Rozdział 17

2.5K 116 15
                                    

  Minęły dwa lata, odkąd byłam z Darkiem. Tamtego dnia obchodziłam swoje osiemnaste urodziny. Kochałam go i byłam pewna, że już nic nie było w stanie nas rozdzielić. Szliśmy właśnie do centrum handlowego wybrać mi sukienkę. Mój kochany trzymał mnie jedną ręką w pasie, a drugą splótł z moją dłonią. Wybrałam kilka sukienek i weszłam z nimi do przymierzalni, a Darek razem ze mną.

— Przepraszam, a pan się nie pomylił? Wynocha — odezwałam się.

— Oj kochanie, no ja pomogę ci się rozebrać — powiedział ze słodziutkim uśmiechem.

— No już dobrze.

Przymierzałam już czwartą sukienkę i nie mogłam się zdecydować. W końcu z pomocą Darka wybrałam jedną z nich i wyszłam z przymierzalni. Po długiej kłótni zapłacił za nią Darek.
Po udanych zakupach wróciliśmy do domu Darka, w którym tymczasowo mieszkałam tylko w weekendy. Oficjalnie byliśmy parą, ale prawie nikt w szkole o nas nie wiedział. Wjeżdżaliśmy właśnie na jego podwórko. Miałam tylko cztery godziny, żeby zrobić się na bóstwo.

— Idę się szykować. A ty co będziesz robił? — spytałam.

— Żartujesz, mam tylko cztery godziny na ułożenie włosów i dobranie stroju... Muszę się brać do roboty — zakpił. — A tak na serio, to zamierzam obejrzeć mecz w telewizji, żeby dziesięć minut przed wyjściem uszykować się i jechać na twoją najlepszą w życiu imprezę. — Pocałował mnie w policzek i poszedł do salonu, zostawiając mnie w korytarzu.

Weszłam po schodach na górę i rozebrałam się. Położyłam na łóżku swoją nową sukienkę i nowe czarne szpilki, w których częściowo bałam się pójść, bo były naprawdę mega wysokie. Po półgodzinnej kąpieli wzięłam się za pomalowanie paznokci i balsamowanie ciała. Zostało mi jeszcze trochę czasu, więc założyłam koszulę Darka i zeszłam do niego na dół, wyłączając uprzednio muzykę, która grała bardzo głośno. Po tym, jak rozgrywka się zakończyła, ubrałam moją granatową rozkloszowaną sukienkę z wycięciami w talii i na brzuchu oraz czarne szpilki. Ponownie zeszłam na dół i zobaczyłam mojego seksownego chłopaka, ubranego w ciemne jeansy i czarną koszulę.

— Za dwadzieścia minut jedziemy. Powinieneś jeszcze leżeć na kanapie — zaśmiałam się.

— Wiem, ale postanowiłem, że wypadałoby się wykąpać i jest coś jeszcze.

— Co takiego? — spytałam.

Nie miałam pojęcia, co on kombinował. Nie dość, że pozwoliłam mu urządzić moją imprezę, to było jeszcze coś.

Stanął przede mną i założył mi na szyję przepiękny wisiorek w kształcie serca. Gdy się go otworzyło, widać było nasze zdjęcie.

— Wszystkiego najlepszego kochanie — powiedział i pocałował mnie namiętnie.

— Dziękuję.

Darek zasłonił mi oczy, zanim wysiedliśmy po godzinnej podróży. Prowadził mnie, trzymając za rękę. Gdy potknęłam się już kolejny raz z rzędu, wziął mnie na ręce.

— Wolę, żebyś nie złamała nogi w tych pięknych butach — zaśmiał się.

Gdy weszliśmy do budynku, panowała w nim kompletna cisza. Dopiero kiedy Darek odsłonił mi oczy, masa znajomych chyba z trzysta osób wyskoczyło z kryjówek, a D-Jay puścił głośną muzykę. Od razu ruszyłam na parkiet, a Darek za mną. W tłumie zauważyłam Adriana, który tańczył ze swoją dziewczyną, Anią. Nie było tu Daniela, z którym nie miałam kontaktu od incydentu w moim domu. Cały czas tańczyłam. Wypiłam bardzo dużo drinków i rozmawiałam chyba z każdym, nie wspominając o górze prezentów. Nie dziwiłam się, przyszło trzysta osób, a więc tyle samo prezentów. Trochę szumiało mi w głowie od alkoholu, ale nie przeszkadzało to w wypiciu kolejnego drinka. Około godziny czwartej trzydzieści wracałam z moim ukochanym do domu. Oczywiście on nie pił, żeby wszystkiego dopilnować. Byłam mocno wstawiona, dlatego z powodzeniem się do niego przystawiałam. Darek cały czas się ze mnie śmiał. W końcu, gdy po raz kolejny go dotknęłam, nie wytrzymał. Zjechał na pobocze i wyłączył silnik.

— Doigrałaś się — mruknął i odpiął pas.

Patrzyłam na niego i widziałam, że oczy miał ciemne z podniecenia. Podobało mi się to. Wysiadł, wyciągnął mnie z samochodu i położył na tylne siedzenie. Zaczął mnie zachłannie całować. Podniósł się, żeby ściągnąć ze mnie sukienkę i w tym momencie zamarł.

— Kurwa! Usiądź i udawaj trzeźwą. — Wykonałam jego polecenie i spojrzałam przez szybę, co wystraszyło mojego chłopaka.

Za nami stał radiowóz. Jeden policjant z dość potężną muskulaturą szedł w naszą stronę. Szybko wślizgnęłam się na przednie siedzenie tak samo, jak Darek. Policjant podszedł do okna z mojej strony i zapukał w nie. Otworzyłam je natychmiast, choć szło mi to opornie, ponieważ klamka zmieniała swoje położenie. Ach ten alkohol. Gdy już udało mi się je otworzyć, policjant zabrał głos.

— Aspirant Tomasz Barański — przedstawił się. — Czy coś się stało? Dlaczego stanęli państwo na poboczu?

— Jedziemy już dość długo, postanowiłem odpocząć chwilę, by znów wrócić za kierownicę — skłamał mój ukochany.

— A z panią wszystko w porządku? To prawda? — spytał mnie i uśmiechnął się, na co Darek zacisnął dłonie w pięść.

— Tak, oczywiście — odpowiedziałam.

— Ale na pewno? — nalegał przystojny policjant.

— No przecież powiedziała — odpowiedział za mnie już nieco zdenerwowany zachowaniem policjanta mój chłopak.

— Dobrze, w takim razie bezpiecznej podróży — pożegnał się funkcjonariusz i odszedł.

— Co za palant, podrywał cię przy mnie — skomentował zachowanie policjanta mój ukochany.

— A co, byłeś zazdrosny? — spytałam.

— Nie. Tak. No może trochę, dobra cholernie zazdrosny i zawsze będę, bo jesteś moim skarbem kochanie. — Po tych słowach poczułam, jak moje serce robi się gorące. Pocałowałam mojego chłopaka i położyłam głowę na oparciu, by odpłynąć w krainę Morfeusza.

Obudziło mnie zimne powietrze. Czułam, że Darek niósł mnie na rękach do domu, a następnie rozebrał i położył na łóżku. Miałam zamknięte oczy, bo nie chciało mi się ich otworzyć. Darek pocałował mnie lekko w usta i szepnął:

— Kocham cię maleńka.

Uśmiechnęłam się lekko i ponownie usnęłam.

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Podniosłam się z łóżka i ubrałam się w koszulę Darka. Leniwie zeszłam na dół, a potem otworzyłam drzwi.

— Dzień dobry — powiedziałam zdziwiona. Stała przede mną dość wysoka i szczupła blondynka, o wiele ładniejsza ode mnie. Swoje blond włosy miała zakręcone w loki, a na twarzy delikatny, lecz zmysłowy makijaż.

— Dzień dobry, jest Darek? — spytała, a ja zmarszczyłam brwi.

— Tak, ale kim pani jest?

— No jak to kim? Jego żoną — rzekła, a ja zamarłam.  

Nauczyciel D.SWhere stories live. Discover now