27.

433 35 2
                                    


- Jesteś pewny?

- Cholera, nie pytaj mnie o to tylko odpalaj.

Harry po raz kolejny zobowiązał się podszkolić mnie w jeździe tą szatańską maszyną z manualną skrzynią biegów i kierownicą po drugiej niż zazwyczaj stronie.

- Tylko pamiętaj...

- Wiem, wiem. Jeśli coś uszkodzę to ostrożnie parkuję i uciekam od ciebie jak najdalej. - przerywam mu kierując oczy ku niebie.

Jestem pewna, że ten idiota w przyszłości bardziej będzie dbał o swoją brykę niż o żonę i dzieci.

- Chciałem powiedzieć, żebyś pamiętała o lewostronnym ruchu. Ale jednak to ty masz rację. - uśmiecha się głupio.

- Wkurzasz mnie Styles. - burczę poprawiając sobie fotel – Jak ty w ogóle potrafisz dosięgnąć do pedałów z takiej długości?

- Ma się te nogi modelki. - śmiejąc się łapie moją rękę i kładzie ją sobie na udzie.

Od razu się wyrywam i kładę dłonie na kierownicy. Zapalam samochód i ostrożnie wyjeżdżam na drogę. Idzie mi całkiem dobrze i dziwię się, że Harry nawet nie zwraca mi uwagi.

- Mam pewien układ. - w końcu się odzywa – Jeśli cały czas będziesz dzisiaj tak jeździć i nie popełnisz żadnego błędu, czy ci nie zgaśnie to możesz wymyślić mi jakąś karę, czy coś, a jeśli zrobisz coś źle ja wymyślam tobie, co ty na to?

Spoglądam przelotnie na chłopaka. Głupkowaty uśmiech nie schodzi mu z ust. Mam jakieś dziwne przeczucie, że w jego głowie roi się już jakiś głupi pomysł.

- No nie wiem. - mruczę niezdecydowana.

- Nie bądź baba, Julia!

- Jakbyś nie zauważył, jestem nią! - burzę się.

- Nigdy nie pozwoliłaś mi spojrzeć na dowody, że nią jesteś.

Pokazuję mu środkowy palec zatrzymując się na czerwonym świetle.

- Coś ty wykombinował, Styles?

- Oh, tchórzysz, Larson. - śmieje się dźgając mnie długim palcem w bok.

- Dobra! - zgadzam się na układ i znowu ruszam.

Teraz muszę się jeszcze bardziej pilnować jeśli nie chcę przegrać zakładu. A cholernie nie chcę! Jadę dokładnie jak wskazują znaki i nie łamię przepisów, oj Styles, szykuj się.

- Skręć w prawo. - mruczy wpatrzony w drogę.

- Spierdalaj, tam jest zakaz. - mówię pewna siebie i dalej jadę tak jak uważam.

Jeśli myśli, że mnie zmyli to jest w błędzie. Harry jest cwany, ale ja jestem inteligentna.

- Co ty robisz? - prawie piszczę, gdy czuję jego usta na swojej szyi.

Jego jedna ręka leży na moim udzie, a druga przytrzymuje włosy, aby mieć łatwiejszy dostęp do mojego karku. Miękkie usta Harry'ego zostawiają tam mokre pocałunki, a jego nos co chwilę zahacza o moje ucho.

- To nic nie da. - kłamię.

W rzeczywistości jego poczynania strasznie mnie dekoncentrują. Próbuję w jakiś sposób opanować swój przyśpieszony oddech, jednak zamiast tego z moich ust wylatuje ciche westchnięcie, przez które Harry zaczyna się śmiać.

- Nic nie da, mówisz? - mruczy głębokim głosem wprost do mojego ucha.

Od razu na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Przez moje nikłe skoncentrowanie w ostatniej sekundzie udaje mi się wyhamować na czerwonym świetle.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Where stories live. Discover now