Rozdział 17

4.7K 363 70
                                    

Decyzja dyrektora.

Słońce chyliło się ku zachodowi, a świat wokół robił się pomarańczowy. Ten dzień należał do najcieplejszych, odkąd zaczęła się zima. Po raz pierwszy od bardzo dawna, nieba nie zasłaniała ani jedna chmura. Śnieg, który zdążył się nagromadzić w ciągu tej zim zaczął już topnieć. Zbliżała się wiosna, chociaż dopiero zaczynał się marzec.

Harry Potter stał na szczycie Wieży Astronomicznej i zapatrzył się w dal. Ostatnie kilka miesięcy zmieniły go. Mimo tego, że Dumbledore z pozoru przestał się nim interesować, to wciąż czuł na sobie, jego czujny wzrok. Nawet wtedy, gdy znajdował się sam na sam z Czarnym Panem czuł pewien niepokój. Zawsze miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Ostatnio też Tom zaczął rozmawiać z nim na temat wojny. Wiedział, że ona kiedyś nastąpi, ale nie wiedział, że tak szybko. Voldemort chciał zacząć wdrążać swój plan w życie już w kwietniu, a w maju miał zamiar zdobyć Hogwart. Oczywiście Harry chciał to opóźnić, choć wiedział, że jest to nieuniknione. Wojna musiała nadejść mimo że, on oddałby wszystko, by jej zapobiec. Nagle poczuł na sobie to samo mrowienie, które czuł już od paru tygodni. Odwrócił się i stanął twarzą w twarz z dyrektorem Hogwartu.

- Wieża Astronomiczna, to zapewne najlepsze miejsce do rozmyślań, prawda Harry? - Powiedział spokojnym tonem.

- Najlepszym. - Przytaknął Potter, a jego oczy zwęziły się. - Chociaż znaczenie lepiej myśli się, gdy się jest samemu. Prawda profesorze?

- Spokojnie. Chcę tylko powiedzieć Ci coś, a następnie nie zobaczysz mnie przez dłuższy czas. - Spojrzał Wybrańcowi w oczy, a na jego twarzy malowała się powaga. - Przez ostatni czas potrafiliśmy się tylko kłócić. I muszę przyznać, że to ja w dużej mierze zmusiłem Cię byś wstąpił na złą ścieżkę. Moje wybory nie były doskonale o czym Ty wiesz najlepiej. Jednakże teraz już jest za późno, by cokolwiek zmieniać. Przez ostatnie kilka tygodni obserwowałem Cię. Słuchałem o czym mówisz, jak się zachowujesz i szukałem rozwiązania. Nie znalazłem go. Zażyłość z Voldemortem i to, że uczysz się czarnej magii mówi wszystko. Twojej duszy nie da się już odzyskać. - Zamilkł na chwilę i spojrzał na Zakazany Las. - Myślę, że pamiętasz jak na jednej z lekcji białej magii panna Granger, powiedziała o dwóch kolorach duszy. To prawda. U Ciebie białego koloru zostało już tak niewiele. Smuci mnie to bardzo. Od zawsze byłeś dla mnie jak wnuk, którego nigdy nie miałem. Starałem się Tobą opiekować, przygotować do walki z mniejszym lub większym rezultatem. Zrobiłem wszystko, by przywrócić Cię znów na dobrą ścieżkę. Niestety nie mogłem tego zrobić. - Westchnął przeciągle, a jego oczy znów spoczęły na Harry'm. - Przykro mi, to mówić, ale zbliża się wojna. Bez względu na wszystko, nie mogę pozwolić przegrać białej stronie. Świat czarodziei nie jest gotowy na zmiany, które chce wprowadzić Tom. Nie pozwolę mu na to. Dlatego też podjąłem tą, a nie inną decyzję. Z moich obserwacji wynikło, iż oddałbyś za niego życie, więc nie mogę dalej tolerować tej zażyłości. - Wyciągnął zwój pergaminu z kieszeni swojej szaty. - Harry Potterze, zostałeś wyrzucony ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, za nielegalne praktykowanie czarnej magii, a także spiskowanie przeciw Ministerstwu i światu czarodziejskiego. Masz dwa dni na opuszczenie szkoły, a po upływie 48 godzin Twój pobyt tutaj będzie przestępstwem, za które grozi więzienie w Azkabanie. - Dyrektor odwrócił wzrok. - Przykro mi Harry, ale to Ty dokonałeś tych wyborów. Nie ja.

Harry w szoku wpatrywał się w odchodzącego dyrektora. To niemożliwe. Tylko to był stanie pomyśleć. Hogwart był jego domem odkąd przekroczył jego mury, a teraz został z niego wyrzucony. Tylko dlatego, że przestał być Złotym Chłopcem i zaczął podejmować własne decyzje. Czy jego życie musi być takie tragiczne? Z jego oczu poleciały łzy. Nie, to niemożliwe.

Harry Potter i Czarna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz