ashton!
- W porządku. - Zachichotał, niedbale podrzucając mnie na ramieniu, by po chwili posadzić mnie na kanapie.
Spojrzałam na niego gniewnie, moje splątane włosy okalały moją twarz. Rzucił mi szybkie spojrzenie i prychnął, wwiercając wzrok w odsłoniętą część mojego biodra. Moja twarz spłonęła rumieńcem, więc szybko szarpnęłam mój top w dół, zakrywając moją bladą skórę.
YOU ARE READING
Project Daddy || a.i [Tłumaczenie]
Fanfiction- Możesz nazywać mnie Tatusiem. - Kurwa, ty chyba nie mówisz poważnie. Oryginał należy do @Esmereldah
Rozdział 16 || Zaśpiewał ci piosenkę miłosną?
Start from the beginning