[7]

467 61 8
                                    

Po powrocie ze sklepu jeszcze raz proszę Jokera o zaprowadzenie mnie do łazienki, bo wcześniej jakoś nieszczególnie zajęłam się zapamiętywaniem, jak się do niej dostać. Ten bez słowa wykonuje moje polecenie i odchodzi. Ja od razu przechodzę do farbowania włosów, co zajmuję mi trochę czasu. Przy okazji wyobrażam sobie, jak klaun dba o swoją fryzurę... Czesze je czasami, w ogóle myje...?! Moje domysły doprowadzają mnie do śmiechu. Ten odgłos z kolei przywołuje do pomieszczenia nową postać.
- Co tu tak wesoło? - pyta energicznie radosny, męski głos. Głos, którego nie znam...
Szybko ździeram ręcznik z haczyka na ścianie i zakrywam się nim. W końcu jestem bez koszulki!
- Ładnie to tak wchodzić bez pukania do łazienki? - pytam, wciąż nie patrząc w stronę chłopaka.
- Hmm, w sumie nie jestem pewien... - Robi krótką przerwę. - Ale wiesz, w tym środowisku raczej trudno ogarnąć, co wypada, a co nie.
Nadal nie widzę jego twarzy, ale jestem całkowicie pewna, że właśnie się uśmiecha. Reaguję tym samym.
- Jesteś tu nowa? - pyta.
- Chyba można tak powiedzieć - odpowiadam ostrożnie. - A ty? - dodaję szybko. Jak zawsze ciekawska. Może nawet trochę za bardzo...?
- No cóż, trochę już z nimi jestem... - mówi, na szczęście spokojnym głosem.
Jest wesoły. Chyba zbyt wesoły jak na kogoś, kto stoi po stronie psychopatycznego klauna, chorej, przesłodzonej dziewczyny, przerośniętego mięśniaka i reszty szalonych morderców... A może tylko tak mi się wydaje...?
Wreszcie odwracam się w jego stronę. Młody chłopak. Blond włosy, niesfornie opadające na jego gładkie czoło. Ubrany w czarny T-shirt bez żadnych nadruków i bojówki tego samego koloru, wysoki. Można by powiedzieć, że całkiem przystojny... Nawet pomimo tych blizn na jego twarzy... Tych, na widok których otwieram lekko usta i jakby zamieram.
- Chodzi ci blizny, prawda? - pyta retorycznie, już poważniejszym tonem. - To długa historia, kiedy indziej może o niej usłyszysz.
Mam wrażenie, że jest mniej więcej w moim wieku. Jak się tu znalazł? I skąd ma blizny, wyglądem przypominające te u Jokera? W dodatku - czy jest tu więcej takich osób? Czy złoczyńcy posiadają większą ilość takich ludzi? No i wreszcie - do czego jesteśmy mu potrzebni?!
- A wiesz może - zaczynam, jednak chłopak od razu mi przerywa.
- Nie - znów poważny głos. - A napewno nie to, co mógłbym ci powiedzieć.
Robię zdezorientowaną minę. O co w tym wszystkim chodzi?!
A przy okazji przypominam sobie, że wciąż stoję przed nim tylko przykryta tym nie za dużym ręcznikiem w kolorowe kropki, dzięki czemu zyskuję jeszcze głupszy wyraz twarzy. Chłopak komentuje to lekkim uśmieszkiem. Moja mina zmienia się bardziej w oburzoną. - Dasz mi wreszcie spokojnie dokończyć korzystać z łazienki, czy nie?! - mówię zdenerwowana.
- Pewnie, już! - momentalnie podnosi obie ręce w geście obronnym i wycofuje się, ciągle się śmiejąc.
Na koniec zatrzaskuję mu drzwi przed nosem i kontynuuję wcześniej wykonywane czynności.

*****
Gotowa wychodzę wreszcie z ciasnej (choć nie tak ciasnej, jak "mój" "pokój"...) łazienki i kieruję się w stronę tego dużego pomieszczenia, w którym wczoraj po raz pierwszy zobaczyłam Jokera. A przynajmniej wydaje mi się, że to właśnie tam zmierzam...
Docieram do jakiegoś korytarza, ogarniętego ponurym półmrokiem. Chyba zabłądziłam, bo mam wrażenie, że wcześniej jeszcze go nie widziałam. A może po prostu o nim zapomniałam? Patrzę na okno, jedyne źródło i tak jakby przygaszonego światła, znajdujące się dokładnie na środku szarej ściany. Nie, nie zapomniałam. Na pewno tędy jeszcze nie przechodziłam. Chcę zawrócić i poszukać innej drogi, jednak kiedy słyszę cichy jęk z głębi korytarza, ciekawość po raz kolejny zwycięża.
Powoli podchodzę na palcach do obdrapanych drzwi, które ukazują mi się po niedługiej chwili mojego "spaceru". Mierzę je wzrokiem. Kiedyś chyba ktoś pomalował je brązową farbą, ale teraz spora jej część została zwyczajnie... Obskrobana? Może to jednak nie takie zwyczajne...? W każdym razie - widzę też srebrną, podłużną klamkę i zamek, który można przekręcić bez użycia żadnego specjalnego klucza. Zaraz, pomieszczenia zamykane od zewnątrz? Co to, jakieś więzienie?! Oh, no tak, chyba nie powinno mnie to jakoś szczególnie zadziwiać, prawda?
Ostatnie, co przykuwa moją uwagę, to tabliczka, przybita do drzwi całkiem nowym gwoździem. Na niej, chyba jakimś pisakiem, niezbyt starannie, drukowanymi literami wypisane jest słowo - "REKWIZYTY". Czy to sprawka Jokera? Czy to... Jego pismo...? Marszczę brwi. Bo stop. On umie pisać...?
No dobra, dobra, psychole to też poniekąd ludzie... Podobno...
Rozglądam się szybko, czy przypadkiem nikt nie idzie. Ale na pustym korytarzu panuje absolutna cisza. Chwytam delikatnie zasuwkę, najprawdopodobniej uruchamiającą mechanizm zamku. Przesuwam ją ostrożnie, tylko z lekkim zgrzytem, przy którym zaciskam zęby. Wygląda na to, że drzwi są już odblokowane... Wystarczy już tylko nacisnąć klamkę. Tak też robię. Tym razem trochę szybciej, z niemałą obawą, że w każdej chwili może się tu ktoś pojawić. Następnie popycham drewniane wrota. I widzę... To coś.
Najpierw podskakuję. Ze strachu.
Może powinnam nazwać go człowiekiem, ale w stu procentach pewna nie jestem. Leży, oparty o ohydną ścianę ciasnego pomieszczenia. Co w nim takiego nieludzkiego? Nie ma obu nóg. A w dodatku połowy lewej ręki. Ah, i do tego jeszcze pokaźna część jego twarzy i całe włosy wyglądają na wypalone. I nie ma oczu - to chyba też całkiem ważny szczegół.
Ludzie, kto normalny trzyma takie rzeczy w jakimś schowku na miotły?!
Nie mogę oderwać od niego wzroku. Jego widok jak najbardziej mnie przeraża, a zarazem i intryguje. Drżę lekko, kiedy odwraca głowę w moją stronę.
- Błagam! Błagam, zostaw mnie już! - sapie niewyraźnie. - Proszę, nie chcę się dzisiaj z tobą bawić! - kontynuuje coraz ciszej. - Już... Już nigdy nie chcę się bawić w przedstawienie...
Marszczę brwi, wpatrując się w całe zabliźnione usta. Czym jest zabawa w przedstawienie? I co robi tutaj ten człowiek?!
- Ohoho! - słyszę za sobą drugi głos.
Zamieram. Dosłownie zamieram.
- Chyba do tego punktu jeszcze nie doszliśmy, co? - mówi niezadowolony.
Momemtalnie zatrzaskuję drzwi, ignorując kolejne skowyty uwięzionego. Podnoszę głowę.
- No, teraz przynajmniej jakoś wyglądasz - zmienia temat i kiwa głową z uznaniem.
Jego zielone włosy spadają mu na czoło.
Moje serce chyba na chwilę staje.
- Tak, w niebieskim naprawdę ci do twarzy! - dodaje, przechylając się odrobinę na prawo.
- Ja... Zabłądziłam - mówię. Chyba na wszelki wypadek.
- O, z pewnością! - przyznaje klaun, ponownie lekko zdenerwowany.
Nagle zbliża się do mnie niespodziewanie, jakby chciał mnie przytulić. Ale oczywiście tego nie robi. Staje tylko bardzo blisko mnie, nasze brzuchy prawie się stykają, a jego głoswa wisi wysoko ponad moim ramieniem. Zielony kosmyk lekko muska mnie w policzek. Czuję jego oddech na uchu. Ta chwila trwa wieczność. Udusi mnie, czy tylko popchnie?
Zwinnie przekłada dłoń między moim bokiem a ramieniem. Wstrzymuję oddech, gdy czuję jego dotyk na prawej stronie klatki piersiowej. Co on zamierza zrobić?
Wreszcie dociera palcami do zamka drzwi, których zakrywałam swoim ciałem i szybkim ruchem go zasuwa. Oddycham z ulgą.
Cofa rękę, tym razem jakby specjalnie zahaczając o moje biodro. Już przesuwa lewą stopę w tył, by się ode mnie odsunąć, jednak w tym momencie decyduje się na jeszcze jeden ruch. Zbliża usta do mojego ucha. Prawie mnie nimi dotyka.
- Musisz wiedzieć, że ten pan sobie na to wszystko zasłużył - szepcze. - Był mi nieposłuszny, więc spotkała go kara...
Odskakuje ode mnie i odwraca się w przeciwną stronę.
- Pamiętaj, niegrzecznych ludzi spotykają bardzo, bardzo złe rzeczy! - krzyczy ucieszony na pożegnanie i znika w ciemnościach.
Naprawdę mam do czynienia z bardzo, bardzo niebezpieczną istotą...

______________
Jeeej, noowy rozdział! Kto się cieszy?! XD
No dobra, a tak poważnie - kuurde, dziękuję za tyyyle wyświetleń i gwiazdek, po prostu nie mogę w to uwierzyć *____*
I zapraszam do dalszego oceniania, to dla mnie bardzo ważne :)
Uwaga, w rozdziale mogą pojawić się jakieś błędy, ale późno jest, okay? XD
Co sądzicie o nowym bohaterze?
A o tym człowieku w schowku?
I w ogóle o rozdziale?! :D
A w mediach taki bonus (rakowy kurde XD ludzie, przepraszam, mam za dobry humor ;-;) - niebieskie włosy bohaterki :D
No to ten...
Do napisania! :]

Become one of usWhere stories live. Discover now