Rozdział 34

8.5K 303 16
                                    

Polecam włączyć utwór dla lepszego efektu :)

Ważna notka pod rozdziałem!

- Ja i Ashley byliśmy kiedyś razem. Myślałem, że będzie z tego coś naprawdę poważnego. Wszystko układało się wręcz wspaniale. To dla niej się zmieniłem z wielkiego dupka w pieprzonego romantyka do cholery!

- Wszystko fajnie, ale po co mi to mówisz?

- Bo potem zjawił się Thomas i zawrócił jej w głowie. Oni wcale się nie przyjaźnili, a to, co usłyszałaś od niego i Philipa to zwykłe brednie. On ją wykorzystał, rozumiesz? Obiecał nie wiadomo co, a potem przeleciał parę razy i zostawił samą.

- Kiedy to było?

- Jakieś 5 miesięcy temu.

- I dopiero teraz ci to powiedziała?

- Dopiero teraz była w stanie ze mną rozmawiać. - dziwne...

- A co ma do tego mój brat?

- Jak to co? Zajął miejsce twojego chłopaka.

- On nie jest moim chłopakiem.

- Nieważne! Ash znowu się zauroczyła. Ten przynajmniej miał trochę klasy i pochodził z nią z dobre 3 tygodnie. Przeleciał i zostawił. - i tak jej nie trawię.

- Może za szybko mu się dała? Nikt nie lubi łatwych. 

- Tak kurwa, gdyby ją kochał, to by jej nie zostawił.

- Tylko ja nie wiem, czego oczekujesz ode mnie? Rozumiem, że boli cię ludzka krzywda, ale to nie dotyczy ani mnie, ani ciebie. Nie powinniśmy się w to mieszać. Sama jest sobie winna.

- Ty nic nie rozumiesz! Oni muszą ponieść karę! Pieprzeni kobieciarze! Trzeba się zemścić! Oni skrzywdzili mojego aniołka, a teraz to samo robią z tobą! Wiem jak zachował się Philip. Żaden normalny brat nie doprowadza do wizyty swojej siostry w szpitalu! - czy ja się przesłyszałam? Chęć zemsty? To było 5 miesięcy temu...jednak nadal nie daje mi spokoju jedna sprawa.

- Okej...ale skąd pewność, że Thomas "odhaczył" mnie na swojej liście? - zrobiłam palcami cudzysłów w powietrzu.

- Słyszałem jak gadał z kumplami po treningu.

- A ty co tam robiłeś? 

- To nie jest ważne. - kolejna tajemnica. 

- Robisz teraz z Ashley pokrzywdzoną. Nie jestem przekonana, że jest smutna z powodu rozstania z Philip'em. Pozbierała się już, nie musisz się martwić.

- O czym ty mówisz?

- Jak to? Nie wiesz? - zapytałam kpiącym tonem. - Widziałam ją parę dni temu w filharmonii z kumplem mojego brata. Zjadała mu całą twarz, więc chyba nie jest z nią już tak źle.

- To na pewno jest nieporozumienie.

- To nie jest nieporozumienie! Widziałam na własne oczy!

- Nie, nie, nie! - dlaczego to do niego nie dociera? - Słuchaj, wracając do sedna, bo już powoli muszę się zbierać. - prychnęłam.

- Cóż, jest już po 4, może zostaniesz na śniadanie? - zakpiłam.

- Słuchaj, jestem tutaj, ponieważ nie chcę, żeby robili z ciebie głupiej! Chcę ci pomóc, a ty sobie ze mnie kpisz! - może ma rację? Nie wiem co mam o tym myśleć...Adam nie kłamie...dopiero teraz to zauważam. 

- Przepraszam.

- Musisz mi pomóc. Pomóc się zemścić!

- W jaki sposób?

Could you love me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz