Rozdział 6

10.1K 625 97
                                    

Przez was się na niemiecki nie nauczyłam *kręci z rozbawieniem głową* Pff

Mam przerwe wiec dodam wam teraz jeden rozdział ^^

Lekcje Czarnej Magi i OPCM-u

Uczniowie z Gryffidoru i Slytherinu stali pod drzwiami klasy Czarnej Magi. Każdy zastanawiał się, jaki będzie nauczyciel. Nagle z korytarza wyłonił się Callidus Anguis. Bez słowa otworzył drzwi i wpuścił uczniów do środka. Wszyscy niepewnie usiedli w ławkach nie wiedząc, czego mają się spodziewać. Voldemort oparł się i biurko i z zaciekawieniem lustrował klasę.

- Witajcie na lekcji Czarnej Magii. - Zaczął cichym i spokojnym tonem. - W tej klasie obowiązują reguły, których złamanie będzie karane wyrzuceniem z moich lekcji. Po pierwsze nie ma teorii. Książki możecie sobie schować głęboko pod łóżko. Jednakże, gdy ja będę coś mówił ma być to notowane, ponieważ pytania z tego będą pojawiały się na sprawdzianach. Za napisanie testu na ocenę negatywną trzy razy, będę karał wyrzuceniem z klasy do końca roku. Jak również złe zachowanie, macie trzy ostrzeżenia. A pod koniec miesiąca mogę wyrzucić osoby, które nie nadają się do uczenia tej trudnej sztuki jaką jest Czarna Magia. Mam nadzieję, że wszyscy mnie zrozumieli. - Zakończył groźnie patrząc na osłupiałą klasę. - To dobrze.

- Czarna magia tak naprawdę nie jest zła. Jednak przyjęło się, że wszystko co z nią jest uważane jest brane za zło w najczystszej postaci. Nie ma nic bardziej mylnego. To jak jej używamy, decyduje o tym jaka ona jest. - Powiedział a klasa zastygła zgorszona tymi słowami.

- Ale panie profesorze, przecież to właśnie Czarna Magia ma najwięcej zaklęć, które zadają ból człowiekowi. - Hermiona chyba pierwszy raz nie uwierzyła nauczycielowi.

- A jak myślisz biała magia, nie posiada takich zaklęć ? - Zapytał kpiąco - Owszem ma i to więcej niż ci się może wydawać, ale o tym będziecie się uczyć na lekcjach profesora Dumbledora, o ile oczywiście wam powie. A teraz czy zna ktoś jakieś czarno magiczne zaklęcia pomijając oczywiście niewybaczalne ? - Rękę podnieśli wszyscy ślizgioni i Hermiona. Na co Tom uśmiechnął się dziwnie. - No to może pan Potter podzieli się z nami swoją wiedzą.

- Evarymees. Zaklęcie powodujące stałe zaburzenia psychiczne im dłużej się go używa tym większe są zmiany.

- Tak. 15 punktów dla Slitherinu. Zostaniesz po lekcji panie Potter. - Voldemort był wyraźnie zadowolony z tej odpowiedzi.

- Dobrze, proszę pana. - Lekcja skończyła się o wiele wcześniej niż życzyli by sobie uczniowie. Zarówno Gryfonom jak i Ślizgonom bardzo podobała się ta lekcja.

Gdy tylko drzwi zamknęły się za ostatnim uczniem, Voldemort wyciszył klasę.

- Siadaj. Musimy omówić kilka ważnych spraw. - Tom pozbył się swojego przebrania i teraz stał przed Wybrańcem w całej swej okazałości. - Po pierwsze skoro masz być moją prawą ręką, to musisz coś umieć. Teraz ze swoimi umiejętnościami, mógłbyś być śmierciożercą najniższej kategorii. Teraz nie potrafisz nawet poprawnie rzucić zaklęć niewybaczalnych, a to jest podstawa. Także czarna i biała magia u Ciebie leżą i kwiczą. Wnioski same się więc nasuwają. Od dzisiaj będziesz codziennie od godziny 18 ćwiczył ze mną magię. - Harry patrzył się na Toma oszołomiony.- Po drugie Drops chce żebyśmy zorganizowali ten cały klub pojedynków dla każdego chętnego ucznia, który chce rozwijać swe umiejętności. Oprócz nas ma w tym uczestniczyć Malfoy Senior, oczywiście my wszystko zorganizujemy, a Ty się pod tym podpiszesz. No i oczywiście zostaje sprawa naszego szanownego dyrektora, który jak zapewne zauważyłeś on zaczyna coś podejrzewać. Tak więc zachowujesz się jak grzeczny i miły chłopiec, który jest zagubiony w tym wielkim świecie. Mam nadzieję, że zrozumiałeś i dobrze odegrasz swoją rolę.

- Tak panie mój Ty i władco. - Rzucił swobodnym tonem Złoty Chłopiec. - A teraz czy mogę wasza wężowa-mość opuścić Ciebie i pójść na trwającą już od 5 minut OPCM ?

- I jeszcze jedno. Jak będziesz znajdował się w moim towarzystwie to masz mówić wężo-mową. A teraz możesz już iść. - Powiedział łaskawie.

- Dziękuję Ci mój panie. - Harry ukłonił się nisko, uśmiechnął wrednie po czym opuścił klasę. Lucjusz Malfoy siedział za biurkiem i sprawdzał wiedzę klasy, która była zadziwiająco słaba. Westchnął cicho. Wcale nie chciał pracować jako nauczyciel, ale słowo Czarnego Pana jest najważniejsze. Pan każe sługa musi. Lucjusz zawsze wiedział, że dzieciaki z Hogwartu, to tępe irytujące bachory, ale już po dwóch dniach pracy miał o nich o wiele gorsze zdanie.

- Podzielcie się w pary. Na dzisiejszych lekcjach będziecie walczyć między sobą, a osoba, która wygra dostanie 50 punktów dla swojego domu i otrzyma miano najlepszego ucznia.- Nagle jak burza do klasy wpadł Potter. Jego oczy błyszczały a policzki były lekko zaróżowione od biegu.

- Przepraszam... za.... spóźnienie.... - Wydyszał zmęczony. - Profesor Anguis zatrzymał mnie w sprawie omówienia klubu pojedynków.

- Oczywiście. Podejdź do pana Weasley'a będziecie narazie w parze. A teraz zaczynamy. Wygrywa ten kto pierwszy rozbroi przeciwnika. Granger - Brown. Na środek.

Po krótkiej walce wygrała oczywiście Hermiona. Wszystkie późniejsze walki wyglądały bardzo podobnie, czyli jedna osoba umiała dużo, a druga prawie nic i po kilku minutach kończyła się walka. W końcu jednak wyłowiono dwóch najlepszych uczniów. Był to oczywiście Harry Potter i Draco Malfoy. Obaj stali na przeciw siebie i mierzyli w siebie różdżkami.

- Zaczynajcie...- Powiedział profesor. Chłopcy jakby tylko na to czekali. Obaj rzucili rozbrajacze po to tylko by sekundę później wyczarować tarczę. Wybraniec tylko się bronił przed coraz bardziej czarnomagicznymi zaklęciami. Gdy jednak zauważył, że blondynowi zaczynają kończyć się pomysły sam przeszedł do ataku.

- Imperio. - Powiedział cicho, ale każdy dokładnie słyszał. Draco tak zamurowało, że Złoty Chłopiec użył Niewybaczalnego, że nie zdążył się obronić.

- Daj mi swoją różdżkę. - Powiedział spokojnie nadal celując w Malfoya, a ten posłusznie wykonał polecenie. Wtedy Harry cofnął zaklęcie uśmiechając się z satysfakcją. - Wygrałem.

Profesor tylko kiwną głową to, że był w szoku jest mało powiedziane. Nie spodziewał się, że chłopak użyje tak szybko Niewybaczalnego w dodatku na oczach całej klasy. ,,Widocznie Czarny Pan już działa, jeszcze trochę, a nawet zabijanie nie będzie mu obce" Pomyślał smutno. Chwilę później zabrzmiał dzwonek, a oszołomiona klasa szybko opuściła klasę. Malfoy Senior zatrzymał jednak syna i Pottera.

- Obaj otrzymujecie 100 punktów dla Slytherinu. Jednak taka sytuacja ma się nie powtórzyć nigdy więcej. Jeżeli dyrektor się o tym dowie, że obaj znacie i umiecie rzucać tak potężne zaklęcia, to będzie z wami krucho. Jak nie on to samo Ministerstwo się wami zajmie. Macie więc się nieco pohamować. Czy to jasne? - Spojrzał na nich srogo.

- Oczywiście. - Uśmiechnęli się jeszcze raz i opuścili klasę.

Harry Potter i Czarna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz