Rozdział 21

2K 111 16
                                    

— Darek masz dwadzieścia minut, żeby dojechać do pracy i mnie odwieźć.

Jakiś czas później czułam się już lepiej.

— Dobrze już dobrze. Ubieraj się maleńka. Jedziemy — powiedział i sam zaskoczył z łóżka.

Ubrałam się w ekspresowym tempie, a jeszcze szybciej spakowałam, bo po zaledwie pięciu minutach byłam przy samochodzie. Mój ukochany już w nim czekał. Jak zwykle wysiadłam ulicę przed szkołą.

— Po lekcjach mam dla ciebie niespodziankę. Kocham cię.

— Jaką kochanie? — zapytałam.

— Zobaczysz, pa — odpowiedział i odjechał. Zaledwie dwie minuty zajęło mi dojście do szkoły i gdy już stałam przy szafce, zobaczyłam coś, co mną wstrząsnęło.

Oprócz tego, że mój Adonis stał na korytarzu i pilnował uczniów, przez co nie mogłam się skupić, to moja ukochana pani Wagner szła w jego stronę. Skąd ona się tu kurwa wzięła? No błagam? Przecież ją wylali. Zaraz szlag mnie trafi. Suka stanęła przed nim i powiedziała coś do niego. Ten zrobił zdziwioną minę i spojrzał na mnie. Nie wytrzymałam i poszłam w ich stronę. Zatrzymałam się obok Darka.

— A ty nie pomyliłaś szkół? — zapytałam.

— Uważaj, do kogo mówisz.

— Do byłej nauczycielki — odpowiedziałam z krzywym uśmiechem.

— Przyszłam tylko coś wam powiedzieć. Ostatnio rozmawiałam z moją starą przyjaciółką Karoliną i powiedziała mi o was coś bardzo ciekawego. Wiem, że jesteście razem!

Kurwa w końcu musiało się wydać. Jak dobrze, że do końca roku zostały tylko dwa dni. Matura zdana, prawko też, oceny świetne. No i najważniejsze miałam skończone osiemnaście lat. Nic już nikt nie mógł zrobić w ciągu dwóch dni.

— Nie masz żadnych dowodów, a do końca roku dwa dni... Możesz powiedzieć, komu chcesz — oznajmiłam.

— Może dyrektorowi nie powiem, ale twoim rodzicom tak. Adres znam, więc przykro mi, ale jednak ktoś się dowie. — Po jej słowach zaśmiałam się.

— Szerokiej drogi — skomentował Darek, a była nauczycielka odeszła.

Gdy zajęcia się skończyły, rozmawiałam z wychowawczynią na temat zakończenia roku i balu. Z racji, że miał być on dzień po zakończeniu roku, miałam iść tam z Darkiem. Postanowiliśmy, że w ten sposób wszystkim o nas powiemy. Gdy nauczycielka odeszła, zrobiło mi się nie dobrze i pobiegłam do toalety. Znów zwymiotowałam. Kurcze co jest? Wirus jeszcze się trzymał. No trudno. Wyszłam ze szkoły i poszłam w miejsce, z którego Adonis miał mnie odebrać. Czekałam na niego pięć minut, a następnie wsiadłam do jego samochodu.

— Co myślisz o tej szmacie? Dlaczego Karolina jej powiedziała? Skąd one się znają? — pytałam Darka nerwowo.

— Nie mam pojęcia, skąd się znają, ale są do siebie podobne pod względem charakteru. Nie wiem czemu, ona jej powiedziała. Pewnie, żeby nam zaszkodzić. Nie martw się, już nic nam nie grozi. Wiesz, że cię kocham?

— Wiem, kochanie — odpowiedziałam, zastanawiając się, gdzie jedziemy.

W końcu dotarliśmy na miejsce. Darek zatrzymał się przed salonem samochodowym.

— A oto mój prezent. Kupię ci samochód.

Byłam zachwycona. Szybko weszliśmy do pomieszczenia. Podszedł do nas mężczyzna i spytał, jakiego samochodu szukamy.

— Czarnego. — Mój Adonis i diler samochodowy wybuchnęli śmiechem.

— Dobrze, w takim razie niech się pani rozejrzy, a gdy znajdzie coś ciekawego zawoła mnie, dobrze?

Oglądałam samochody i wszystkie były ładne, ale nie wystarczająco. Nagle zobaczyłam ideał. Pokazałam go Darkowi, a ten zawołał sprzedawcę.

— Świetny wybór. Reno, laguna, rocznik 2014. Cena to 70 tysięcy — powiedział facet.

Kurcze to dużo. Nie chciałam, żeby on tyle za mnie płacił.

— Wiesz, ten mi się jednak nie podoba. Znajdę coś tań... lepszego.

— Tańszego? To chciałaś powiedzieć? W żadnym wypadku. To jest świetne auto, a ja widzę iskierki w twoich oczach. Kupujemy — oznajmił i poszedł załatwić wszystkie formalności, a ja wsiadłam do samochodu i dokładnie go oglądałam.

Był świetny. Siedzenia ze skóry. Duży, przestronny i z wielkim bagażnikiem. Siedziałam i włączałam nowe radio, gdy nagle rozbolał mnie brzuch. Znowu. Kurczę, powinnam iść do lekarza, żeby dał mi jakieś tabletki na grypę żołądkową. Po dziesięciu minutach wrócił mój Romeo z papierami w dłoni. Powiedział mi jak obsługiwać samochód i przyniósł torebkę ze swojego samochodu. No to pierwsza jazda nowym autkiem. Wsadziłam kartę do otworu i samochód odpalił. Po nie całych dwudziestu minutach byłam w domu. Zaraz za mną przyjechał Darek. Wysiadłam i oparłam się o maskę.

— I jak się jechało ? — zapytał.

— Cudownie. Dziękuję kochanie. Naprawdę nie trzeba było. — Podeszłam do niego i pocałowałam.

— Nie ma nic za darmo kochanie. — Chwycił mnie za tyłek i podniósł.

Wiedziałam, o co mu chodzi. Przytuliłam się do niego mocno i zachłannie całowałam. Darek niósł mnie do domu. Gdy już byliśmy przy schodach, nie miałam na sobie bluzki. Niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Darek puścił mnie i odebrałam. Dzwoniła mama.

— Halo mamo. Coś się stało?

Nauczyciel D.SWhere stories live. Discover now