🔪Chapter VI ,,Protected"

1.9K 129 27
                                    


***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Westchnęłam głośno, patrząc przez okno na mijany krajobraz. Samochodem kierował ten sam agent, który wcześniej z nami rozmawiał. Zabrano mi telefon. Oznajmiono mi, że w instytucji muszą go dokładniej przebadać, zwłaszcza po ostatnich wiadomościach. Nie poinformowano mnie dokąd jedziemy. Ciągle tylko podkreślano jak ważne są ścisłe środki bezpieczeństwa.

Przynajmniej pozwolono moim rodzicom ze mną jechać. Byłam wdzięczna, że nie siedziałam w tym sama.

- Już jesteśmy.

Drgnęłam na dźwięk głosu agenta. Rozejrzałam się i dostrzegłam, że zbliżaliśmy się do wielkiej bramy. Za ogrodzeniem widać było w oddali jakiś budynek, a na murze przy wjeździe na posesję znajdowała się tabliczka - jak odczytałam był to magazyn. Zerknęłam na kierowcę i uniosłam brew. Siedziba FBI znajdowała się w magazynie?

Zbliżaliśmy się do ogromnej budowli, aż dotarliśmy do wjazdu do podziemi. Pochylnia poprowadziła nas kolejne piętra w dół, aż zatrzymaliśmy się na trzecim poziomie. Agent zaparkował samochód i wyszedł na zewnątrz. Obserwowałam jak obchodzi pojazd i wyjmuje moją walizkę z bagażnika. Zerknęłam w tył na twarze rodziców w lusterku i odetchnęłam. Byli tu ze mną, nie siedziałam w tym sama, mam wsparcie - myślałam, by się uspokoić. Po chwili otworzyłam drzwi i również stanęłam na podziemnym parkingu. Poczekałam aż rodzice wygrzebią się z auta i odwróciłam się w stronę agenta.

- Chodźcie za mną - powiedział krótko mężczyzna, dając nam znak dłonią. Rozejrzał się czujnie na boki, pewnie po to by szybko wyłapać czy ewentualnie nie byliśmy śledzeni. Od razu ruszyliśmy za nim przez parking i weszliśmy do budynku. Przy wejściu znajdowały się windy, wsunęliśmy się wszyscy do jednej z nich i po chwili ruszyliśmy w górę.

Zatrzymaliśmy się dopiero na trzecim piętrze. Gdy drzwi się otworzyły, ukazało się nam pomieszczenie pełne elegancko ubranych ludzi, biegali z dokumentami w rękach i telefonami przy uszach, siedzieli za biurkami gdzie ich twarze rozświetlał blask z laptopów, ściskali w dłoniach kubki z kawą.. Huh? Więc to naprawdę musiał był magazyn - a konkretniej pewnie biuro magazynu. Agent prowadzący nie zatrzymał się tylko od razu nie oglądając się za siebie przeszedł przez pomieszczenie w głąb budynku. Domyśliłam się że to nie czas na dodatkowe pytania, ruszyliśmy więc za nim bez słowa.

Szliśmy za agentem przez kolejne korytarze, drzwi i schody. Agent milczał przez cały czas, tak samo jak moi rodzice. Każdy był pogrążony we własnych myślach, wszystkie krążyły zapewne wokół jednego: co konkretnie się działo i jak zapobiec dalszym tragediom. Zdawało się mi że idziemy już wieczność, aż w końcu dotarliśmy do ogromnych drzwi strzeżonych przez kilku uzbrojonych ludzi.

Agent prowadzący podszedł do strażników i pokazał jednemu z nich swoją przepustkę. Ten skinął głową i dał znak reszcie żeby odsunęli się i zrobili nam przejście. Agent zbliżył się do drzwi i przysunął dłoń do identyfikatora w ścianie, który po chwili rozbłysnął zielonym światłem. Zaraz ogromne wrota otworzyły się przed nami.

||  T A K E N || Jeff the Killer Dark Story || ⨂Where stories live. Discover now