Amanda pov's
Leżeliśmy z Adamem w łóżku i oglądaliśmy Plotkarę. Uwielbiam ją oglądać, a zwłaszcza w nocy. Po co marnować dzień, gdy mogę robić wiele innych rzeczy, skoro spanie jest dla słabych? W miarę się już uspokoiłam, gdy do pokoju wszedł Thomas. I czego on tu szukał?
- Wypierdalaj stąd! Nie chcę cię widzieć. - Krzyknęłam bez opamiętania. Złapałam się za usta. Nigdy jeszcze nie powiedziałam czegoś takiego do bliskich mi osób. Dzisiaj naprawdę czuję się winna. Ból w jego oczach był nie do opisania. Wyglądał jakby przegrał całe życie. Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo zwyczajnie wyszedł.
- Dobrze mu powiedziałaś mała. Za to co nam dzisiaj zrobił, to mu się należało. - pokrzepił mnie Adam. Szczerze? Mam dość jego towarzystwa. Jest 1 w nocy, a on ani śni wyjść z mojego domu. Postaram się być miła.
- Ty też już lepiej idź.
- Co? - zakaszlał.
- To co słyszałeś. Jest 1 w nocy, chcę spać, a na ciebie przyszedł już czas. Wyjdź.
- Widzę, że jesteś nerwowa i zmęczona. Zadzwonię jutro, a gdy twoja noga całkowicie wróci do zdrowia to może gdzieś wyskoczymy? - nie mam ochoty nigdzie iść, ale obiecałam być miła.
- Pogadamy na ten temat, gdy się odezwiesz. - chłopak oparł się na łokciu i pocałował mnie w usta. Nie czułam kompletnie nic. Ani czołgu w żołądku, ani ciepła, iskierek, fajerwerek..no nic. Nawet zimnych ogni. Oczywiście nie oddałam pocałunku, bo zwyczajnie nie miałam na to ochoty. - Do usłyszenia mała. - Adam wstał i wyszedł. Nareszcie mogę iść spać.
***************************
Obudziłam się dnia następnego o 10. To i tak wcześnie jak na mnie i moje możliwości. Dotarłam jakoś na dół, chociaż moja stopa jest bardzo spuchnięta. Doszłam do salonu i przywitałam się ze wszystkimi. Niestety nikt nie raczył mi odpowiedzieć. Jedynie Clarie posłała ciepły uśmiech. Mam ich gdzieś. Nie chcą rozmawiać, to nie. Poszłam do kuchni i zrobiłam ogromne zapasy, które zabrałam ze sobą na górę. Zamknęłam sypialnię na klucz. W końcu miałam czas na nadrobienie wszystkich seriali.
**************************
W pokoju spędziłam cały dzień. Stwierdzam, że siedzenie w czterech ścianach dobrze mi nie służy.
- Hej Nick! Oddawaj tego pilota. - słyszę z dołu krzyki chłopaków.
- Ani mi się śni barany! Teraz oglądamy coś innego. - wstaję z łóżka i odkluczam pokój. Ciekawe co tam się dzieje.. Schodzę po schodach na dół, a gdy wchodzę do salonu wszyscy milkną. Nick wyłączył telewizor, a teraz wszyscy podziwiają ściany.
- Ładne ściany, prawda? Takie wysokie.. Wydaje mi się, że architekt dopasował dobry kolor. - zero odzewu, nic. Teraz podziwiają schody. - O co wam chodzi? Czy ktoś może mi wytłumaczyć?
- Zapytaj się swojego chłopaka. - powiedział obojętnie Phil. Spojrzałam wymownie na Thoma. Był zdziwiony, że tak na niego patrzę.
- Chyba sobie kurwa żartujesz. Nic między nami nie było. Leć do Adama, niech cię pocieszy, pokłamie jeszcze trochę i posłuży jako ramię do wypłakania twoich pieprzonych smutków. - boli Thom. Cholernie boli.
- Zastanów się do kogo ty mówisz.
- A ty się zastanów komu wierzysz. - wtrącił się Nick.
- Co masz na myśli?
- To, co powiedział Ci Adam było kłamstwem! - oświecił mnie Philip. Tak, to jest prawdziwa męska solidarność mili państwo.
- Skąd wiesz, co mi powiedział?
- Słyszałem.
- Podsłuchiwałeś nas? Jak mogłeś?
- To nie moja wina, że opowiadał ci o tym w naszej wspólnej kuchni. A dla twojej informacji, to było zupełnie inaczej, niż ten dupek ci zobrazował. Fakt, on i Thom na początku trochę się zwyzywali, ale prawda jest taka, że to ode mnie dostał w mordę. Szkoda tylko, że oddał Thomasowi, bo powinienem dostać ja. Powiedział. że czas Thomasa właśnie minął, więc on się teraz tobą "zajmie" - wykonał cudzysłów w powietrzu. - skoro Thom nie umiał wykorzystać szansy na poderwanie takiej super laski przez 10 lat. A na końcu nazwał go pedałem. Sory, ale nie wytrzymałem i dostał w mordę. Adam wcale cię nie bronił. Nie doceniłem jego możliwości, bo pewnie śliwę pod okiem Thomasa zrobił specjalnie, żeby sprzedać ci taką idiotyczną bajeczkę, w którą jak widzę uwierzyłaś. Ale z ciebie kretynka.
- Nie wierzę ci. - jak on może tak kłamać? Ja rozumiem, są kumplami, ale ja jestem jego siostrą..
- Wierzysz typkowi poznanemu tydzień temu czy własnemu bratu? - zapytał.
- Nie wierzę ci. - jego oczy stały się takie puste. Odebrał to jako cios.
- Tak? W takim razie wypierdalaj! - przez chwilę przestałam oddychać. - No spadaj stąd! Głucha jesteś? Skoro ważniejszy jest dla ciebie ten idiota, a nie własny brat i przyjaciele, to co tu kurwa jeszcze robisz? - podziałało braciszku. Moje oczy napełniły się łzami. Spojrzałam jeszcze raz na Thoma i Nick'a. Wyglądali na niewzruszonych.
Próbowałam wyjść jak najszybciej z domu. Mogę to nawet nazwać biegiem, chociaż moja noga bolała mnie niemiłosiernie. Nie miałam planu tak, jak zawsze. Starałam się być jedynie jak najdalej od domu..
*******************************
Thomas pov's
Amanda właśnie wyszła z domu. Nie dociera do mnie to, co przed chwilą się wydarzyło.
- Można było jakoś spokojniej to załatwić. - powiedział Nicolas do Philipa.
- Nie żartuj sobie dobrze? Ona się nas wyparła, czaisz? Zaufała temu dupkowi, a on ją okłamuje!
- To może trzeba było ją jakoś uświadomić, a nie się wydzierać? - trafna uwaga Nick.
- Kurwa Nick, moja własna siostra mi nie wierzy! - widzę, że Philip zaraz nie wytrzyma.
- A zrobiłeś coś, żeby uwierzyła? - piękne pytanie retoryczne. - Nie!
- A co miałem niby zrobić? Powiedziałem prawdę, a że ona mi nie wierzy, to nie mój problem.
- Szkoda, że na nią nawrzeszczałeś i nie wiadomo gdzie jest.
- Przecież zaraz wróci. Jestem pewny.
- A ty co o tym sądzisz Thom? - przypomnieli sobie o mnie, super.
- Nic kurwa. - wstałem z kanapy. Powinienem za nią pójść, ale..
- Co ty robisz? - panowie zdziwieni? No ja nie wierzę! Może powinienem jej szukać, co?
- Idę do siebie. Po tym, co dzisiaj mi powiedziała nie mam zamiaru jej widzieć do końca życia..
CZYTASZ
Could you love me again?
RomanceOpowiadanie w trakcie popraw interpunkcyjnych i fabułowych! "Czasami miłość daje wiele cierpienia, a najbardziej owocuje wtedy, gdy jest odwzajemniona..." On - może mieć każdą. Ona - może mieć każdego. On - najlepszy przyjaciel jej brata. Ona - najl...