Rozdział 30

14.3K 643 36
                                    

Byliśmy teraz w samolocie, lecieliśmy do naszego domu gdzie ma się odbyć operacja, cholernie się boje o nią.
W drodze do samolotu musiałem ją nieś na rękach ponieważ nasze wczorajsze zabawy spowodowały, że dziewczyna miała problemy z poruszaniem się.
- Justin
- Tak kochanie?
- Bardzo mocno cię kocham, jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym...
- Ja ciebie też kocham
- Daj mi dokończyć proszę- kiwnąłem głową by kontynuowała- Kocham cię mocno i nie przez to kim jesteś dla innym ludzi czyli postrachem i mordercą, który mógłby mnie zabić od tak, ja cię kocham jako osobę, która zawsze przy mnie jest, która wie kiedy się źle czuje lub kiedy jest coś ze mną nie tak. To co czułam wczoraj było miłym uczuciem, ciesze się że to właśnie z tobą to zrobiłem.
Te słowa sprawiły że byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
*W domu*
Ariana leżała na łożku wpatrując się w sufit, dłonie jej drżały, brwi miała zmarszczone, intensywnie nad czymś rozmyślała.
Za 5 minut ma rozpocząć się operacja, rozmawiałem z Chrisem i będzie ona trwała około 5 godzin, chyba że wystąpią jakieś komplikacje, na co oczywiście nie mam wpływy.
Usłyszeliśmy pukanie do naszej sypialni, podeszłem do drzwi i otworzyłem je, stał tam Chris.
- Justin jesteśmy gotowi.
- Dobrze.
Zamknąłem drzwi nie zwracając uwagi na chłopaka stojącego za nimi.
Podeszłem do Ari i klęknąłem przed łóżkiem. Pocałowałem jej dłoń.
- Kochanie już czas.
Zadrżała na te słowa ale posłusznie wstała i ruszyła przed siebie, przegryzając lekko wargę przez ból jaki sprawiało jej chodzenie.
Wyszliśmy z sypialni, droga do piwnicy dłużyła się cholernie.

*Ariana POV*
Idę na śmierć. Zaraz umrę. Moje życie dobiegło końca, czuje że tego nie przeżyje, wiem że coś pójdzie nie tak.
Odwróciłam się do chłopaka idącego za mną i mocno się do niego przytuliłam.
- Kocham cię, pamiętaj o tym. - Pocałowałam go już ostatni raz w usta i ruszyłam ponownie przed siebie.

*Justin POV*
- Ariana proszę połóż się na stole. - głos Chrisa był spokojny lecz mogłem wyczuć w jego głosie strach, że jak coś zjebie i ona umrze będzie po nim.
Dziewczyna trzymała kurczowo moją dłoń, nie puściła jej ani na chwile. - Teraz nałożymy ci maskę i musisz wdychać powietrze, które będzie się z niej wydobywać, jest tam środek usypiający. - pokiwała głową na znak zrozumienia i wykonała polecenie.
Czułem jak jej uścisk słabnie, jak powoli jej palce przestają kurczowa ściskać moje, jej dłoń bezwładnie opuściła moją i to właśnie teraz uświadomiłem sobie co się dzieje.
Mijały minuty, godziny, Chris Arianie obciął włosy nie chciałem tego ale wyjaśnił mi, że to jest potrzebne bo inaczej nie będzie mógł przeprowadzić operacji.
Obserwowałem jego każdy ruch, jak otwiera czaszkę Ariany, jak następnie przeszukuje uważnie każde miejsce w poszukiwaniu karty, gdy znalazł zaczął powoli wyjmować ją, wtedy rozpętało się piekło.
Zostałem wypchnięty z sali operacyjnej, wszyscy biegali dookoła Ariany, maszyny ukazujące jej stan zaczęły wariować. Chris próbował opanować drżące ciało dziewczyny, krzyczeli coś między sobą. Nie reagowała na żadne leki, w pewnym momencie przestała drżeć, jej ciało pobladło, na maszynie skacząca linia przestała w jakikolwiek sposób się poruszać teraz była prosta, nawet najmniejszego drgnięcia.
- Co się dzieje?! Co się dzieje z moja Ari?! - płakałem nie mogłem jej stracić, nie teraz gdy między nami jest tak dobrze, widziałem jak mój cały świat umiera na moich oczach.
Jestem jednym z najniebezpieczniejszych mężczyzn w tym kraju a teraz siedzę i płaczę nie mogąc nic zrobić by ją uratować.
-------

Hejka..
Jak widzicie rozdział nie jest zakończony szcześliwie, możecie być na mnie źli przez to zrozumiem.
Postaram się dodać jeszcze dzisiaj kolejny rozdział.
Osobiście bardzo ciężko było mi napisać ten rozdział, pisząc go miałam łzy w oczach.

Do zobaczenia 💞

Stalker j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz