#5 Dzień trzeci: Olbrzymi idiota

Comenzar desde el principio
                                    

- Trzymaj. Potraktuj to jako drobny prezent.

Wpatruję się w 150000 won, zastanawiając się, czy przyjąć ten "drobny prezent". Nikt nigdy nie dawał mi tak dużej sumy. W końcu jednak stwierdzam, że potraktuję to jako rekompensatę za tamten feralny poranek i ochoczo przyjmuję pieniądze.

- Dziękuję - mówię uprzejmie, lecz kiedy znowu chcę odejść, dłoń Yeola po raz kolejny mnie zatrzymuje.

Patrzę na niego zdezorientowany, a on uśmiecha się pod nosem i przechodząc obok nachyla się lekko.

- Kup sobie za to coś obcisłego - szepcze mi do ucha, po czym znów układa się na łóżku z diabelsko irytującym uśmieszkiem.

- Dupek - parskam zdegustowany jego zachowaniem i opuszczam pokój, układając sobie w głowie listę zakupów, na której rzecz jasna nie znajdzie się nic obcisłego.

        ✿       

Centra handlowe w Seulu różnią się od tych w mojej miejscowości. Jest tu więcej sklepów, więcej kawiarenek, więcej kuszących wystaw i więcej wysokich cen. Zdecydowanie nie było to miejsce dla ludzi mojego pokroju, ale dzielnie kroczę za Suho, Xiuminem, Chenem, Kyungsoo, Sehunem i Layem.

Mimo, iż początkowym zamysłem było spędzenie czasu razem, po krótkiej chwili rozłączamy się na mniejsze grupki. Sehun i Lay idą w stronę drogich wystaw z dodatkami dla mężczyzn, Suho i Kyungsoo kierują się w stronę sklepu z ozdobami wnętrz, a ja, Chen i Xiu ruszamy w stronę jakiegoś pachnącego mocnymi perfumami salonu z męską odzieżą.

Cóż, to nie tak, że nic mi się tu nie podoba. Jest naprawdę wiele interesujących ubrań, które chciałbym znaleźć w mojej szafie. Powodem, dla którego nic nie kupuję są rzecz jasna pieniądze od Chana. Nadal mam lekkie wyrzuty sumienia, że je przyjąłem. Mogłem sobie darować.

Po godzinie spędzonej z Xiuminem i rozgadanym Chenem, wszyscy ruszamy coś zjeść. Długo wybieramy pomiędzy restauracją z regionalnym jedzeniem, a zwykłą utrzymaną w amerykańskim stylu knajpką z burgerami, aż w końcu rozłączamy się na dwie grupki.

Chen, Lay, Sehun i Minseok idą do regionalnej restauracji, a ja, Kyungsoo i Suho wybieramy burgery.

Siadamy przy stoliku najdalej od okna. Nikt nie chce mieć na głowie nachalnych fanek, patrzących jak jemy. Wokół pachnie mięsem i frytkami, a ja od samego tego zapachu głodnieję. Cieszę się, że nie ma z nami Kaia. Wtedy z pewnością musiałbym odgonić myśl o hamburgerze i zapchać się głupią sałatką.

Przeglądając kartę menu mam ochotę na tak wiele rzeczy. Ostatecznie jednak wybieram dużego cheesburgera, podobnie jak Kyungsoo. Wkrótce kelnerka w czerwono-białym uniformie z logo restauracji przynosi nam nasze zamówienia. Jedząc, rozmawiamy o mało istotnych rzeczach. Tak jak zawsze.

- Ups - mruczy Suho, kiedy ciszę przerywa dzwonek jego telefonu. - Wybaczcie, ale muszę odebrać. To ważne.

Kiwamy głowami, podczas, gdy lider odchodzi od stołu. Zostaję sam z Kyungsoo i postanawiam mu się zwierzyć. Zachowanie Chanyeola jest dość podejrzane i nie mam zamiaru trzymać tego w tajemnicy.

- Mam pytanie - zaczynam, układając sobie w głowie to, co chcę powiedzieć. Nie chcę się przecież ośmieszyć z przed jednym z moich idoli.

- Słucham - chłopak kończy przeżuwanie frytki i patrzy na mnie.

- Chciałbym spytać o... Chanyeola - mówię i z nieznanych sobie powodów strasznie się rumienię. To takie upokarzające.

- Coś z nim nie tak? - Kyungsoo marszczy brwi, nadal spokojnie podjadając frytki.

Fanboy ✿ ChanBaek/KaiBaekDonde viven las historias. Descúbrelo ahora