Rozdział 1 część I

17.1K 760 280
                                    

Listy

Cichy letni wieczór, można by rzec, że jest on tak zwyczajny jak nigdy dotąd. O tej porze mieszkańcy Privet Drive siadali w swych salonach i oglądali telewizję. Rodzina Dursleyów nie była wyjątkiem. No może, nie licząc ich siostrzeńca Harry'ego Pottera. Był to wysoki i chudy szesnastolatek. Zawsze chodził w zbyt dużych ubraniach swojego kuzyna i przez 10 miesięcy nie było go w domu. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jest czarodziejem.

Po wydarzeniach z czerwca kiedy zginął jego ojciec chrzestny Syriusz Black, Harry przestał być Złotym Chłopcem. Jego ślepa miłość do dyrektora przerodziła się teraz w nienawiść. Przestał ufać swoim swoim przyjaciołom wiedział, a raczej się domyślał, że Ci od pierwszej klasy szpiegują go i wszystkie informacje przekazują Dumbledore'owi. Tak Harry Potter nie miał łatwego życia. Co noc dręczyły go koszmary,a zaś za dnia Dursley'owie. Po raz pierwszy od pięciu lat stał się na powrót workiem treningowym Dudley'a i jego wuja Vernona. Nie miał sił bronić się czy grozić. Odechciało mu się żyć.

Było już grubo po trzeciej w nocy. Cisza jaka zapadła była balsamem dla uszu chłopca.Nikt nie wrzeszczał, że źle wygląda ewentualnie musi po raz czwarty tego samego dnia posprzątać w kuchni. Nie musiał znosić natarczywych spojrzeń wścibskich sąsiadów. Teraz była tylko cisza.To dzięki niej właśnie noc stała się jego ulubioną porą.

Harry przeciągnął się. Już od tygodnia nie zmrużył oka. Przez ostatnie dwa dni był chodzącą mumią. Jego organizm był na skraju wyczerpania, więc chcąc nie chcąc przebrał się i położył.Zasnął prawie natychmiast. Dziś wyjątkowo nic mu się nie śniło,ale to chyba ze zmęczenia. Przespałby tak jeszcze kilka jak nie kilkanaście godzin, lecz Dursley'owie uznali, że i tak za długo spał, więc brutalnie zepchnęli go z łóżka oblewając zimną wodą. Czarnowłosy jednak nie przejął się tym.To i tak było miłe w porównaniu z tym co zazwyczaj robią. Chłopak westchnął i poszedł się przebrać w suche ubrania. Na dole wszyscy już jedli śniadanie. Harry bez słowa podszedł do ciotki Petuni, a ta podała mu listę i kazała mu się wynosić.Nie jest aż tak źle - Pomyślał- Skosić trawnik i posprzątać w garażu.Chyba im się pomysły kończą.Harry wyrobił się ze wszystkim do trzeciej,a chwilę potem poszedł się przejść, znikając ciotce z oczu. Podczas tego lata poznał okolicę tak, że mógłby wędrować tutaj z zamkniętymi oczyma. Zwykle spędzał tu całe wieczory, a do domu wracał po północy, gdy już wszyscy spali.Dziś nie było inaczej. Cicho wszedł do swojego pokoju i pierwsze co rzuciło mu się w oczy to czarno-srebrna sowa siedząca na jego łóżku. Podszedł do niej, odczepił zwitek pergaminu i zaczął czytać.

Harry Potterze

Zapewne zdziwisz się, że do Ciebie napisałem. No cóż,nie co dzień dostaje się listy od swoich największych wrogów. Jednak przejdziemy do rzeczy.Mam do Ciebie sprawę mianowicie zacznij w końcu spać. Nasze połączenie sprawia, że jeżeli Tynie śpisz to nie śpię i ja. Niestety nie działa to w dwie strony,a ja wbrew pozorom też muszę spać. Wiem, że obwiniasz się o śmierć tego kundla Blacka, ale daj już spokój.Zwal to na mnie. Ja go do jasnej cholery zabiłem, a teraz idź spać.Chciałbym także zaproponować Ci miejsce w mojej armii i pomoc w wydostaniu się ze złotej klatki Dumbledore. No chyba, że chcesz być dalej okłamywany i wykorzystywany. Na przemyślenie mojej propozycji masz dwa tygodnie. 3-go sierpnia przyjdź do parku,a z stamtąd zabiorą Cię moi śmierciożercy,wtedy też porozmawiamy. I nie to nie jest kolejny zamach na twoje życie Potter. Przemyśl to.

Lord Voldemort

Harry ze zdziwieniem wpatrywał się w list, nie wiedział co ma o tym myśleć. Jednak teraz nie obchodziło go to czy Voldemort chce go zabić czy nie, wyciągnął pergamin i naskrobał odpowiedź.

,,Drogi" Tomie

Wisi mi to czy chcesz mnie zabić czy nie. Przestało mi zależeć na utrzymaniu się przy życiu. Straciłem przyjaciół, jakaś wariatka przepowiedziała mi, że mam zabić najpotężniejszego czarodzieja na świecie. Nie, to wszystko mnie przerasta.Mam dość. Jak chcesz mnie zabić to sam musisz do mnie przyjść.Jasię nie będę fatygować. Mieszkam przy Privet Drive 4 w Surry.Imienia i nazwiska chyba nie muszę Ci podawać. Aha i możesz zabić Dursleyów przy okazji, nie pogniewam się.

Harry Potter

List był przesiąknięty ironią. Tak,Złoty Chłopiec się zmienił i to wcale nie na lepsze. Sam zainteresowany nie przejmował się tym. Teraz jego życie pozbawione sensu i osób,które mógłby obdarzyć jakimś cieplejszym uczuciem. Wszystko się zmieniło. Harry westchnął przeciągnął i położył się spać. Dzisiaj Ci odpuszczę Voldemort, ale jutro na to nie licz.- Pomyślał i zasnął.

~~~*~~~

Rozdział tak jak obiecałam w weekend xd

Co do następnego to nie wiem kiedy dodam,

Wiec do zobaczyska ;*

Harry Potter i Czarna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz