W jadalni czekali na nas chłopaki. Jak zawsze Jimin i Suga o coś się kłócili. Z tego co zdążyłem usłyszeć to o tym kto ma większego. W sumie chciałbym wiedzieć ile mają. Ja też mam czym się pochwalić. A ciasne rurki to jeszcze uwydatniają. Tak więc, gdy usiedliśmy przy stole, rozmowa pomiędzy nimi się skończyła, a Jimin odwrócił się w moją stronę i zaczął głupkowato uśmiechać. Postanowiłem go olać i skupić się na jedzeniu.

- Jungkookie~ Czekam na moją nagrodę~
- Hyung chce zjeść. - odpowiedziałem nie zwracając uwagi na jego smutną buzię. Jungkook tylko się nie patrz w jego stronę. Nie wolno. Jedz. Poczułem jak ktoś dźga mnie widelcem. Tym kimś okazał się nie kto inny jak Tae. Co mu tak ostatnio odpierdala? Zaczyna mnie to już wkurzać.

- Taehyung! Nie baw się i jedz. - zwrócił mu uwagę Jin. Dobrze mu tak. Nie dostanie deseru. Ja go zjem na zadośćuczynienie. Buhahahaha!
- Dobrze omma... - odpowiedział po czym zaczął spokojnie jeść razem z nami.

Po obiedzie chciałem pójść na górę i czytać książkę. Oczywiście zapomniałem, że zostawiłem ją na dole. Brawo Jungkook. Musiałem więc wrócić się na dół. Gdy doszedłem do salonu, zauważyłem skradającego się V pod kanapę. Ciekawy byłem co się stanie dalej, więc schowałem się za rogiem, aby zobaczyć dalszy przebieg wydarzeń. Nagle V wyskoczył zza oparcia jak lew polujący ma ofiarę. Czyżby budziły się jego pierwotne instynkty, a może brakuje mu deseru, który zjadłem za niego. Hihihi.

- Co się stało Tae?
- Co przeglądałeś? - zapytał "drapieżca"
- Nasze zdjęcia - powiedział po czym zaczął pokazywać coś na swojej komórce.
- Jimin. Odpowiedz mi szczerze. - zaczął V poważnie. Oooooo robi się ciekawie.
- Coś się ty tak nagle poważny zrobił? - zapytał Jimin.
- Lubisz Jungkook'a? - Tae co ty odpierdalasz?! Czego ty się go pytasz?!
- Oczywiście, a co? - po słowach starszego zabiło my szybciej serce. Co ja się tak denerwuje? To tylko klucha. Co ja się jego zdaniem tak przejmuje?
- Ale nie chodzi mi o taki sposób jak mnie i resztę zespołu, tylko wiesz... Czy lubisz, lubisz. - Jimin uśmiechnął się po czym odwrócił wzrok ode niego i znów zaczął przeglądać telefon. Zaraz po prostu wybuchnie! Co się ze mną dzieje??
- Co ty, to tylko udawane. Trzeba jakoś zwracać uwagę fanek, gdy abs ma się zasłonięty, co nie? Nic więcej. Chyba nie myślisz, że coś do niego czuje? Fakt jest uroczy i w ogóle, ale mnie się tylko babki podobają. Nie zakochałem się w nim, jeśli o to ci chodzi. - odpowiedział spokojnie.

Hehe... No i co się tak przejmowałeś Jungkook. Oczywiście, że on nic do ciebie nie czuje. Tylko... dlaczego mi tak smutno? Dlaczego łzy spływają mi po policzkach... Czuje straszny ból w klatce piersiowej. No tak... Głupi jestem. To przecież jasne. Taehyung miał rację. Ja... ja się zakochałem... to nie możliwe... Nienawidzę siebie. Jak mogłem się zakochać w mężczyźnie? A teraz gdy wiem, że on nigdy nie odwzajemni moich uczuć... to boli... To tak strasznie boli. Więcej łez spłynęło mi po policzkach. Zacząłem się cofać. Chciałem uciec. Nikt nie może mnie takiego zobaczyć. Nikt nie może się dowiedzieć. Zahaczyłem o półkę na buty i poleciałem jak długi. Teraz boli mnie nie tylko serce, ale i dupa, chyba tak dla równowagi. Nie mam siły wstać. Nie mam ochoty żyć. Wszystko się zmieniło w jednej chwili.

