31.

468 35 10
                                    


Uzależnienie. Nigdy do końca nie wiedziałam na czym to polega. No bo jak można nie funkcjonować bez papierosa, alkoholu, czy narkotyków? Przecież to niemożliwie. Nie potrafiłam wyobrazić sobie co czują osoby uzależnione, ale do teraz. Bo w tym momencie uświadamiam sobie, że ja też się uzależniam. Jestem uzależniona od Harry'ego. Nie umiem wyobrazić sobie tego, że pewnego dnia się obudzę i nie będę mogła zobaczyć jego twarzy. Miłość to cholerny nałóg, który pożera cię w całości. Nie potrafisz się mu oddać tylko w części. Kochasz albo całą sobą, albo wcale.

- Mów do mnie, Harry. - mruczę przysuwając się bliżej i kładąc głowę na jego ramieniu.

Uwielbiam takie miejsca jak to. Harry zabrał mnie niby na jakąś zwykłą, ukrytą polanę z małym strumykiem, jednak dla mnie jest tu niesamowicie pięknie. Zachodzące słońce, które zmienia niebo z niebieskiego na pomarańczowe, wysoka trawa, małe drzewka obok. Prawdę mówiąc, mogłabym teraz siedzieć w najbardziej głośnym miejscu w Nowym Jorku, a też uznałabym, że jest magicznie. Mogę siedzieć obok niego, rozmawiać z nim, czuć jego obecność, ciepło. Wpadłam i to poważnie.

- Mam mówić? - spogląda na mnie zaskoczony.

Mam wrażenie, że przerwałam mu w myśleniu nad czymś ważnym. Był nieobecny, a wzrok skupiony w jednym miejscu. Nad czym się zastanawiał?

Kiwam głową ściskając bardziej jego ciepłą dłoń.

- Uwielbiam twój głos. - szepczę – Tak samo jak twoje oczy.

- A ja uwielbiam cię całą, Julia.

- Nie chcę wyjeżdżać. - kręcę głową ze smutkiem.

To prawda. Nie chcę się z nim rozstawać, jednak w głowie dalej siedzą mi słowa Beth. Ma rację. Są samoloty, komunikatory. Jednak czy to wszystko zastąpi mi Harry'ego? Czy będę go mogła dotknąć, przytulić, pocałować, kiedy tylko będę chciała? Nie.

- Też nie chcę, żebyś wyjeżdżała. - wzdycha – Musisz tam wracać?

Przełykam nerwowo ślinę i odsuwam się od ciała chłopaka. Czuję jego palący wzrok na sobie, ale nie potrafię. Po prostu nie potrafię spojrzeć w jego oczy. Za bardzo się w nich zatracam, żeby mu odpowiedzieć. Jedno jego słowo, pocałunek, spojrzenie i przede wszystkim te słowa. Boję się, że wtedy mogłabym zrobić wszystko, a nie chcę. Muszę wrócić. Do Doris, do szkoły, mimo że kocham tego głupka.

- Muszę.

Spoglądam na jego twarz i gdy widzę tą załamaną, smutną minę, moje serce powoli się kruszy.

*

- Harry, idioto... - mruczę, gdy jego usta znajdują się na mojej szyi.

Przez jego pocałunki nie mogę się skupić na głupim pomalowaniu oka, a nie zostało nam za wiele czasu do wyjścia.

Impreza pożegnalna? Chyba tak. Dwa miesiące temu nie pomyślałabym, że nie będę chciała stąd wyjeżdżać. Wszystko przez chłopaka, którego właśnie dwa miesiące temu chciałam zabić. Irytował mnie wszystkim. Nienawidziłam jego twardego akcentu, który teraz sprawia, że za każdym razem gdy coś mówi mam ciarki na ciele. Nie lubiłam jego ciągłego uśmieszku i dziwnego poczucia humoru. Cóż, teraz to kocham. Kocham go całego. Kocham każdy jego ruch, każde jego słowo, każdą cząsteczkę jego ciała. Oszalałam.

- Jesteś dla mnie cholernie ważna, pamiętaj o tym, jasne? - mówi mi wprost do ucha, przerywając tym samym na chwilę pocałunki.

- Ty dla mnie też.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Where stories live. Discover now