Rozdział 24

9.6K 352 11
                                    

Oni? Razem? Wiedziałam, że coś jest z nią nie tak do cholery!

- No i co ty na to? Dlaczego nikt mi nie wierzył? - rzucam Thomasowi triumfalne spojrzenie.

- O cholera. Miałaś rację.

- Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłeś? - zaśmiałam się tak, żeby podglądana przez nas para nic nie usłyszała. - Muszę już lecieć, pogadamy o tym w kawiarni. Gdybyś w razie nie chciał czekać, to napisz sms-a i wrócę taksówką.

- Nie wygłupiaj się! Zaczekam. - uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam na próbę.

************************************

To wszystko wydaje się niemożliwe. Zaczynając od dzisiejszego popołudnia, gdy Adam przyjechał po mnie pod szkołę. Fajny gest, jednak potem, gdy doszło do tej szarpaniny z Philipem nawet nie zareagował. Jeżeli bał się, ze też dostanie, to oznacza, że jest wielką ciotą. Ale chyba tak nie jest, bo przecież te jego mięśnie muszą mu jakoś pomagać, prawda? Nie jest taki bezbronny... Do tego mój głupi brat ślepo zapatrzony w Ashley. No ja wiedziałam, że ona go okłamuje! Teraz już mam nawet świadka! Do tego te palce...niby nie ma się teraz czym martwić, ale co będzie, jeżeli ten niedowład będzie wracał częściej? Fortepian, to całe moje życie, a ja nie pozwolę go sobie oderwać.

- Koniec złotych myśli? - przerwał mi ze śmiechem Thomas.

- Bardzo zabawne! - wystawiłam mu język.

- Jesteśmy już pod kawiarnią.

- Więc z łaski swojej wyłaź, bo mam ochotę na dobre ciacho! - zachichotałam.

- Dobre ciacho, to ty masz przed sobą! - Thomas dźgnął mnie w żebro, a potem wyszedł z auta, żeby otworzyć mi drzwi.

- Dżentelmen. - mruknęłam.

- Jak zawsze. - posłał mi piękny uśmiech. Tlenu!

Podeszliśmy do kasy, żeby złożyć zamówienie. Obsługiwał nas niejaki Chris.

- To jest dopiero ciasteczko. - szturchnęłam Thoma i puściłam oczko.

- Yhyym.

- Więc co podać?

- Klasyczną gorącą czekoladę i sernik z truskawkami. - nieświadomie oblizałam usta, gdy składałam zamówienie.

- Widzę, że jesteś wielką fanką tego połączenia smaków. - chciał jakoś zagadać. W sumie, to udało mu się, bo o kawie i serniku mogę rozmawiać godzinami.

- A to prawda. Najczęściej zamawiam właśnie to. - uśmiechnęłam się.

- Jak ci na imię? - zapytał.

- Jestem Amanda. - pogadalibyśmy jeszcze trochę, ale oczywiście wtrącił się brunet.

- A ja Thomas. Poproszę Caffè Americano i ciasto śliwkowe. - ten to ma tupet.

- Jasne, już się robi. - mieliśmy już odchodzić, ale oczywiście Thomas nawet nie miał zamiaru.

- Tak, wiesz.. - spojrzał na plakietkę chłopaka. - Chris! Uwielbiam połączenie kawy i ciasta śliwkowego. Mnie też będziesz na to wyrywał? - myślałam, że spalę się ze wstydu. Rzuciłam przepraszające spojrzenie Chris'owi. Był bardzo miły, a Thom jak zwykle odwala jakieś sceny. Złapałam chłopaka za koszulkę i pociągnęłam za sobą.

- No i to mi się podoba. - mruknął. Oj zaraz przestanie!

Usiedliśmy przy naszym ulubionym stoliku w Starbucks'ie.

Could you love me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz