30.

435 37 1
                                    


Najgorsze w byciu zakochanym jest fakt, że dopiero gdy osoba, która jest najważniejsza nas zrani, uświadamiamy sobie jak wielkie uczucia do niej żywimy. Jak nam jej brakuje, jak jesteśmy o nią zazdrośni, jak dziwnie czujemy się, gdy nie możemy po prostu złapać jej ręki za każdym razem kiedy tylko mamy taką potrzebę.

- Julia, kurwa! - słyszę krzyk Harry'ego, który biegnie w moją stronę.

Od razu wstaję z ławki, wymijam jednym ruchem Niall'a i kieruję się w nieznanym mi kierunku. Chcę być jak najdalej od niego. Doskonale sobie zdaje sprawę, jak bardzo nie lubię Mandy i jak trudno było mi dać nam szanse. Wszystko zniszczył. Mój cały mur, który tak dokładnie budowałam, dzięki któremu żaden chłopak nie miał mnie zranić. Przecież sobie obiecałam, że nie będę płakać przez kogoś takiego jak on, a właśnie to robię.

- Stój! - czuję szarpnięcie.

Palce Harry'ego są mocno zaciśnięte na moim ramieniu, przez które nie mogę znowu biec. Obracam się w jego stronę. Spoglądam na twarz chłopaka. To przerażające, że znam każdy jej szczegół. Nauczyłam się jej na pamięć. Nawet jego mały pieprzyk znajdujący się niedaleko jego kącika ust nie uszedł mojej uwadze.

- Pocałowałeś ją! Na moich oczach! Jesteś...

- Zaskoczyła mnie! - krzyczy – Ona nic dla mnie nie znaczy, rozumiesz? - zaczyna trząść moimi ramionami.

- Dlaczego się nie odsunąłeś?!

- Kurwa, od razu to zrobiłem, ale ty już zdążyłaś uciec! Musisz mi uwierzyć, Julia! Jesteś...

- Kim? Kim dla ciebie jestem, Harry? - mój rozpaczliwy ton przyprawia mnie o poczucie wstydu.

Nie powinnam tego robić. Nie powinnam mu ufać, a najgorsze jest to, że wystarczy jedno spojrzenie w jego stronę i jestem w stanie mu wybaczyć. Wszystko.

Osiągnęłam dno.

- Jesteś... - przeczesuje dłonią włosy, które upadły mu na czoło pod wpływem biegu – bardzo ważna. Dla mnie. - mówi z dokładnością każde słowo, przez co jego akcent staje się jeszcze bardziej twardszy – Słyszysz? Oszalałem na twoim punkcie!

Jego dłonie z ramion przenoszą się na moje policzki. Przełykam głośno ślinę, która blokowała mi dostęp do powietrza. Wszystko przez ten krzyk, płacz, bieg. Twarz Harry'ego jest coraz bliżej mojej. Patrzę pewnie w jego zielone oczy i wiem, że nie jestem normalna, ponieważ mu wierzę. Wierzę w każde jego słowo. Może faktycznie zaraz się od niej odsunął, tylko mi się wydawało, że ten pocałunek trwał wiecznie? Jestem zaślepiona. Ten chłopak i moje uczucia względem jego osoby doprowadzają mnie do szału! W jednej chwili go nienawidzę, aby potem znów go kochać. Jeszcze nigdy nie byłam tak labilna.

- Oszalałem, Julia. - mruczy prosto w moje usta, aby po sekundzie je pocałować.

Inaczej. Całkiem inaczej niż zwykle. Bez gwałtowności, bez pośpiechu, rozkoszując się jedynie tym stanem i uczuciem. Jak bardzo banalnie to brzmi, nagle mój czas się zatrzymał. Liczy się tylko Harry.

Zamykam oczy aby móc poczuć to jeszcze bardziej. Poczuć chłopaka, który oszalał na moim punkcie. Tak samo jak ja. Jestem uwięziona.

- Nie mogę przestać myśleć. O tobie. - w końcu się odrywa i patrzy prosto w moje oczy.

Muszę mu powiedzieć. Teraz. Inaczej dalej będę się czuła więźniem.

- Harry, ja...

- Styles, nie pizgaj! Chodź się napić.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Where stories live. Discover now