Rozdział 21

4.4K 341 11
                                    

Tak na poprawę humorku, że jutro już poniedziałek wstawiam kolejny rozdział ^^

Brutusie to dla ciebie
PS. Ale następnym razem podziel się sałatką! XD

~~~*~~~

Harry siedział na zdobionym fotelu z kubkiem gorącej czekolady z ręce. Miał podkrążone i zapuchnięte oczy. Koszulka która jeszcze nie tak dawno była dopasowana teraz na nim wisiała, a zwykle rozczochrane włosy teraz opadały bezwładnie.

Oscar i Meggi wpatrywali się w niego ze smutkiem w oczach. Ostatnio widzieli go w takim stanie na pogrzebie Cedrica. Chociaż jeżeli by się zastanowić to wtedy było gorzej: tamtego dnia nie było z nim żadnego kontaktu. Zamknął się w sobie i nie dopuszczał do siebie nikogo.

Gdy z samego rana pojawił się w takim stanie nie wiedzieli co myśleć. Jeszcze niedawno gdy do nich pisał i wszystko było w porządku.

- Harry, co się stało? - Meg spojrzała w jego oczy próbując dostrzec prawdę.

- Pokłóciłem się z Tomem. - Powiedział siląc się na swobodny ton, ale i tak dało się w nim słyszeć mieszaninę emocji.

- Jeżeli coś ci zrobił, to nie będzie mnie obchodziło czy jest Czarnym Panem czy nie, tylko skopie mu ten jego lordowski tyłek. - Car zacisnął pięści gdy to mówił. Widok takiego Pottera wzbudzał w nim taki gniew, że nie mógł się opanować.

- Nie, to nie on. To była moja wina. - Westchnął. - Jak przeczytałem w gazecie, że Ron został nowym wybrańcem, to nie wiedziałem co zrobić. Mimo tego co mi zrobił, sama myśl, że zostałby zabity nie mieściła mi się w głowie. Nie chciałby, jego śmierci, ani nawet tego żeby spotkała go czy jego rodzinę większa krzywda. Chciałbym móc go obronić, ale prawda jest taka, że nie mógłbym. Tom by mi na to nie pozwolił. - Głos mu się załamał. - I wtedy... przypomniało mi się jak łatwo było z ... - Nie potrafił dokończyć, z oczu poleciały mu łzy.

- Z Cedriciem było na pewno inaczej Harry. - Głos Meg był łagodny. - Jednak nie powinieneś porównywać ich obu. Rozumiem cię, ale obwinianie Toma, tylko dlatego, że nie jest nim niczego nie zmieni.

- Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać kiedy byłem załamany tą sytuacją, on przyszedł i chciał mi tłumaczyć racjonalne aspekty tego wszystkiego. Ced przytuliłby mnie i nie musiałby nic mówić, wystarczyłoby że by był. Tego chyba w tamtej chwili potrzebowałem, a nie wykładu.

- Masz racje, ale Tom nie jest nim. Wiem, że tęsknisz za nim i gdybyś miał możliwość przywrócenia go do życia nawet byś się nie zawahał, ale Harry jego tu nie ma i twoje porównywanie jest bezsensowne. Tom nigdy nie będzie typem człowieka uczuciowego, on okazuje je w inny sposób, a wypominając mu to tylko go ranisz. - Celowość Oscara była na tyle dobijająca, że Potter aż się zatrząsł.

- Wiem to... Naprawdę wiem... - Głos mu drżał a z oczu ciągle płynęły łzy. - Ja po prostu chciałbym... chciałbym żeby był tylko dla mnie.

- Harry... - Meg objęła go ramieniem. - Powiedz mi gdybyś teraz stanął przed wyborem Cedric który cudem powrócił do życia czy Tom, to kogo byś wybrał. - Wybraniec już miał powiedzieć imię swojego byłego chłopaka kiedy się powstrzymał. Owszem kochał go i to tak mocno, że poświęciłby dla niego życie, ale Riddle też był dla niego ważny. Mimo wszystkich jego wad i obowiązków zrobiłby dla niego wszystko.

- Nie wiem, kocham ich tak samo mocno, zbyt mocno żeby wybrać między nimi. - Uspokoił się na chwilę. - Wiem, że źle się zachowałem, ale nie potrafię teraz do niego wrócić i spojrzeć mu w oczy. Nie po tym co zrobiłem. Poza tym beze mnie będzie mu łatwiej prowadzić wojnę, nie będzie musiał się skupiać na mnie. Wygra z Dumbledorem i bez mojej pomocy. I nie chcę być przy tym jak Ron umrze. Mogę u was zostać prawda? - Spojrzał na nich, a w jego oczach malował się taki ból, że nie mieli serca odmówić.

Harry Potter i Czarna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz