-Ziemia do głupiej brunetki-krzyknął,wyrywając mnie z zamyślenia.No tak,jest w nim jeden minus.Gdyby tylko nie posiadał otworu na swej pięknej twarzy,skąd wydobywają się te bezsensowne literki,składane w wyrazy i zdania,którego nie potrzebuje nasz cudowny świat.

Blondyn podszedł do mnie i wyrwał mi telefon z dłoni.Wyciągnął rękę,po czym zrobił sobie zdjęcie.Jeszcze przez chwilę grzebał w urządzeniu i po chwili oddał mi go z powrotem.Zdenerwowana,odblokowałam ekran,gdzie ukazało mi się,przed chwilą zrobione przez niego zdjęcie.

-Co to ma być Hemming-obdarzyłam go zniesmaczonym spojrzeniem.

-Nie ma sprawy,nie dziękuj.Teraz możesz mnie oglądać dzień i noc-mrugnął do mnie a ja wyglądałam jak burak.

-Jesteś głupi-skwitowałam.

-A ty śliczna,to idealne połączenie-a teraz chodź już-pociągnął mnie za rękę.


Po godzinnej jeździe w samochodzie,w końcu dotarliśmy na miejsce.To była jakaś mała,przytulna restauracja,mimo to jej wewnętrzny wystrój był elegancki i na poziomie.Wiedziałam,że Hemming nie usiądzie dupą byle gdzie.

-Dlaczego tak daleko tu jechaliśmy -spytałam,gdy kelner prowadził nas do stolika.

-Ponieważ,w Melbourne nie mielibyśmy życia-odparł ze spokojem.

Gdy zajęliśmy miejsca,każde z nas zaczęło przeglądać kartę dań.Zapanowała kompletna cisza,która z jakiegoś powodu,zaczęła mnie krępować.

-Wybrałaś już coś-w końcu przerwał ciszę,kładąc kartę na stół.

-Szczerze mówiąc,to większość tych nazw nawet nic mi nie mówi-wymamrotałam zgodnie z prawdą.Luke zawołał kelnera i zamówił jedno z tych dań o kosmicznej nazwie.

-Zaufaj mi,to będzie ci smakować-uspokajał mnie,na co ja się roześmiałam.

-A pamiętasz co było z kawiorem,mówiłeś że to jest w prost wyborne

-Nie.Tak szczerze,wiedziałem że narobisz wstydy,gdy tylko weźmiesz to do ust-gdy to usłyszałam,kopnęłam go boleśnie pod stołem.Luke miał właśnie wstać ze swojego krzesła,ale całe szczęście,to wszystko przerwał kelner,niosący nasze zamówienie.

To wszystko pachniało niesamowicie,nie mówiąc już o smaku.Chwilę później,kelner przyniósł nam jeszcze szampana,którego wypiliśmy do końca,rozmawiając przy tym i śmiejąc się bez zahamowań.

-Crouse ,ty pijaku,nic już nam nie zostało-zaśmiał się wlewając do kieliszka ostatnie kilka kropel.

-Przepraszam szanowny książę,ale to ty co chwilę fundowałeś mi dolewki-broniłam się.

-Chciałem być miły,a że ty od razu wszystko wypijałaś to nie moja wina-zaczął się śmiać,a ja wraz z nim.Luke potrafił byś naprawdę charyzmatyczną osobą,szkoda tylko,że tak trudno ją w nim odnaleźć.

Siedzieliśmy w restauracji,aż do jej zamknięcia.Czekała nas jeszcze godzinna droga do zamku,w której zdążyłam się lekko zdrzemnąć.Obudziłam się dopiero na miejscu,gdzie rozbudził mnie chłód docierający przez drzwi otwierane przez Luke'a.

-Wstawaj skarbie,jesteśmy już na miejscu-potrząsnął lekko moim ramieniem.

-Już wstaje i nie mów do mnie skarbie Hemmings-wymamrotałam mu w kolana,na których miałam głowę.Dźwignęłam się szybko gdy to do mnie dotarło.

Nieprzytomnym krokiem kierowałam się do swojego pokoju,gdy mieliśmy się już rozstać,Luke mocno przycisnął mnie do ściany,a ja nie miałam siły by już z nim walczyć.

-Chciałaś uciec bez pożegnania-odgarnął mi włosy z czoła.

-Yh...Luke,nie mam już na to siły-marudziłam ledwo przytomna,a moje oczy same mi się zamykały.On tylko sapnął niezadowolony i  pocałował mnie lekko w czoło.

-To ostatni raz kiedy mi się wymigujesz-uśmiechnął się,otworzył mi drzwi i zniknął a ja zasnęłam z uśmiechem,wymalowanym na twarzy.Jednak w tym jakże spokojnym śnie,przeszkodę stanowiła jedna myśl,która stała się powodem mych rozmyślań od blisko kilkunastu godzin.  








Wiem wiem wiem....możecie być na mnie troszkę złe.Ucięłam istotny moment i skończyłam w tym samym.Nic nie dzieje się jednak bez powodu i niebawem wasze trudy zostaną wynagrodzone.Musze was troszkę potrzymać w niepewności.

Jako że jest to wigilijny rozdział zatem chcę wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt i mnóstwa wymarzonych prezentów.Może i za oknem nie ma śniegu,ale odrobina świątecznego nastroju nie zaszkodzi.Spędźcie te święta z rodziną.Nie zamykajcie się w pokojach,siedząc z telefonem w ręku na tt czy wattpadzie :)


Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne nie zapominajcie o nich!   












PrinceOnde histórias criam vida. Descubra agora