Rozdział 3 część III

11.4K 600 353
                                    

Stwierdziłam, że nie będę wam odpowiadać w komentarzach *patrzy badawczym wzrokiem po zebranych* bo jeszcze wyjdzie na to, że moje komentarze też będą wliczane do ,,odliczanki" *uśmiecha się ironicznie choć tego nie potrafi*.

TrustNoOneYou regularnie? Czyli jak? Ba ja miałam zamiar wprowadzić, że *chowa się za drzewo* jedna część na 4/5 dni. *wychyla się i z piskiem chowa się przed Avadą lecącą w jej stronę*
- Uff, mało brakowało - mówię i z pozornym spokojem dokańczam moją mowę.

karneval_blood takie przywileje za rozdział? To łap następny *uśmiecha się przyjaźnie i macha łapką jakby muchy odganiała do zebranego ludu*

No to zapraszam na rozdział!

W Kwaterze część

Czas mijał nie ubłagalnie i zanim Harry zdążył się obejrzeć minęły już trzy tygodnie, odkąd przybył do KG. W pewną sobotę zorganizowano więc wypad na Pokątną. Ucieszyło to wszystkich, a w szczególności Rona i Hermionę którzy myśleli, że będą mogli w końcu porozmawiać z przyjacielem. Jednak rozczarowali się gdy podzielono ich na grupy. Harry wylądował z Draco Snapem i Lupinem.

Z samego rana, ich ochrona pojawiła się w Kwaterze Głównej, gdzie zjedli śniadanie. ( chociaż w przypadku Snape'a było to obrzucanie wszystkich morderczym spojrzeniem ) Potem teleportowali się na ulicę Pokątną. Wbrew przypuszczeniom nie wybrali się do banku Gringotta, ponieważ Remus wybrał ich pieniądze. Przez co Malfoy nie spuszczał go z oka no i coś mamrotał, że zaraz po przyjeździe będzie musiał napisać do ojca, czy nic z ich skrytki nie ubyło. Potem poszli do księgarni, następnie do apteki. Cały czas ganiali od sklepu do sklepu, bo Nietoperz cały czas ich ponaglał. Dlatego też zakupy skończyli na kilka godzin przed czasem.

- To co robimy ? - Zapytał sie Harry gdy cała czwórka siedziała w lodziarni.

- Możemy iść sobie kupić ciuchy. Ostatnio z Harrym byliśmy, ale brakuje nam kilku rzeczy.

- Ale chyba nie na mugolski Londyn. - Zapytał się z niepokojem Lupin.

- Ależ oczywiście, że tak. - Rozwiał jego złudzenia Draco.

- A jak Sami-Wiecie-Kto nas zaatakuje to ja i Severus sobie nie poradzimy. - Protestował wilkołak.

- Spokojnie. Tom raczej nie pojawi się w środku centrum handlowego. - Powiedział pewnym tonem Harry.

- A z skąd Ty, to możesz wiedzieć Potter. Jakoś nie wydaje mi się, żeby Czarny Pan dzielił się z tobą swoimi planami. - Włączył się do rozmowy Snape.

- Po prostu mam takie przeczucie. - Powiedział szczerząc zęby, wczoraj przez przypadek Tomowi wymsknęło się, że dziś musiał odwiedzić kilka osób i musi się wyspać.

- A co jeśli, profesor Dumbledore się dowie? - Nie chciał dać za wygraną Snape, który widział coś nieco na temat zakupów Malfoyów.

- To biorę winę na siebie. - Powiedzieli obaj chłopcy jednocześnie.

Chcąc nie chcąc obaj zgodzili się i ruszyli przez Dziurawy Kocioł do centrum mugolskiego Londynu. Gryfon i Ślizgon, którzy po ostatnich zakupach byli już zapoznani z terenem latali od sklepu do sklepu. Starsi czarodzieje na początku próbowali wymigać się od tego szaleństwa, ale dali za wygraną pod ostrzałem miażdżących spojrzeń. Pierwszy poddał sie Lupin, który wiedząc jak syn jego przyjaciela świetnie się bawi, sam postanowił nie psuć mu tego dnia. Snape poddał się, gdy zobaczył czarne rurki. Obaj chłopcy zdziwili się, że ich profesor lubi takie ciuchy, ale nim zdążyli się odezwać nietoperz posłał im spojrzenie pt. "powiedzcie coś a uduszę " , wywołało to tylko wielki wybuch śmiechu.

Harry Potter i Czarna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz