-Skoro siedzisz w koszyku, to jesteś tak jakby produktem, więc wracasz w bagażniku.

-Goń się - zaśmiałam się i chciałam wyjść z koszyka, ale jak zwykle musiałam zahaczyć butem o koszyk i gdyby nie silne ramiona chłopaka całowałabym już ziemię.

Nate złapał mnie w talii, a ja oparłam dłonie o jego tors.

-Uważaj - patrzył mi prosto w oczy, a jego usta były niebezpiecznie blisko moich.

Po chwili mój wzrok spadł na jego cudne wargi. Nasze usta były coraz bliżej...

-Sky? - usłyszałam za plecami znajomy męski głos.

Jak poparzona odskoczyłam od chłopaka.

-Jack? Co Ty tu robisz? W dodatku z.. - popatrzyłam na jego towarzyszkę - O. Hej Alison.

O co tu chodzi?

-Hej wam - odezwała się dziewczyna i uśmiechnęła ciepło.

-No nic. W sumie.. Przechodziliśmy. A Wy? Co tu robicie? - Jack patrzył to na mnie to na Nate'a.

-No my..

-Robimy nocne zakupy - powiedział dumnie Nate.

-No.. dobra. To nie przeszkadzamy - Jack wyglądał jakoś dziwnie. Był mega zmieszany.

-To. Do jutra - uśmiechnęłam się i pożegnałam ze znajomymi.

-Do jutra.

Po tych słowach wsiedliśmy z Natem do samochodu i ruszyliśmy do jego domu.

***

Kolejny dzień. Znów szkoła. Jeju, nie chodzę nawet tydzień, a już narzekam. Oczywiście wczoraj nocowałam u chłopaka. Żeby nie było, spaliśmy w osobnych łóżkach!

Rano zrobiliśmy wspólnie śniadanie, było przy tym mnóstwo śmiechu. No i wreszcie czuję, że się pogodziliśmy. Jednak od wczoraj zastanawia mnie zachowanie Jacka.

Gdy weszliśmy do szkoły niby mnie przytulił i tak dalej, ale to nie było to samo co pierwszego dnia. Alison też była jakaś dziwna. Jednak szybko o tym zapomniałam, gdy Chris zaczął opowiadać o Victorii.

-No kurwa, ja się chyba wreszcie na serio zakochałem - mówił z przejęciem, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.

-To musisz się o nią starać - uśmiechnęłam się do brata.

-Ależ oczywiście, że będę.

-Sky? - odezwała się Alison - pogadamy?

-No pewnie. O co chodzi? - zapytałam, gdy oddaliłyśmy się trochę od reszty.

-Słuchaj, podoba mi się taki jeden.. - mówiła, a ja poczułam ukłucie w sercu - no i w sumie. Nie wiem co z tym zrobić. Bo to też kumpel mojej koleżanki - czy ona mówi o Jacku?

-Wiesz.. najlepiej to bądź szczera i z nim i z nią. Trzeba od razu powiedzieć im prawdę, żeby później nie wyszły z tego jaja.

-Chyba masz rację. Ale jeszcze to przemyślę. Dzięki za radę. A teraz spadam na lekcje - uśmiechnęła się do mnie i poszła w stronę klasy.

-Co chciała Alison? - znikąd pojawiła się Kendall.

-Matko. Nie strasz. No nic, powiedziała, że podoba jej się jakiś chłopak, ale to kumpel jej koleżanki. Takie tam sprawy sercowe - posłałam dziewczynie uśmiech.

-Domyślasz się o jakiego chłopaka jej chodzi?

-Myślę, że to może być Jack.

-Wiesz, na nią to lepiej uważać. Wygląd można zmienić, ale nie charakter - zniknęła gdzieś za rogiem.

Stałam jeszcze chwilę i myślałam nad słowami dziewczyny.

***

Po lekcjach wróciłam z Natem do domu. Wreszcie.

-Przychodzi dziś Victoria?

-Czemu pytasz? - zapytał biorąc gryza hot-doga.

-Bo może mam się już spakować do Nate'a.

-Dzisiaj chyba nie. Ale nie wiadomo co się wydarzy - poruszył brwiami.

***

Leżałam w pokoju, kiedy nagle zadzwonił dzwonek. Byłam w domu sama, bo mój braciszek dostał sms-a od swojej prawie dziewczyny. Poszłam otworzyć drzwi i na widok tego kogo tam ujrzałam aż mnie zatkało...

Siema! Jak się podoba rozdział? ^^ cały czas zapraszam na moje drugie opowiadanie ;)

Komentujcie, lajkujcie ♡

Do następnego ((:

Siostra mojego kumplaWhere stories live. Discover now