Rozdział 20

2.1K 120 26
                                    

— Karolina — powiedziałam sama do siebie, zastanawiając się, czego ona znowu chciała.

— Cześć. To jest Luiza — odezwała się, wskazując na małą dziewczynkę. — To jest córeczka twojego chłopaka. Muszę wyjechać w delegację, dlatego pomyślałam, że będziecie chcieli ją poznać. — Zanim zdążyłam zawołać Darka lub cokolwiek powiedzieć, Karolina wcisnęła mi do ręki różową torbę z rzeczami blondyneczki. Mała weszła do domu i usiadła na schodach. — Wrócę za tydzień. Powodzenia!

— No chyba sobie żartujesz! Wracaj tutaj! — krzyknęłam za nią, lecz wsiadła do samochodu i odjechała.

— Darek! Chodź tu szybko!

Po kilku minutach przyszedł, owinięty białym ręcznikiem w pasie i z mokrymi włosami.

— Co się stało? — spytał i wtedy zobaczył Luizę.

— Kto to? — zapytał zdziwiony.

Do moich oczu napłynęły łzy. Bolało mnie to, że nic mi nie powiedział o dziecku.

— To twoja córka. Przywiozła ją Karolina! — Darek szeroko otworzył oczy i stał nieruchomo.

— Jak to moja córka? Ja nie mam córki... — powiedział zdenerwowany.

— Tatuś? Ty jesteś moim tatusiem? — Śliczna dziewczynka miała na sobie jasną bluzeczkę i spodnie w kolorze kawy z mlekiem. Wyglądała cudnie i uroczo.

— Nie. Ja nie jestem twoim ojcem mała — mruknął pewnie. Nie wiedziałam co mam zrobić.

— Darek, chodź na chwilę do salonu. Poczekasz sobie chwilkę w kuchni, dobrze? — Zaprowadziłam dziewczynkę do pomieszczenia.

Gdy wróciłam, Darek zabrał głos.

— Iza ja naprawdę nic nie wiedziałem. To nie jest moja córka. Karolina powiedziałaby mi, gdyby tak było. Proszę, uwierz mi. — Postanowiłam zachować spokój i nie podejmować decyzji pochopnie.

— Posłuchaj. Nie wiem kogo to dziecko. Trzeba zrobić testy na ojcostwo, ale najpierw zadzwoń do Karoliny!

Co chwilę poprawiałam włosy z nerwów. Darek stał naprzeciwko mnie i był na skraju wytrzymania.

— Hej! Wszystko będzie dobrze — pocieszyłam go i podeszłam przytulić, a raczej wtulić się w jego klatkę.

Pocałował mnie we włosy, czoło, a potem w nos i zatrzymał się na ustach. Gdy się oderwał ode mnie, zadzwonił do Karoliny. Nie odebrała. Poszłam do kuchni, a Darek nadal próbował się dodzwonić do swojej byłej żony.

— Czy to jest mój tata? — zapytała mała, gdy byłam już w pomieszczeniu.

— Nie wiem Luiza. — Gdy to powiedziałam, mała zaczęła płakać.

Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Wzięłam na ręce i zniosłam do pokoju na górze. Otworzyłam torbę, a w niej znalazłam pełno zabawek i malutkich ubrań. Zaopiekowałam się małą, gdy Darek zadzwonił do znajomego lekarza, a ten przywiózł testery do pobrania śliny. Mała, myśląc, że to lizak bez problemu wzięła go do buzi i równie szybko wypluła, śmiejąc się, że jest niedobry. Była urocza. Gdy kolega Darka, Tomek, pojechał, ja wykąpałam małą i położyłam ją spać.

5 dni później

Darek codziennie dzwonił do Karoliny, lecz ta nie odbierała. W pewnym momencie chciał wezwać policję, aby zabrała Luizę do powrotu jej matki, lecz zrezygnowaliśmy z tego, bo nie wiedzieliśmy, czy nie jest córką mojego chłopaka. Dzisiaj Tomasz miał przywieźć wyniki testów. Dzwonek. To najpewniej on. Poszłam otworzyć, a Darek bawił się z dziewczynką. Przez te parę dni bardzo się za przyjaźnili. Otworzyłam drzwi, a w nich zobaczyłam nikogo innego, jak Karolinę.

— Karolina! Ty podła, wredna manipulantko. Jak mogłaś? Właź do środka mamy do pogadania.

— Nie będę z tobą rozmawiać. Jedynie z Dareczkiem. — Na te pieszczotliwe zdrobnienie imienia mojego chłopaka zacisnęłam pięści.

Weszła do środka i poszła do salonu. Podążyłam za nią.

— Karolina? Jak mogłaś porzucić własne dziecko? — krzyknął Darek.

— Ciocia — wykrzyknęła mała i podbiegła do tej jędzy.

Co? Jaka ciocia? Zamurowało mnie. Czyli chciała nas tylko oszukać.

— Jaka ciocia? Oszukałaś mnie? — zapytał Darek.

— Oczywiście, że nie. Darek to twoje dziecko! Mała tak powiedziała, bo długo mieszkała u mojej siostry i na nią woła mama. — Nie uwierzyłam jej. Kłamała jak z nut.

— Ach. — Darek widocznie był zmieszany i wierzył jej.

— Teraz wiesz, że musimy do siebie wrócić dla dobra naszej córki. Musi mieć pełną rodzinę — kontynuowała.

— Nigdy. To, co było kiedyś, nigdy nie wróci. A ja nawet nie wiem, czy to moja córka. — W tym momencie zadzwonił dzwonek, a po chwili do salonu wszedł Tomasz.

— Pukałem długo, lecz nikt nie otwierał, a bardzo się spieszę, więc... — podał kopertę Darkowi.

— Dzięki stary! — odpowiedział.

— Nie ma za co. Jakby co dzwoń. A tymczasem lecę — pożegnał się Tomek i odszedł.

Usiedliśmy na kanapie. Ja obok Darka, a na moich kolanach Luiza. Karolina wybrała fotel naprzeciwko.

— Co to jest? — zapytała.

— Testy na ojcostwo — powiedziałam pewnie.

— Chyba żartujesz! Po co to? Ja jestem pewna, że to twoje dziecko. Wyrzuć to natychmiast. — Widać było, że się zdenerwowała.

Darek mimo wszystko otworzył kopertę i przeczytał jej zawartość. Po chwili wstał.

— Negatywny w 100%. — Odetchnęłam z ulgą.

— Kurwa, wszystko musisz psuć! — powiedziała do mnie Karolina.

— Kogo to dziecko? — zapytałam.

— Mojej siostry, a teraz wybacz, ale już nigdy mnie nie zobaczysz. Z nami koniec Darek. Luiza, chodź, wracamy do mamy. — Odeszła z dzieckiem na rękach.

Mała była tu parę dni a mi nawet nie przyszło do głowy, aby zapytać o jej mamę. Oszczędziłoby nam to dużo nerwów. A mi bólów brzucha.

— To koniec problemów z tą głupią babą — szepnął Darek i przytulił mnie.

— Idę wziąć prysznic. — Zrobiłam krok w stronę drzwi i pokój zawirował. Poczułam, że nogi mi miękną i tracę równowagę. Zemdlałam.

Gdy obudziłam się, byłam w łóżku. Spojrzałam na zegar. Ósma dziesięć, czyli przespałam całą noc.

— Iza, w końcu się obudziłaś. — Darek leżał obok mnie.

Poczułam, że znów zaczyna mnie boleć brzuch. Pobiegłam do łazienki i zaczęłam wymiotować.

Nauczyciel D.SWhere stories live. Discover now