Rozdział 14

2.7K 128 22
                                    

Otworzyłam oczy. Obok mnie leżał Darek. Postanowiłam wstać i zrobić śniadanie. Ubrałam na siebie koszulkę Darka, która sięgała mi do połowy uda. Postanowiłam zrobić jajecznicę. Nadal nie mogłam uwierzyć, że on mnie kochał. To było moje największe pragnienie. Poczułam na szyi jego usta. Odchyliłam głowę, aby dać mu większy dostęp.

— Cześć — powiedział, a raczej zamruczał z boską chrypą.

— Cześć — odpowiedziałam. - Siadaj, zjemy śniadanie — Na stole stały talerze z jajkiem, bekonem i tostami.

Darek już skończył, a ja nadal jadłam. Właśnie kończyłam. Darek wstał i wziął mnie niespodziewanie na ręce. Trzymał mnie jak pannę młodą i wpił się w moje usta.

— Taki był nasz pierwszy pocałunek — powiedział.

— Mam nadzieję, że nie ostatni — mruknęłam. Zaczęłam się obawiać, że może znów chciał mnie zostawić.

— Oczywiście, że nie kochanie. — Po tych słowach zaniósł mnie na kanapę pełną poduszek.

Położył mnie i ulokował się tuż obok, przylegając do mnie całym ciałem.

— A kto posprząta po śniadaniu? — zapytałam.

— Chyba zapomniałaś, że mam gosposię. — Faktycznie umknął mi ten szczegół. Uśmiechnęłam się do niego.

— Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś obok. To takie nierealne. Ten miesiąc... — po moim policzku spłynęła zła.

— Posłuchaj mnie. Kocham cię i obiecuję, że już zawsze będę obok bez względu na wszystko i wszystkich. Kocham cię i chcę, żebyś była moja. Nie pytałem cię o to nigdy, ale teraz to zrobię. Iza, czy zostaniesz moją dziewczyną? Znowu. — Gdy usłyszałam jego słowa, moje serce się zatrzymało, a następnie je zaczęło bić jeszcze szybciej.

— Tak, oczywiście, że tak. — Pocałowałam go. Zatonęłam w jego ustach.

Nagle usłyszałam chrząknięcie. Koło kanapy stała na oko pięćdziesięcioletnia kobieta. Była ubrana elegancko. Zbyt elegancko na gosposię.

— Mamo? — powiedział z ogromnym zdziwieniem.

W tej chwili zamarłam. Właśnie leżałam przytulona do Darka i w dodatku tylko w jego koszulce. Co ona sobie o mnie musiała pomyśleć, miałam dopiero siedemnaście lat. Wiedziałam, że kiedyś do tego spotkania dojdzie, ale nie myślałam, że tak szybko. Gwałtownie się podniosłam.

— Dzień dobry — oznajmiłam i szybko poszłam do sypialni, aby się ubrać.

Panikowałam. Od dziesięciu minut stałam ubrana w pokoju Darka i bałam się z niego wyjść. To głupie. Przecież musiałam kiedyś wyjść. Powolnym krokiem zeszłam na dół. Wtedy usłyszałam coś, na co stanęłam jak wryta.

— Kto to jest? Ile ona ma lat? — pytała matka Darka.

— To moja dziewczyna Iza i ma siedemnaście lat — odpowiedział pewnie mój ukochany.

— Tylko siedemnaście? Nie wygląda na tyle. Jest trochę młoda, ale to twoje życie. Jestem tylko ciekawa czy jej powiedziałeś?

— Mamo, trochę na to za wcześnie — odpowiedział, a ja byłam strasznie zdezorientowana.

— Darek wiem, że to twoja sprawa, ale jeżeli jesteście razem, to ona powinna wiedzieć — w tym momencie odchrząknęłam, aby zwrócić na siebie ich uwagę i weszłam do salonu.

— Co powinnam wiedzieć? — zapytałam, a na twarzy Darka zagościł grymas bólu.

Darek

Stała przede mną i czekała na odpowiedź. Nie wiedziałem co zrobić. To jeszcze nie czas. Nie mogłem jej tego powiedzieć. Jeszcze nie była gotowa. Nie. Nie miałem racji. To ja nie byłem gotowy. Musiałem szybko wymyślić jakąś bzdurę i skłamać. Nie mogłem jej teraz o tym powiedzieć.

— No słucham — ponagliła mnie.

— Może ja was zostawię na chwilę — powiedziała matka i wyszła.

Że też musiała właśnie dzisiaj przyjechać.

— Iza, no bo chodzi o to, że zaraz będzie tu mój tata i rodzice zostają na kilka dni. No i mama chciałaby wiedzieć, czy zjemy razem kolacje, bo, no bo mój tata jest trochę staroświecki i chciałby cię poznać. — To najgłupsze co mogłem wymyślić, ale chyba uwierzyła.

— Tylko o to chodziło? Naprawdę? — Co miałem jej powiedzieć? Prawdę? Miałem wszystko wyznać?

— Tak Iza, to wszystko. — Nie dałem rady, wyznać jej prawdy.

Postanowiłem, że jej powiem, ale jeszcze nie teraz. Usiedliśmy na kanapie, a po chwili weszła moja matka.

— To już? Spodziewałam się, że uciekniesz — powiedziała do Izy i się zaśmiała.

— Miałabym się aż tak bać ojca Darka? — zapytała rozbawiona.

Wtedy matka spojrzała na mnie surowym i zdziwionym wzrokiem, a ja pokiwałem delikatnie głową, dając jej znak, że Iza wciąż nie wiedziała.

— Tak po prostu zażartowałam — odpowiedziała matka z udawanym uśmiechem.

Iza

Darek miał dla mnie sukienkę. Była piękna; jej góra opinała ciało, a dół był rozkloszowany. Założyłam do tego czarne, bardzo wysokie szpilki, które też były prezentem od Darka. Zastanawiałam się, po co mu to było. Znaczy, po co mu prezenty dla mnie? Czyżby wiedział, że do siebie wrócimy?

— Darek — zawołałam go, a po chwili mój chłopak pojawił się w drzwiach.

— Wyglądasz pięknie — powiedział na mój widok.

— Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie?

— Słucham.

— Dlaczego miałeś dla mnie prezenty? Skoro nie byliśmy razem? — Na myśl przyszło mi, że to mogło być dla jakiejś innej.

— Yhm, no bo kwestią czasu było to, że wróciłbym do ciebie i na kolanach błagał, żebyś mi wybaczyła. Nie potrafię bez ciebie żyć. Ile mam to powtarzać? W końcu bym nie wytrzymał i przyjechał prosić o wybaczenie — powiedział to z wypiekami na twarzy.

— Oh, kocham cię — wyznałam mu.

— Ja ciebie też maleńka. — Uwielbiałam, gdy mówił do mnie maleńka. Dosłownie się wtedy rozpływam.

— A tak w ogóle to dlaczego twoi rodzice nie przyjechali razem? — zdziwiłam się.

— Tatę zatrzymało coś w pracy, ale zobacz, już jest. — Wskazał palcem na okno.

Zeszliśmy na dół i czekaliśmy w salonie na ojca mojego chłopaka. Gdy wszedł do pomieszczenia, zamarłam.

— Iza, co ty tu robisz? — zapytał, a Darek otworzył szeroko oczy podobnie jak jego mama.

Nauczyciel D.SWhere stories live. Discover now