Rozdział 38

7.1K 308 6
                                    

^- Tak kurwa! Istniała! Była taka lista! - był jak stopniowo wybuchająca bomba zegarowa.

- I to właśnie chciałam usłyszeć!

- Jak to?

- Nareszcie mówisz mi całą prawdę!

- Nie do końca...

Jeszcze jakieś niespodzianki?^


- Więc?

- Nie za dużo jak na jeden dzień? - Thomas powoli wyrównywał oddech po naszym wspólnym chwilowym wybuchu złości.

- Nie sądzisz, że skoro powiedziałeś już tyle, to teraz jest świetna okazja na wytłumaczenie wszystkiego?

- Dlaczego zawsze musisz mieć rację?

- Przynajmniej ja z nas dwojga trzeźwo myślę - chociaż tego nie jestem w stu procentach pewna, ponieważ czuję, jak alkohol nadal buzuje w mojej krwi.

Tym zdaniem wywołałam śmiech chłopaka. Był taki dźwięczny i nie do opanowania. Uwielbiam, gdy się śmieje, jego oczy są wtedy takie radosne...

- Nie byłbym tego taki pewien - odparł dławiąc się ze śmiechu.

- Do rzeczy Thomas - chłopak momentalnie ucichł. Nieznacznie uśmiechnął się w moją stronę i objął mnie w talii. - No co? - spojrzałam w górę napotykając jego piękne oczy.

- Uwielbiam, gdy mówisz moje pełne imię. W twoich ustach brzmi zupełnie inaczej, niż zawsze. Wyjątkowo.

Czy kupił mnie tymi słowami? Oczywiście, że kupił! Może i są jak z internetu i trochę oklepane, ale ja widzę w nim szczerość. Przynajmniej teraz. Nie mogę mu pokazać, że ujął mnie kilkoma zdaniami. Normalnie skakałabym ze szczęścia, ale nie teraz. Musimy sobie coś jeszcze wyjaśnić. Posłałam uśmiech brunetowi i wyswobodziłam się z jego uścisku. 

- Mógłbyś nie odwlekać tego w czasie? - Thom głośno wypuścił powietrze z płuc i chyba w końcu podjął decyzję, żeby mówić. 

- Tak, miałem taką listę, jednak nie możesz mi się dziwić. Pół roku temu nie robiłem nic innego, oprócz treningów i zaliczania lasek. Wiadome było, że kiedyś taka lista powstanie. Philip miał podobną. I właśnie tej nocy, gdy przespałem się z Ash zabrałem ją do siebie, bo miałem wolny dom. Gdy się obudziłem zobaczyłem jak siedzi na łóżku i analizuje dziwnie znajomą kartkę. Tak, Ashley była na niej, niestety już odhaczona. Później był tylko napad furii...

- A dziwisz jej się? Ja zareagowałam podobnie, gdy się dowiedziałam...

- Ta lista już dawno została spalona razem z dymem tysięcy paczek papierosów, które wtedy wypaliłem. Jak mogłaś się dowiedzieć?

- To już jest mniej ważne - nie chciałam zdradzać mojego informatora. Jeszcze parę godzin temu byliśmy w spółce i chcieliśmy się odegrać. Nie puszczę pary z ust! Nie ma mowy!

- Chcę, żebyś była ze mną szczera do końca.

- I vice versa. Dokończ to, co zacząłeś - niechętnie się zgodził. - Kto jeszcze był na tej liście? - to pytanie chyba najbardziej mnie nurtowało.

- Różnie...były dziewczyny, z którymi już się przespałem, były takie, które udawały niedostępne, a ja je zapisywałem, żeby móc je odhaczyć po wszystkim przy kumplach. Na liście były różne kategorie. Zaczynając od kujonek, przez artystki, aż do cheerleader'ek. Była też sios... - tutaj urwał swoją opowieść.

Cholera! A ja myślałam, że chociaż to będzie kłamstwem w tej całej prawdzie. To boli, tak bardzo boli.

- Sios-siostra najlepszego kumpla... - wyszeptałam. W tym momencie nie mogło mi to przejść przez gardło. 

Could you love me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz