[3]

486 67 8
                                    

Po otwarciu drzwi zauważam dość nietypowy widok. Chociaż jest mi on już ogólnie znany, to na pewno nie z tej perspektywy. W kącie pokoju siedzi dwóch mężczyzn. Jeden jest najprawdopodobniej przywiązany do jakiegoś starego krzesła, drugi...  Klęczy przed nim z niewielkim urządzeniem w dłoni. Podchodzimy nieco bliżej. I teraz już jestem pewna, że stoję tuż przed Jokerem, wykonującego kolejną "sztukę" ze swoją ofiarą, którą to w zębach trzyma kartkę z napisem "Give me the Bat" (wyglądającego trochę, jakby wykonano go krwią) oraz pomalowanymi na czarno okolicami oczu. Facet jest strasznie spocony, trochę się trzęsie. Dlaczego ten widok w ogóle mnie nie wzrusza? I dlaczego nie przeraża mnie fakt, że obok niego, stojąc na kolanach, macha kamerą najgroźniejsza osoba na świecie?
Odruchowo chcę zrobić kolejny krok, lecz Bane momentalnie łapie mnie za rękę, skutecznie mnie tym zatrzymując.
- Nie radzę - warczy cicho.
On naprawdę się go boi?
- Poczekaj, aż skończy - dodaje. - Potem możecie się pobawić. - Gdyby nie miał zakrytych ust, zapewne zobaczyłabym teraz na nich złośliwy uśmiech.
Na wszelki wypadek cofam się kawałek, a następnie staram się ocenić jakoś sytuację, a przy okazji po prostu pooglądać wyczyny Jokera.
Pomalowany wciąż chichocze. Nad swoją głowę unosi dłoń, w której trzyma jeden z kolekcji wielu ulubionych noży. Chyba coś mówi do kamery, którą wciąż obraca, gestykulując przy okazji dłonią z ostrym narzędziem. W tym samym czasie Harley nie może wytrzymać z zachwytu. Ciągle tylko podskakuje i dziwnie się uśmiecha. Wiem, że jest w nim zakochana od jakiegoś czasu, nie jestem tylko pewna co do wzajemności tych uczuć.
W pewnej chwili Quinn głośno chichocze, na co superzłoczyńca wreszcie obraca głowę w naszą stronę. Raczej nie jest zadowolony, chociaż jest zbyt wkręcony w nagrywanie, żeby jakoś szczególnie to okazać. Dlatego też tylko posyła dziewczynie mordercze spojrzenie i wraca do swojego zajęcia.
Teraz mogę już dokładnie usłyszeć, co mówi Joker, bo zaczął mówić znacznie głośniej.
- A teraz, ladies and gentlemen, pora na finał! - Jednym ruchem ręki mężczyzna przejeżdża zdecydowanie po gardle ofiary, z którego natychmiast wypływa spora porcja krwi. Głowa martwo opada na jej pierś. - Ależ co jest nie tak, kolego?! - udaje zdziwienie. - Ah, oczywiście! Przecież brakuje ci... - Na chwilę milknie, by rozciąć jego usta z jednej strony. - Uśmiechu! - krzyczy w końcu, wykonując tą samą czynność po drugiej stronie twarzy trupa. Teraz jego twarz przypomina facjatę mordercy, tyle że ta ma świeże rany. - Wiecie już, czego oczekuję, więc... See ya later, frajerzy!
Na koniec szalony śmiech "klauna", drastyczne zbliżenie na całą czerwoną twarz nieżywej ofiary i głośny, radosny krzyk "Cięcie!". Po tym wszystkim Joker wstaje i, wpatrując się w podłogę, mocno kopie krzesło, do którego nadal przywiązany jest trup. Idzie w naszą stronę.
- Proszę, proszę, widzę, że mamy gości! - krzyczy, drapiąc się lekko w głowę za pomocą noża. - I to akurat na mój pokaz! How lovely...
Zatrzymuje się przede mną. Dzielą nas jakieś dwa kroki. A ja, choć trudno w to uwierzyć, zachowuję wyprostowaną postawę, nawet pozwalam sobie skrzyżować ramiona.
Przygląda mi się bardzo dokładnie. Ja jemu z resztą też, jak mogłabym przepuścić tak idealną do tego okazję...  Zielone włosy, zaskakująco pasujący do niego makijaż... Właśnie, co może się pod nim kryć?... I blizny. Rozcięcia zaczynające się przy obu kącikach ust. Straszne...? Nie. Interesujące.
- Coś nie tak? - pytam, niby obojętnie. - Nigdy nie stałeś tak blisko dziewczyny? Oh, ciekawe, dlaczego?
Joker uśmiecha się.  A jego uśmiech... Hmm... Mam wrażenie, że dodaje mu pewnego rodzaju uroku.
- Oj, proszę! Nie jedną obdarowałem już wielkim uśmiechem z bliższej odległości! Oczywiście uśmiechem na jej twarzy. Hmm... Dość trudno zrobić to, rzucając nożem z daleka...
Zastanawiam się, co z tego wszystkiego wyniknie...
Mężczyzna jeszcze raz mierzy mnie wzrokiem. Koszulkę z napisem "Smile", fioletową bluzę, czerwone końcówki włosów.
- Niezły gust - komentuje, a następnie robi szybki obrót na pięcie. Stoi do mnie tyłem.
Obracam głowę w kierunku Harley. Zabawne, jej oczy wyglądają, jakby dziewczyna miała zaraz eksplodować ze złości...  A u mnie wywołuje to chęć do głośnego roześmiania się...  Ale się powstrzymuję.
- Spójrz tylko na ten piękny bałagan, który tu zrobiłem! - szepcze, jakby teatralnie, z wielkim zachwytem. Znów się do mnie odwraca. - A ty? - zaczyna. - Dlaczego się tak we mnie wpatrujesz? Czy to... Czy to przez te blizny? - pyta szybko, imitując coś w rodzaju zaniepokojonej miny.
Dlaczego? Dlatego, że jesteś niesamowicie interesujący, ciekawie mnie twoja historia i chcę poznać jak najwięcej szczegółów z twojego życia. Ale nie mówię tego na głos. Zamiast tego czekam na kolejny ruch z jego strony.
- Chcesz wiedzieć, skąd je mam? - Bardzo. Ale czuję, że to pora na jego bajkę... Którą wersję postanowi mi opowiedzieć? - Wiesz, kiedyś, jak byłem małym chłopcem, to marzyłem o pracy w telewizji. Kamery, opowiadanie o świecie, poznawanie sekretów ludzi... Ale zauważyłem, że ci wszyscy prezenterzy ze śmiesznych telewizorków mają smutne miny, zero ekscytacji. Oglądającym zupełnie nie pomagają! Postanowiłem, że to ja im pomogę! - Opowiadając wciąż chodzi w kółko, właśnie zmierza w kierunku trupa na krześle. - Więc wziąłem z kuchni nóż. - Pokazuje narzędzie, podnosi je. - A potem... - Szybkim i silnym pociągnięciem podnosi i przysuwa do siebie ofiarę. - Wsadziłem go sobie do ust...  - Wszystko pokazuje na swoim "modelu", któremu teraz to już i tak chyba nie robi większej różnicy. - I je rozciąłem, by mieć największy uśmiech na świecie, którym mógłbym się ze wszystkimi podzielić! - Przedziera nożem warstwę zaschniętej niedawno krwi i rzuca "modela" z powrotem na ziemię. Quinn się śmieje.
Nie przestaję go obserwować. Nie chcę pominąć nawet najmniejszego ruchu. Czy ktoś zna prawdziwą historię Jokera? Czy naprawdę jest ona tak spektakularna jak jedna z tych, które opowiada ludziom?
- Ale co na to ludzie?! - podnosi głos. - Zaczęli się mnie bać! A to przecież nie tak miało być! - Chowa na chwilę głowę w dłoniach. - Ile masz lat? - pyta niespodziewanie.
Dlaczego go to w ogóle interesuje?
- Czy to ważne? - odpowiadam pytaniem.
Marszczy czoło. Blizny... Naprawdę mu pasują.
- Skąd jesteś? Bo raczej nie stąd, masz dziwny akcent... Australia?
- Poważnie? To interesuje cię najbardziej?
Podoba mi się to. "Nabijanie się" z Jokera, rozmowa z nim, patrzenie na niego...
- Więc powiedz chociaż, jak masz na imię!
Nie wiem, nie chcę wiedzieć. Ale nie skupiam się teraz na odpowiedzi, myślę o czymś innym... O czymś, co pojawiło się w mojej głowie od momentu ujrzenia jego twarzy.
- Nie, to też nie jest dobre pytanie! - mówię trochę głośniej, kręcąc znacząco głową.
On ma swoją historię.
- Fascynujące - odzywa się po chwili, przeciągając ten wyraz. - Tak, naprawdę mi się to podoba! - Śmieje się.  - Wiesz, co lubię w ludziach? - Kręcę głową, choć domyślam się odpowiedzi. - To  że mają swoje sekrety. - Tym  razem kiwam na potwierdzenie.
On ma swoje sekrety.
- Więc czego ode mnie chcesz?
Też chcę mieć swoją historię.
I swoje sekrety.
- A co jeśli...  - na początku mówię trochę niepewnie, ale już po chwili się to zmienia. - A co, jeśli chcę, abyś na mojej twarzy umieścił uśmiech?

▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼
Wreszcie jestem! Dziękuję strasznie za tak dużo gwiazdek!  *___* Mam wielką nadzieję, że tym razem też coś zostawicie, pamiętajcie, że to dla mnie niesamowicie ważne, w dodatku ogromnie motywujecie ^-^
Jak myślicie, jaka będzie reakcja Jokera na odpowiedź bezimiennej dziewczyny? c:
Już prawie wakacje, więc na pewno więcej rozdziałów! :D Hmm, cieszy się ktoś oprócz mnie z tego powodu? XD
No i skoro już i tak się rozpisałam... To jeszcze zapytam z ciekawości, może ktoś zechce odpowiedzieć XD - kto ma pasek na świadectwie w tym roku? B)

Become one of usWhere stories live. Discover now