Rozdział 21

10K 361 20
                                    

Po przekroczeniu progu domu nie miałam zamiaru z nikim już rozmawiać. Muszę zastanowić się nad wszystkim. Wyminęłam Amy i skierowałam się po schodach na górę, a z tego, co mi się wydaje, to wróciła do salonu. Słyszałam rozmowy, dochodzące z dołu, jednak nie miałam już nawet ochoty na podsłuchiwanie. Trzasnęłam drzwiami od łazienki i odkręciłam kurek z wodą. Przyda mi się gorąca kąpiel. Z łazienki wychodziłam trochę po północy. Skoro jutro szkoła, to nie zastanawiając się długo położyłam się do łóżka. Już prawie zasypiałam, ale drzwi zaskrzypiały. Jestem tak zmęczona, że nawet nie podnoszę oczu. Czuję, że materac się ugina i kołdra się podnosi. Charakterystyczny zapach Thoma..uwielbiam jego perfumy.

- Hej A. Śpisz? - szepnął. Oczywiście, że nie głąbie, ale lepiej, żebyś żył w nieświadomości. - Nie masz być o kogo zazdrosna. Ash to tylko moja przyjaciółka. Znamy się przeszło 5 lat. Tak naprawdę nic między nami nie było. Ona od paru tygodni spotyka się z Philipem, a on jako dobry przyjaciel, który sam nie wiedział, co do niej czuje  pozwolił nam poudawać. Chciał, żebyśmy się zeszli. - kolejny ze słowotokiem. A tak swoją drogą, to jaki mój braciszek jest wspaniałomyślny. Normalnie obrońca uciśnionych. - Poprosiłem ją o pomoc, bo chciałem, żebyś była zazdrosna. To wszystko. W zasadzie, to chyba dobrze, że nie słyszysz tego, co mówię. Straszny ze mnie kretyn. - zero reakcji z mojej strony. - Chciałem cię też przeprosić. Nie wiem dlaczego wtedy się zaśmiałem. Cieszę się, że uważasz nas za parę. Jestem teraz najszczęśliwszym chłopakiem na całej Ziemi, ponieważ mogę powiedzieć wszystkim, że jesteś moją dziewczyną.

- Nie jestem. - odpowiedziałam oschle, a potem wstałam, nie zwracając uwagi na Thomasa, by pójść spać do gościnnego. Niech się martwi.

Thomas pov's

Nie mam pojęcia, dlaczego wtedy się roześmiałem. Zabijcie mnie, a wam nie powiem, serio. Ludzie zbierali się do spania, więc ja też poszedłem na górę. Głupio mi było, że to nie ja byłem z Amandą, tylko wyręczyła mnie Amy. Po tym wszystkim stałem dobre 10 minut w kuchni. Czułem się, jakbym autentycznie dostał w twarz. Chciałem jej to wszystko wyjaśnić, ale chyba spała. Położyłem się obok, musiałem jej to wytłumaczyć, chociaż wiedziałem, że śpi. Zasługuje na to.

- Hej A. Śpisz? - szepnąłem. Zero reakcji, chyba mogę mówić.  - Nie masz być o kogo zazdrosna. Ash to tylko moja przyjaciółka. Znamy się przeszło 5 lat. Tak naprawdę nic między nami nie było. Ona od paru tygodni spotyka się z Philipem, a on jako dobry przyjaciel, który sam nie wiedział, co do niej czuje pozwolił nam poudawać. Chciał, żebyśmy się zeszli. - coraz bardziej rozumiem, jak żałośnie to wygląda. - Poprosiłem ją o pomoc, bo chciałem, żebyś była zazdrosna. To wszystko. W zasadzie, to chyba dobrze, że nie słyszysz tego, co mówię. Straszny ze mnie kretyn. - zero odpowiedzi. Dobrze, to w takim razie wytłumaczę się z kolejnej rzeczy. Może będzie mi jakoś lepiej z tego powodu. - Chciałem cię też przeprosić. Nie wiem dlaczego wtedy się zaśmiałem. Cieszę się, że uważasz nas za parę. Jestem teraz najszczęśliwszym chłopakiem na całej Ziemi, ponieważ mogę powiedzieć wszystkim, że jesteś moją dziewczyną.

- Nie jestem. - odpowiedziała bez żadnych emocji. Cholera! Mogłem się domyślić, że udaje, chociaż takie sytuacje, to tylko w filmach. Nie pomyślałbym, że ona.. Jej zachowanie przerwało mój wewnętrzny monolog. Zwyczajnie wstała i wyszła z pokoju. 

- Cholera, poczekaj! - krzyknąłem, ale blondynki już nie było.

****************************************

Amanda pov's

Całe szczęście, że mam dzisiaj do szkoły na drugą lekcję, bo znowu bym zaspała. Uwielbiam, gdy nauczyciele chorują. Schodzę na dół po schodach, a w oddali widzę kartkę położoną na wyspie w kuchni.

Could you love me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz