Rozdział 4

9.8K 457 167
                                    

Z jękiem przewróciłam się na prawy bok i zacisnęłam mocniej powieki, kiedy na moje zamknięte oczy przez nie zaciągnięte rolety padło ostre światło zaczynającego się dnia. Mruknęłam coś niezrozumiałego pod nosem i naciągnęłam na twarz kołdrę. Mimo iż wciąż byłam cholernie zmęczona po wczorajszej imprezie, wiedziałam że już nie uda mi się zasnąć. Czułam potworny pulsujący ból głowy oraz straszną suchość w gardle, co uniemożliwiało mi zaśnięcie.

W tym momencie ktoś wszedł do mojego pokoju, przy czym bezczelnie trzasnął mocno drzwiami, wywołując ostry ból w moich skroniach. Wymamrotałam pod nosem wiązankę przekleństw, nie zważając na to, że moim gościem może być pani Maria. Dzięki moim wyostrzonym zmysłom słyszałam jak osoba, która weszła do mojego pokoju, kładzie na stoliku obok łóżka szklankę oraz jakieś kartonowe pudełeczko, a po chwili spróbowała zedrzeć mi z głowy pierzynę, jednak bardzo mocno ją trzymałam.

- Zostaw mnie. – burknęłam schrypniętym głosem.

- Przyniosłem ci świeży sok pomarańczowy i tabletki. – moich uszu doszedł roześmiany głos mojego przybranego braciszka.

Materac ugiął się pod ciężarem ciała Hunter'a, który właśnie przysiadł na skraju mojego łóżka. Ponownie złapał kołdrę i jednym ruchem ściągnął mi ją z twarzy. Zmrużyłam oczy, chcąc chronić je przed światłem i spojrzałam na chłopaka, który patrzył na mnie z zatroskanym uśmiechem. Niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej i chwyciłam w rękę szklankę, a następnie przełknęłam dwie tabletki przeciwbólowe.

- Dobrze się czujesz? – spytał czochrając moje i tak już potargane włosy.

- Oprócz tego, że chce mi się wymiotować i boli mnie głowa, – i ręka.. – to jest całkiem nieźle. – mruknęłam.

- Mamuśka ostrzegała, żebyś dużo nie piła. – zaśmiał się.

Mimowolnie zaczęłam chichotać pod nosem, jednak szybko przestałam ponownie czując ból w skroniach. Oh, mam nadzieję, że te tabletki szybko zaczną działać.

- No, to jak było na tej imprezie? – zagadnął. – Wczoraj byłaś strasznie milcząca i nic nie chciałaś mi powiedzieć.

Westchnęłam cicho i odwróciłam wzrok. Mimowolnie powróciłam myślami do wczorajszego wieczora i tego co się wydarzyło. Zachowałam się wtedy wobec Louis'a jak głupia niewychowana gówniara, mimo iż on mi pomógł, a może nawet uratował mi życie. Bóg jeden wie, co ten obrzydliwy facet mógłby mi zrobić, gdyby nie on. Zamiast mu podziękować, ja jeszcze na niego naskoczyłam. Mogę go nie lubić, jego i tego całego zespoliku, ale w sumie to co ma jedno do drugiego? Ugh, mam w głowie totalny mętlik, a do tego mam wrażenie, że czaszka mi za moment eksploduje.

- W porządku? – zaniepokoił się Hunter, widząc moją minę.

- Tak. – odparłam po chwili ciszy. – Po prostu kiepsko się czuję. – mruknęłam opadając z powrotem na poduszkę.

Zamknęłam oczy i wzięłam głośny wdech, wpuszczając do płuc świeżą porcję powietrza. Przewróciłam się na bok z zamiarem ponownego zaśnięcia, gdyż myślałam że mój brat zostawi mnie już w spokoju, jednak on miał chyba inne plany. Kiedy przykryłam się szczelniej kołdrą, on po chwili zdarł ją ze mnie, przez co moje ciało ogarnął chłód.

- Przykro mi młoda, ale nie pośpisz sobie dłużej. Mama została pilnie wezwana do poprawczaka, więc musimy posprzątać w całym domu, przygotować obiad i tak dalej. - powiedział przepraszająco. Za co u licha on mnie przeprasza? – Za piętnaście minut widzimy się na dole.

Jęknęłam przeciągle i zakryłam twarz poduszką. On mówi serio?

- Piętnaście minut! – krzyknął zamykając za sobą drzwi.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)Where stories live. Discover now