Nagle do przedpokoju wpadł V. Chciał podejść bliżej, ale w połowie się zatrzymał. Nie mogę tak siedzieć. Muszę uciekać.

- Jungkook, stało ci się coś? - zapytał z troską podchodząc bliżej. Wyciągnął rękę, ale ją odtrąciłem. Nie chce pomocy. Chce być sam. Wstałem o własnych siłach i szybko pobiegłem na górę zostawiając skołowanego V w przedpokoju. Wpadłem do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi, aż się dziwię że nie przebiegł do mnie Jin. Chwiejnym krokiem poszedłem do wielkiej szafy z przesuwanymi drzwiami i powoli się po niej zsunąłem. Podkuliłem nogi i objąłem je rękoma. Opuściłem głowę na kolana i pozwoliłem swobodnie spływać moim łzą mocząc materiał spodni. Dopiero teraz to zrozumiałem. Każdy jego ruch, dźwięk wydany przez niego, uśmiech skierowany w moją stronę sprawiał mi ogromną przyjemność, czułem że żyje. Kochałem kiedy się mną zajmował jakbym był najważniejszą rzeczą dla niego. Teraz... czuje tylko pustkę, którą nie można wypełnić.

Zorientowałem się, że nie jestem sam w pomieszczeniu.

- Jungkookie...
- Zostaw mnie samego! - krzyknąłem nie podnosząc nawet głowy z kolan. Nie chce, aby Tae mnie takiego oglądał. Jestem żałosny.

- Martwię się... - powiedział powoli zbliżając się w moją stronę. Chwilę później kucnął przy mnie. Poczułem rękę na ramieniu. Cisza... To była męczarnia. Czekałem, aż da mi spokój i wyjdzie zostawiając mnie samego. Jednak widziałem, że to nigdy nie nadejdzie, bo sam bym nie zostawił go w takiej sytuacji. Poczułem jak mnie obejmuję. To było zbyt wiele. Wybuchłem głośnym płaczem przez ten wielki natłok emocji.

- Proszę powiedz c-
- SŁYSZAŁEM WASZĄ ROZMOWĘ! - krzyknąłem wtulając się w Tae. Nie chce już cierpieć. Postanowiłem wyrzucić to z siebie.

* Perspektywa Taehyung'a *

Co..? Co on przed chwilą powiedział? Tylko nie to...

- TaeTae miałeś racje... Ja... ja naprawdę go k-kocham... A teraz! Nie mogę tego znieść! Tak mnie boli... P-proszę zabierz to ode m-mnie... Proszę... - powiedział rozklejając się całkowicie. To smutne... I to wszytko moja wina. Gdybym nie był taki ciekawski, nie doszło by do tego. Nie zauważyłem kiedy po moich policzkach także zaczęły spływać łzy. Przytuliłem go mocniej wtulając swoją głowę jego ramię.

- Jungkookie nie płacz, wszystko będzie okej. - próbowałem go jakoś pocieszyć.
- Nic nie będzie okej! - krzyknął.

Nie chce aby mój przyjaciel płakał. Muszę to jakoś naprawić! Jeszcze nie wiem jak, ale coś wymyśle! Jeszcze będą razem! A ja was zapewniam, że tak na pewno się stanie! Albo nie nazywam się Kim Taehyung!

- JUNGKOOKIE! POMOGĘ CI! - krzyknąłem, na co zaskoczony spojrzał się na mnie. To będzie misja mojego życia!
- W-w czym?
- W ZDOBYCIU SERCA JIMIN'A! A CO!

~~~~~~~~~~~

No i jak? Kibicujecie im? •̥ ̫ •̥

I DON'T CARE I SHIP IT!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz