Rozdział 2 || Kocham cię tatusiu

En başından başla
                                    

Zaufaj mi, niezależnie od tego jak przystojni są faceci, oni nie potrafią ukryć tego, że są obrzydliwymi świniami, które nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa.

– Nie widzę między wami podobieństwa –powiedział Michael, patrząc na mnie i na Luke'a. – Jesteście totalnie niepodobni.

– I dzięki Bogu – zachichotał Luke, wzdychając z ulgą i udając, że ściera pot z czoła.

Wywróciłam oczami i nerwowo gryzłam słomkę, co chwila biorąc małe łyczki coli. Nawet na sekundę nie spuszczałam z oczu Ashtona. Od niego zależała moja ocena, a ja nie zamierzałam pozwolić mu to zlekceważyć.

– Oni mają takie same nosy – stwierdził Calum, dokładnie badając moją twarz. Odwróciłam się od niego. Był zdecydowanie za blisko mnie. –I oczy też!

– Pandora jest brzydsza – burknął Luke, przejeżdżając ręką po włosach.

Miałam wrażenie, że wyciągam się do przodu i psuję mu te uczesane na jeża włosy. Ale to tylko mi się zdawało.

– Czumu sądzisz, że nigdy nie miała chłopaka? - zachichotał Calum, na co moje policzki przybrały odcień soczystego różu.

Jeżeli istniała jakakolwiek linia, to on ją właśnie przekroczył.

– Poważnie? – Ashton wybałuszył oczy w zaskoczeniu. – To znaczy, że jeszcze nigdy się nie całowałaś?

Pokręciłam przecząco głową, nerwowo tupiąc stopami o zimną podłogę.

Pierwszy raz całowałam się w wieku ośmiu lat, a było to z chłopakiem o imieniu Chance. Staliśmy, chowając się za regałem na książki i całowaliśmy się dopóki inni ludzie nas nie nakryli. Oczywiście, cała sprawa dotarła do nauczycieli. Gdy teraz przeglądam jego profil na Facebooku czuję po prostu obrzydzenie. Minęło kilka lat, a on zamienił się w regularnego ćpuna. Jego fioletowa czapka na złość podkreśla worki pod oczami, tworząc jego wizerunek na kształt pobitego bandyty.

On po prostu przyprawiał mnie o mdłości.

– Kogo całowałaś? – zmarszczył brwi mój brat

Siedziałam cicho, nie chcąc mu wyjawić tego sekretu. On dobrze znał Chance'a i szczerze go nienawidził. Gdyby Luke się dowiedział to awantura nie miałaby końca.

– Założę się, że to była tylko jej poduszka–zaśmiał się Michael, wbijając mi łokieć w żebra.

Złapałam się za bolące miejsce i odepchnęłam jego rękę, a moje policzki pokryły się gorącym rumieńcem.

– Na pewno tak było! – przyklasnął mu Ashton i rzucił we mnie zasmarkaną chusteczką.

–Nieprawda! – oburzyłam się, odrzucając ohydny materiał.

Chłopcy wybuchnęli gromkim śmiechem i rzucili talerzami na sam środek sali. Rozglądali się dookoła, niecierpliwie czekając na kogoś kto zbierze brudne naczynia. Wszystkie stoliki powoli zajmowali ludzie. Zaskoczyło mnie to. W końcu byliśmy w zwykłym barze.

– Kocham to miejsce– rzekł Calum, zakładając ręce na głowę i leniwie opierając się o siedzenie.

Prychnęłam, patrząc ostrożnie na mój obiad.

Jak można było to kochać?

– Dlaczego?

Wszyscy spojrzeli na mnie zdezorientowani. Michael znowu uniósł brew i przybliżył się do mnie. Burknęłam w desperacji i odepchnęłam go od siebie, przez co znalazłam się bliżej Caluma.

Project Daddy || a.i [Tłumaczenie]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin