29.

463 35 2
                                    

- Nie trzeba wiele, żeby się zakochać, prawda?

Zaskoczona odrywam wzrok od telefonu i spoglądam na Beth, która jak zwykle szykuje coś do jedzenia.

- Beth. - wzdycham cicho odkładając urządzenie.

- No co? Dziecko, przecież widzę jak uśmiechasz się do ekranu. Stałaś się inna. - odkłada łyżkę, którą przed chwilą mieszała coś w garnku – Zakochanie to piękny stan.

- Nie zakochałam się. - fukam poprawiając się na blacie kuchennym.

- Zakochałaś, tylko jeszcze o tym nie wiesz. - rozmarzona cicho wzdycha – Harry to dobry chłopak. Jest przystojny, zabawny, uroczy...

- Beth!

- No nie powiesz, że nie! - śmieje się, ale od razu przerywa przyglądając się mojej minie.

To nie tak, że nie żywię do Harry'ego żadnych uczuć. Cholera, wiem, że to co do niego czuję z dnia na dzień rośnie i się pogłębia, mimo tego, że na początku broniłam się wszystkim czym tylko mogłam.

- Co jest, skarbie? - starsza kobieta, którą traktuję właściwie jak babcię, podchodzi do mnie i głaszcze ramię.

- Boje się, Beth. - mówię cicho nie patrząc na nią.

Ciche westchnięcie wylatujące z ust kobiety dostatecznie informuje mnie w jak dziwnej sytuacji jestem. Moje zachowanie na pewno wydaje się innym wymyślne. Bo czego można chcieć więcej? Chłopak, miłość, wakacje.

- Myślisz, że on nie czuje tego co ty? - chwilę ciszy przerywa jej spokojny głos.

To mało spotykane, że czuję iż więcej mogę powiedzieć Beth, niż Samancie. A to przecież ta druga powinna mnie teraz wysłuchiwać i dawać porady. To ona podobno jest moją macochą.

- Nie o to chodzi. On mówił, że – biorę głębszy oddech – Widzę, że mu na mnie zależy, że się stara. Pokazuje mi to cały czas.

- No to w czym rzecz?

- W kilometrach, Beth. W oceanie. To wszystko nas będzie dzielić. A ja nie chcę... - zeskakuję z blatu i podchodzę do okna.

- Może to co powiem jest banalne, dziecko, ale to nie ma znaczenia. - czuję jej dłoń na moich plecach – Są telefony, Internet, samoloty.

- To za mało.

- Daj mu spróbować. Harry'emu. Zawsze wiedziałam, że jest naprawdę dobrym chłopakiem. Ma uczucia i to głębokie, Julia. Próbował je maskować od zawsze. Odkąd tu pracuję, nie widziałam jeszcze, żeby na jego ustach nie gościł uśmiech, a dobrze wiesz, że nawet największy optymista ma czasem gorsze dni.

Odwracam się w jej stronę i od razu w oczy wpada mi jej ciepły uśmiech. Jest kochaną osobą i każdy kto ją pozna, może tak powiedzieć.

- A wiesz co jest najlepsze?

Kręcę głową.

- To, że widzę jak miłość uskrzydla. Julia... musisz dopuścić do siebie myśl, że możesz kochać i być kochana. Nie możesz patrzeć wstecz, bo inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwa. Ciągle będziesz analizowała, porównywała, a to nie jest zdrowe.

Moje wakacje tutaj kończą się już za mniej niż pół miesiąca, a ja mimo tego, że wiedziałam jak bardzo wartościowym człowiekiem jest Beth, dopiera teraz odkryłam jaki ogromny dar posiada. Wysłucha, nie oceni, zaradzi, uśmiechnie się, przytuli. Jej dobroć jest ogromna.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Where stories live. Discover now