Rozdział 21

5.6K 328 87
                                    

- O mamusiu to takie niesamowite! – pisnęła Abby.

Dziewczyna siedziała po turecku na moim łóżku i podskakiwała radośnie, jednocześnie klaszcząc w dłonie. Jej oczy świeciły się z podekscytowania niczym dwa małe diamenciki.

Z jednej strony jej radość była naprawdę słodka, jednak z drugiej, ani trochę nie podzielałam jej entuzjazmu. Wcale nie cieszyłam się z tego, że jestem zakochana w Louis'ie. Czułam się po prostu zdołowana.

Nie tak dawno temu wymusiłam na nim, by obiecał mi, że nie zniszczymy naszej przyjaźni miłością, a teraz jak na ironię to ja się w nim zakochałam. Ktoś tam na górze ma ze mnie niezły ubaw.

- Nie Abby, to nie jest ani trochę niesamowite. – burknęłam chodząc w tę i z powrotem po pokoju. – Obiecaliśmy sobie w Doncaster... - szepnęłam słabym głosem.

- Emilie, miłości nie da się zaplanować. – bąknęła moja przyjaciółka. – Ona po prostu się pojawia, czy tego chcemy czy nie. Nie mamy na nią wpływu i żadna obietnica tego nie zmieni.

Mimo, że miała stuprocentową rację, jakaś część mojego umysłu zaczęła się buntować przeciwko jej słowom. Czy miłości naprawdę nie można zaplanować? Czy na pewno nie mamy żadnego wpływu na swoje uczucia? Przecież to chore.

- Abb, musisz mi obiecać, że nikomu nie piśniesz o tym słowem. – wymamrotałam siadając na brzegu łóżka. - Nawet Niall'owi. Zwłaszcza jemu.

- Zaraz. – dziewczyna zmarszczyła brwi. – Nie powiesz Louis'owi o swoich uczuciach?

Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok, nie mogąc wytrzymać jej natarczywego spojrzenia. Gdzie u licha podziewa się moja pewność siebie, gdy jest potrzebna?

- Nie mogę mu powiedzieć. – powiedziałam. – Nie mogę stracić jego przyjaźni.

- Ale..

- Abby proszę. Nie drążmy tego tematu. – szepnęłam. – Po prostu obiecaj mi, że będziesz milczeć. Naprawdę mi na tym zależy.

Dziewczyna długo milczała, nie mogąc się zdecydować. Przyznam, że było mi przykro, iż wahała się w tak ważnej dla mnie sprawie. Cholera, ja przecież nie poleciałam do Niall'a i nie wypaplałam mu, że one leci na niego jak pszczoła do miodu.

- W porządku. – mruknęła w końcu. – Wiesz przecież, że jestem po twojej stronie, jednak nadal uważam, że powinnaś powiedzieć Louis'owi o swoich uczuciach.

- Nie. – zaprotestowałam. – Nie mogę.

- Ale jeśli nic z tym nie zrobisz, będziesz cierpieć.

Zacisnęłam mocno powieki, mimowolnie wyobrażając sobie, jak wielki zadam sobie ból. Cóż, może jestem masochistką, ale wiedziałam, że ten ból będzie mniejszy niż ten, gdy stracę przyjaźń Louis'a. Za bardzo go potrzebowałam, aby tak ryzykować.

- Poradzę sobie. – wymamrotałam.

Abby westchnęła zrezygnowana, ale nic już nie powiedziała na ten temat, za co byłam jej w sumie wdzięczna. Położyłam się na łóżku, podkładając sobie ręce pod głowę i kątem oka obserwowałam, jak dziewczyna bierze mojego laptopa, z zamiarem przeszukania stron plotkarskich, czy nie pojawiły się jakieś newsy o One Direction.

Właściwie, nie rozumiem po co ona nadal wyszykuje o nich informacji w internecie, skoro się z nimi przyjaźni. To trochę bez sensu. Nie musi czytać tych głupot, które ludzie wymyślają, może po prostu iść do nich i zapytać, jaka jest prawda. Chyba nigdy jej nie zrozumiem.

- Eee... Emilie?

Spojrzałam na dziewczynę, która z kolei wpatrywała się wielkimi oczami w ekran komputera. Aż usiadłam zaniepokojona jej zachowaniem.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें