🔪Chapter III v2 ,,Hide"

1.9K 150 16
                                    

Przy zakończeniu rozdziału 2 mogł*ś wybrać opcję - schować się czy uciekać. Jeśli nie wybrał*ś, zawróć i dokonaj wyboru.

Jest to jedna z wersji alternatywnych, która może lub nie poprowadzić cię dalej. Drugą opcją było ,,Escape" - ucieczka.

---------------------------------------------------------

Chwyciłam telefon i od razu go włączyłam, rozglądając się w międzyczasie za miejscem do ukrycia. Analizowałam każdy kąt, aż nagle mnie olśniło.

Łóżko! To w pokoju Farah było jednoosobowe, stało przy ścianie, a z przodu znajdowały się szuflady na pościel. Jednak z tyłu między nimi, a ścianą była niewielka wolna przestrzeń. Jeśli odsunęłabym mebel, mogłabym się tam wcisnąć. Wtedy przysunęłabym łóżko z powrotem do ściany i.. Nie ma szans żeby mnie znaleźli!

Nie tracąc ani chwili od razu podeszłam do łóżka i odsunęłam je ostrożnie. Wsunęłam się w niewielką wnękę, uważając, by nie pozostawić za sobą żadnych śladów krwi. Od razu po tym pociągnęłam mebel za sobą dopóki nie zetknął się ze ścianą.

Czekając, starałam się uspokoić urywany, nerwowo przyspieszony oddech. Wtem nagle usłyszałam:

- Wasz czas się skończył, moje drogie. Teraz czas na zabawę.

Pomiędzy szufladami, a ramą łóżka była niewielka szczelina, przez którą mogłam zobaczyć wnętrze pokoju. Czujnie obserwując otoczenie, uniosłam telefon i wybrałam numer 911. Czekałam aż ktoś odbierze, trzymając kciuk na głośniku, by stłumić dźwięk sygnału.

Jednocześnie nasłuchiwałam czy gdzieś niedaleko nie pojawił się dźwięk zbliżających się kroków. Ani na moment nie spuszczałam wzroku z drzwi do pokoju.

- 911, w czym mogę pomóc?

Gdy tylko usłyszałam głos jakiejś kobiety na linii, prawie się popłakałam z radości. Sam dźwięk ludzkiego głosu przyniósł mi ulgę, poczucie komfortu i bezpieczeństwa.

- Potrzebuję pomocy, dwójka morderców jest u mnie w domu. Nazywam się (Y/N) (L/N), mieszkam przy 154th Avenue w Seattle - powiedziałam przyciszonym, ledwo słyszalnym głosem. Wzrok wciąż miałam utkwiony w drzwiach pokoju, a słuch czujny, by wyłapać najlżejszy niepożądany odgłos.

- W porządku, oddział policji już jedzie. W jakiej części domu jesteś aktualnie?

Czemu ona tak głośno się odzywa? Chciałam już jej wytknąć żeby mówiła nieco ciszej, ale na wzmiankę o policji zacisnęłam usta. Była specjalistką, na pewno wiedziała co robi.

- Chowam się przed nimi w.. - nagle przerwał mi czyiś krzyk.

Krzyk którejś z moich przyjaciółek.

- Znalazłem cię~

Otworzyłam szerzej oczy. Dopiero po chwili dotarło do mnie co się właśnie stało. Ktoś został znaleziony. Wrzask był okropny - przeszył powietrze, umysł, duszę. Pełen desperacji kogoś kto wie, że właśnie patrzy śmierci w oczy. Ostatni krzyk zanim zamilknie na wieczność.

Czułam jak krew odpłynęła mi z twarzy. Zamarłam w miejscu. Wstrzymałam oddech, zaciskając spierzchnięte strachem wargi. Musiałam podsłuchać co działo się na dole. Wciąż i wciąż rozlegała się kolejna seria przeraźliwych wrzasków. Coraz bardziej paraliżował mnie lęk, rozpacz mroziła krew w żyłach. W tamtej chwili zaklinałam jakikolwiek boski byt, błagając, by mnie nie znaleźli.

Na ciele pojawiła się gęsia skórka, zaczęłam niekontrolowane drżeć, szepcząc w panice ,,O mój Boże..". Próbowałam powstrzymać łzy, ale wizja brutalnego mordu jednej z moich przyjaciółek uparcie nie chciała ustąpić i wymazać się z umysłu. Obezwładniało mnie samo wyobrażenie strachu jakiego doświadczyła. To samo będę czuć, gdy to mnie znajdą.

||  T A K E N || Jeff the Killer Dark Story || ⨂Where stories live. Discover now