*      *      *

Spryskuję się perfumami i wychodzę z pomieszczenia. Brunet poprawia marynarkę i zapina dwa guziczki. Wygląda naprawdę nieziemsko w ciemnych spodniach, białej koszuli, marynarce i dobrze dopasowanych butach. Harry skanuje mnie od stóp do głów, żeby spojrzeć w moje zielone tęczówki. Widzę w jego oczach iskierki i to jak jego jabłko Adama się porusza, gdy idę powolnym krokiem w jego kierunku. Podaje mi prawą dłoń i okręca mnie, żeby przyjrzeć mi się z każdej strony. Po chwili przywieram swoim ciałem do jego, a dłonie zaplatam za kark.

     - I jak się panu podoba, panie Styles?

Czuję jak jego dłonie obejmują mnie w talii.

     - Znajduję się na krawędzi, panno Riggs. Nie jestem pewny czy mam zabrać panią na kolację czy wziąć w moim łóżku.

Uśmiecham się z mocno zaczerwienionymi policzkami.

     - Myślę, że obie propozycje są interesujące.

Brunet jedną dłonią oplata mnie w talii, a drugą za kark. Opiera swoje czoło o moje. Nasze oddechy mieszają się. Myślę, że powinniśmy już wyjść nim oboje zatracimy się w sobie i nic nie wyjdzie z kolacji. Kędzierzawego dłoń pieści mój policzek, a ja przymykam lekko powieki. Podnosi mój podbródek ku górze. Patrzę w jego tęczówki. Mimo kilkucentymetrowych, czarnych szpilek muszę się wysilić, aby dosięgnąć jego malinowych ust. Droczy się ze mną. Wykazuje chęć pocałowania mnie, ociera swoimi o moje, a gdy chcę złączyć je w pocałunku to odsuwa się kawałek. Gryzę jego dolną wargę w prowokującym geście. Kiedy się poddaję i przystaję na obcasach Harry uśmiecha się szeroko. Nawet nie orientuję się, kiedy moje plecy przylegają do zimnej ściany, które je ochładzają mimo materiału sukni.

     - Masz pojęcie jak cholernie seksownie wyglądasz?

Myślę, że określenie seksowna do mnie nie pasuje, lecz wierzę Harry'mu, że taka właśnie jestem. Poza tym to właśnie dzięki Kędzierzawemu udało mi się uzyskać więcej pewności siebie. Bardziej wierzę w siebie, a do tego jestem mniej wstydliwa nie wspominając o czerwieniejących policzkach. Wybudzam się ze swoim rozmyślań, gdy czuję Harry'ego. Dosłownie.

     - Czujesz jak stwardniałem na Twój widok?

Jęknęłam wprost do jego ucha, gdy schował swoją twarz w mojej szyi, gdy miejsce intymne Kędzierzawego przyległo do mojego. Bardzo twarde miejsce. Wspomniałam, że wręcz nie lubię nazywać rzeczy po imieniu. No właśnie. Moje serce przyśpieszyło.

     - Jeśli nadal będziesz tak robił to nigdy nie wyjdziemy.

Harry odsuwa się ode mnie tak, aby spojrzeć w moje oczy.

     - Najbardziej uwielbiam wchodzić, ale dobrze. Obiecałem, że zabiorę Cię na kolację i zamierzam dotrzymać słowa. Oboje chcemy o czymś ważnym dla nas porozmawiać. W porządku?

Pokiwałam głową z policzkami w kolorze dojrzałego pomidora. Włożyłam jeszcze marynarkę i oboje wyszliśmy z sypialni. W ostatniej chwili przypominam sobie o pierścionku, który brunet dodał do sukienki, która jest seksowna i naprawdę przepiękna.

Mówię mu, że za chwilę wrócę, a on całuje mnie w policzek na pożegnanie i wspomina, że poczeka na mnie w samochodzie i abym za długo na siebie nie kazała czekać. Wchodzę na górę do sypialni i podchodzę do łóżka. Przez moment nawet myślę, że jestem niewidoma, bo nie widzę małego pudełeczka, które jeszcze nie dawno tutaj leżało. Zaraz, chwila. Kiedy wyszłam z łazienki, żeby założyć sukienkę.. już wtedy go nie było, więc.. Harry musiał go zabrać, ale dlaczego? A może.. Nie. Pewnie po prostu uznał, że nie będzie pasował i go schował, bo przecież nie ma żadnego innego wyjaśnienia, tak? Zabieram Cię dzisiaj na kolację (...) chciałbym z Tobą coś.. przedyskutować. Kiwam głową na boki, by odpędzić myśli o tym, że Harry dzisiejszego wieczoru będzie chciał mi się.. To słowo nawet nie przechodzi mi przez gardło. Ja? Narzeczoną Harry'ego? To niemożliwe. My nawet nie jesteśmy w związku, a co dopiero mielibyśmy być narzeczeństwem. Wzdycham cicho i postanawiam zejść na dół, aby brunet dłużej na mnie nie czekał, pomimo że mam ochotę usiąść i zacząć wszystko analizować. Zamyka drzwi i zabieram klucz ze sobą. Siadam na swoim miejscu i po prostu kładę klucz we wnęce nie patrząc na Kędzierzawego. Jestem za bardzo zamyślona, rozkojarzona.. i nie potrafię. Zapinam pas bezpieczeństwa. Ręka Harry'ego przekręca delikatnie mój podbródek, gdy chcę odwrócić twarz w przeciwnym kierunku.

HARSH | [PL]Where stories live. Discover now