Rozdział 10

11.1K 484 3
                                    

Dla mojej przyjaciółki Marceliny. Niech Ci się dobrze czyta :*


Oglądamy już 3 horror. Szczerze? Zaczyna mnie to nudzić. W kółko tylko Ash piszczy ze strachu, a potem wtula się w Thoma. Widać, że jest zadowolony z takiego obrotu sprawy. Po każdym takim incydencie spoglądał na mnie i szczerzył się, dopóki nie odwróciłam wzroku. Co za kretyn..ja też nie byłam mu dłużna. Tyle razy, ile wpychaliśmy sobie z Adamem języki do gardeł, to on chyba nigdy w życiu nie widział. Nie to, że mi się nie podobało, bo całuje świetnie, jak przystało na młodego boga, jednak to wszystko mnie już męczyło, ale nie dawałam za wygraną.

Przez to całe migdalenie miałam ochotę puścić pawia. Już wstawałam do łazienki, gdy zobaczyłam Amy tulącą się do Nicka. No tak..Chyba wszystko już jest w porządku. Ale z ciebie przyjaciółka Amanda! Obydwoje chcieli pewnie z tobą o tym porozmawiać, a ty jak zwykle zajęta sobą. Było mi wstyd, że wszystko jak zwykle kręciło się wokół mnie. Powoli zaczęłam wstawać. Tak jak myślałam, Adam wcale nie chciał mnie puścić. Usiadłam z powrotem na jego kolana i udając, że chcę zrobić mu malinkę. Thomas patrzył na nas, jakby zobaczył ducha. Dobrze mu tak, zwykły kretyn z niego. Po moich przemyśleniach szepnęłam do ucha Adamowi:

- Możesz mnie puścić?

- Nigdy skarbie.

- Nie pozwalaj sobie na za dużo. - warknęłam trochę głośniej.

- To ty się na mnie rzuciłaś, gdy nawet nie zdążyłem zdjąć butów. - widzę, że bawi go ta sytuacja. Rzuciłam mu wrogie spojrzenie i tym razem bez żadnych problemów wstałam i udałam się do łazienki. 

Gdy schodziłam po schodach towarzystwo włączało kolejny horror. Czy tylko ja jestem znudzona? Fakt, zmyłam się na dobre pół godziny, żeby nie oglądać tego gniotu i uwolnić się od Adama, ale chyba mam coś do powiedzenia w tym domu. Wróciłam do łazienki, żeby przebrać się w dresy. Trochę duże, pewnie pralka je rozciągnęła. Postanowiłam zajrzeć jeszcze do pokoju, bo wydawało mi się, że właśnie tam zostawiłam telefon. Uchyliłam lekko drzwi i zauważyłam oświetloną postać. Zaraz..oświetloną moim telefonem. 

- Oddawaj telefon kretynie! - rzuciłam się na chłopaka. - No tego to ja się po tobie kurwa nie spodziewałam.

- Spokojnie przyjaciółeczko. Coś nie tak? - za ten uśmiech oddałabym wszystko.

- Dlaczego przeglądasz mój telefon?

- Przyjaciele nie mają przed sobą tajemnic złotko. - no way! Przyjacielu..czy ty właśnie leżysz na moim łóżku w samej bieliźnie Calvina Kleina? Czy ty właśnie eksponujesz swój piękny sześciopak i mówisz, że nie mamy mieć przed sobą tajemnic? Nie ma sprawy!

- Oddawaj ten telefon! ja zaraz z nim nie wytrzymam.

- W sumie to szukałem moich dresów i jakoś sam trafił w moje ręce.

- Szukałeś dresów w moim pokoju? Co ci strzeliło do tej głupiej główki, co?

- Chyba jednak trafiłem od dobry adres. Ściągaj spodnie mała.

- No chyba coś cię boli chłopczyku!

- Boli mnie to, że stoisz właśnie przede mną w moich dresach, a ja nic nie mogę z tym zrobić. - to dlatego były takie duże. Oklaski dla tej pani, serio. Właśnie w tym momencie dostałam olśnienia! Chciał przyjaźni, to będzie ją miał. Szczerość zawsze mile widziana? Nie ma sprawy chłopcze! 

- Wiesz co..skoro jesteśmy przyjaciółmi, to muszę ci coś powiedzieć. - chłopak podniósł się na ramionach i patrzył się na mnie, próbując rozgryźć, co mam mu do powiedzenia. Powoli zaczęłam zdejmować dresy, patrząc ukradkiem na chłopaka. Przez cały czas oblizywał usta, pożerając mnie wzrokiem. Podniosłam dresy z podłogi i położyłam się koło niego, nakrywając nas kocem.

- Skoro tak już sobie leżymy, to chciałam ci powiedzieć, że bycie dziewczyną jest bardzo trudne.

- Mianowicie? - był bardzo zaciekawiony tym, co mówię.

- Mam ochotę na ogórki kiszone, serowy popcorn i szarlotkę. A to wszystko przez ten okres. No mówię ci, sama przyjemność. - w tym samym momencie wpakowałam mu dresy na twarz. Odskoczył jak oparzony. 

- Tak, uważaj, bo okresem można się zarazić. A teraz bądź tak miły i przynieś mi to, na co mam ochotę.

- Zostawię ci lepiej te dresy, żeby ci tyłek nie zmarzł.

- Nie krępuj się! Musisz je ubrać, w końcu wysyłam cię do sklepu po zakupy. 

- Widzę, że czujesz się w nich swobodnie, więc mam dla ciebie inne. -rzucił mi je w twarz, a sam zaczął ubierać dresy, które miałam przed chwilą na sobie. Zaciągną jeszcze na siebie bluzę, która leżała na krześle. Halo? Skąd jego bluza na moim krześle? Skąd druga para dresów? No co za palant! Rozebrał się, poczytał cudze sms-y i zabawił się w najlepsze. 

- Wrócę za 15 minut kochanie. Mam nadzieję, że przeżyjesz jakoś beze mnie. - znowu ten uśmiech. Dlaczego on zawsze przygryza wargę, gdy czeka na moją odpowiedź? To takie.. kurcze, nie mogę mu się oprzeć. A do tego te policzki. Zawsze różowe. Stoi właśnie do mnie profilem. Mam dobrą okazję, aby zobaczyć jego pełne, czerwone usta.

- Gapisz się - Halo! Amanda? Powiedział coś do ciebie!

- Idź lepiej po te zakupy. Bez ciebie przeżyję, gorzej z szarlotką. Mam na nią taką ogromną ochotę! Mhmmm - oblizuję usta.

W pokoju już go nie było.

***************************

Thomas pov's

Jak ona na mnie działa! Chyba zostałem jej chłopcem na posyłki, ale co mi tam? Przynajmniej mogę się zemścić. Zanim pójdę po te zakupy muszę jeszcze spławić Ashley i tego dupka, Adama. Zapowiada się ciekawa noc..


_______________________________

Mam nadzieję, że nie jest tak źle, co? Piszcie, co myślicie :)

Next niebawem :)




Could you love me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz