Rozdział 4

10.6K 639 148
                                    

Rozdział dla TrustNoOneYou,
Droga Blondyneczko,
Ja tu za chwile zbankrutuje przez ciebie xD
Jeszcze rozdziały mi sie skończą i co będzie? Epilog będzie! Ot co! ale w sumie to za jakieś 20 rozdziałów a może więcej, nie pamiętam xd
*patrzy niewinnymi oczkami*

Macie rozdział! Ja się musze na niemiecki uczyć a nie rozdziały wstawiać!... Ale co mi tam.

Wiadomość z ostatniej chwili:
Dedykacja również dla Lolitka69

1 września

W końcu nadszedł 1 września, pierwszy dzień szkoły. W Kwaterze panował rozgardiasz jeszcze większy niż zwykle. Draco z Harrym bez powodzenia próbowali zmieścić swoje wszystkie rzeczy w jednym kufrze.

-To wszystko twoja wina! - Powiedział Potter. - Gdyby nie Ty, już dawno byłbym spakowany. Z moimi starymi rzeczami. - Chłopak był już irytowany.

-Tak i przy okazji wyglądałeś jak ostatni idiota. Już chyba Weasley lepiej się ubierał. A poza tym, nie Ty jeden masz dość, zazwyczaj skrzaty domowe wszystko mi pakują, prasują i układają, więc jak rano wstaję to wszystko jest już gotowe.

- Dobra chwytam. Zaraz przyjdę. - Mruknął i wyszedł z pokoju, by po chwili wrócić z dawnym kufrem Syriusza.

-No nie wierzę. Pan słynny Wybawca Świata rozwiązał swój problem bez sztabu doradców. - Powiedział wściekły, jednak na Harrym nie zrobiło to najmniejszego wrażenia, spakował się i i poszedł do kuchni.

-Pani Weasley, czy jest gdzieś w domu jakiś pusty kufer, bo Malfoy nie może zmieścić się w jednym. - Zapytał cukierkowym tonem, który miał opanowany do perfekcji.

- Ależ oczywiście Harry, poszukaj na strychu. To miło, że dbasz o innych.

- Dziękuję, proszę pani. - Uśmiechnął się nieszczerze.

Draco, który załamywał ręce nad swoimi ciuchami, gdy zobaczył kufer w miarę nie używany, to na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech.

- Potter, Ty zawsze wiesz jak mi dopiec. - Jednak wziął kufer i spakował resztę rzeczy.

- Wiesz wystarczyło by zwykłe dziękuje. - Powiedział ironicznie.

- Malfoy nigdy nie dziękuje. Jeszcze się tego nie nauczyłeś? - Zapytał z uśmiechem.

- Nie, raczej nie. Jednak wszystko przede mną. A teraz rusz tyłek, bo zaraz jedziemy na dworzec.

- Ta, jasne. Złoty Chłopiec zawsze jest punktualny. Wiesz, że spóźnianie się jest w dobrym guście? Każdy o tym wie.

- Może i jest, ale ja w przeciwieństwie do Ciebie chcę jechać w pociągu a nie za nim gnać. - Rzucił lakonicznie i wyszedł pozostawiając Malfoya z głupią miną.

Harry za sprawą Malfoya znalazł się w przedziale ślizgonów. Na początku rozmowa się nie kleiła, ale już po niedługim czasie obie strony zażegnały dawne wojny i zaczęły wszystko od nowa. Nawet nie spostrzegli, a podróż dobiegła końca. Wybrańcowi wogóle nie brakowało towarzystwa gryfonów i z niechęcią przyłączył się do kolegów z domu Godryka.

W Wielkiej Sali panował jeden wielki rozgardiasz. Wszyscy rozmawiali o zachowaniu Wybrańca. Nie dość, że usiadł w pociągu ze ślizgonami to teraz jeszcze siedzi na końcu stołu Gryffindoru i z nikim nie rozmawia. Takie rozmowy prowadzono wszędzie, aż nie wprowadzono pierwszorocznych i tiara przemówiła.

Z tym dniem dzisiejszym

Rozdzielić was muszę

do czterech różnych domów

Lecz uważajcie młodzi przyjaciele

by na złą ścieżkę nie wkroczyć

Tak jak się stało z naszym promykiem nadziei

Bo jasność z ciemnością się zmiesza

I dobro i zło znów toczą bój

Kto zwycięży to od was zależy

Baczcie by na złą ścieżkę nie wkroczyć!

Po tych słowach Harry się wyłączył ,, A może ona już wie? Czy powiedziała już Dropsowi ? Nie raczej nie nie mogła Prawda ? " Takie i inne myśli chodziły po głowie Wybrańca, że nawet nie zauważył kiedy wstał Dumbledore.

- Moi drodzy podczas wakacji jeden z uczniów poprosił o zmianę domu. - Serce Potttera zaczęło bić mocniej.- Zgodziłem się, dlatego zapraszam pana Harry'ego Pottera do powtórengo przydziału. - Chłopak wstał i z ciężkim sercem podszedł do tiary i nałożył ją na głowę.

- A więc znów się spotykamy Harry Potterze. Jesteś inny niż kilka lat temu. Wtedy pasowałeś do Gryffindoru. Teraz już nie. Pasujesz jeszcze bardziej do Slytherinu, tym razem mnie nie przekonasz... SLYTHERIN - Krzyknęła tiara a przy ostatnich stole wybuchły gromkie oklaski. Chłopak uśmiechnął się i usiadł koło Draco. Nagle jego wzrok przykuła postać która siedziała po prawej stonie Trzmiela. Był to dwudziestoparoletni chłopak z krótkimi czarnymi włosami i zielonymi oczyma. Z jego postawy biła silna aura. Ów nauczyciel posłał Wybrańcowi uśmiech pt. "A nie mówiłem, że jesteś już mój" Harry od razu rozpoznał kto. To był Voldemort. Jednak, nie tylko on się w niego wpatrywał ,,Szkoda, że Snape nie dostał zawału, jak mnie tu przydzielili " Śmiał się w duchu chłopak ,, Za to Lucjusz Malfoy wcale nie jest tym zdziwiony, zaraz zaraz co tu robi Starszy Malfoy? " Jego rozmyślania przerwał Drops.

- Jak zauważyliście w tym roku także zaszły zmiany w kadrze nauczycielskiej. Nauczycielem obrony przed czarną magią został Lucjusz Malfoy. - Tu rozległy się głośne oklaski ze strony ślizgonów. - Nauczycielem czarnej magi będzie Callidus Anguis* - Tu wstał Tom i uśmiechnął się drapieżnie, a większość dziewczyn ( choć nie zabrakło też chłopaków ) westchnęła. - A ja obejmę stanowisko nauczyciela białej magii. A teraz wcinajcie. - Klasnął w dłonie, a chwilę potem stoły uginały się od jedzenia. Po uczcie znów wstał Dumbledore.

- Jeszcze kilka spraw organizacyjnych, zanim pójdziecie spać. Wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony, jak zresztą wskazuje sama nazwa. Cisza nocna zaczyna się o 23:30 i po tej godzinie nikt poza nauczycielami nie ma prawa przebywać poza dormitorium. Także w tym roku rusza reaktywacja GD z panem Callidus'em i mam nadzieję, że z panem Potter'em również. Wszystko zostanie ustalone jeszcze w tym tygodniu. A teraz możecie iść spać. - Jeszcze nie skończył mówić, a większość już była w drodze o pokoju wspólnego.

* Callidus Anguis po łacinie oznacza przebiegły wąż.

~~~*~~~
Moje postanowienie, a mianowicie nie ulec i nie dodać dziś kolejnego rozdziału mam nadzieje że mi w tym pomożecie xD
Łapka w górę kto jest za! Klikajcie ★

Pozdro ;*

Harry Potter i Czarna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz