Rozdział 5

9.1K 416 154
                                    

Leżałam na łóżku, ze słuchawkami na uszach, z których wydobywała się spokojna muzyka klasyczna, oraz z podręcznikiem do historii na kolanach. Jutro mamy zapowiedziany ważny test z tego właśnie przedmiotu, więc od dobrych dwóch godzin siedziałam w swoim pokoju i się uczyłam, a właściwie to próbowałam się uczyć. Kompletnie nie mogłam się skupić na datach i nazwiskach jakichś ważnych gości.

Niestety nieproszenie w mojej głowie ciągle pojawiało się wspomnienie wydarzeń z przed dwóch tygodni, po tym całym koncercie One Direction.

Cholera jasna! Czy wtedy ja naprawdę zawarłam pewnego rodzaju rozejm z tamtym chłopakiem? Oh tak nie może być! Nasze dwa światy nigdy nie powinny się ze sobą spotkać. To jest wręcz nienaturalne!

Na mojej twarzy mimowolnie zakwitł szeroki uśmiech, kiedy przypomniałam sobie jak Abby naskoczyła na mnie po tym jak wyszła ze spotkania ze swoimi idolami. To było do niej nie podobne, zważywszy na fakt, że zawsze jest taka skryta i nieśmiała, nawet przy mnie, a przecież jesteśmy przyjaciółkami.

- Możesz mi do jasnej Anielki wytłumaczyć co to było to przed chwilą!? Dlaczego uciekłaś? Rozumiem, że ich nie znosisz, ale obiecałaś mi! Dobrze wiesz jak bardzo się stresowałam!

- Po prostu nie chciałam z nimi gadać, a oni byli upierdliwi, Do tego ten idiota zboczeniec mnie dotknął. – wzdrygnęłam się wykorzystując przy tym mój kiepski talent aktorski.

- Dobra, załóżmy że ci wybaczyłam. – burknęła. – Co się wydarzyło, kiedy Tomlinson pobiegł za tobą? – spytała unosząc brew.

Louis ma na nazwisko Tomlinson? Trochę dziwne, ale właściwie jak się nad tym głębiej zastanowić, to jest ono lepsze niż Fitzroy.

- Nic się nie wydarzyło. – mruknęłam składając mój rozwalony telefon. – Spytał czy wszystko w porządku, a ja z wymuszoną grzecznością powiedziałam, że tak.

- Co się stało z twoim BlackBerry? – spytała wskazując brodą na urządzenie, które trzymałam w dłoniach.

- Potknęłam się w progu. – zaśmiałam się cicho.

- Oj Emilie! Tylko ty masz takiego pecha. – blondynka również się zaśmiała i przytuliła mnie mocno.

Pokręciłam głową mimowolnie marszcząc czoło. Źle się czułam z tym, że musiałam okłamać przyjaciółkę, ale nie mogłam jej powiedzieć o tym, że zawarłam "rozejm" z Louis'em. Wtedy musiałabym jej również powiedzieć o wizycie w MSC jego i Zayn'a, o pomocy z samochodem oraz o akcji w klubie. Nie wiem jak zareagowałaby na to wszystko, zważywszy na fakt, że przecież za nimi nie przepadam. Ja również uważam, że to dziwne, ale co mogę z tym zrobić? Przecież nie wpadam na nich specjalnie.

Zamknęłam szybko podręcznik i rzuciłam go na podłogę. Straciłam chęć do nauki. Kogo ja oszukuje? W ogóle nie chciało mi się uczyć. Najwyżej obleję. Rozłożyłam się wygodnie na łóżku, zamknęłam oczy i rozkoszowałam się dźwiękami muzyki. Uwielbiam Debussy'ego, jest fantastyczny.

Nagle ktoś ściągnął mi słuchawki z uszu, czym kompletnie mnie zaskoczył. Zamrugałam kilkakrotnie i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego Hunter'a. Ponownie zamrugałam, a następnie z piskiem gwałtownie zerwałam się z łóżka i przytuliłam go z całej siły, na co chłopak zaczął chichotać.

- Idiota. – burknęłam odsuwając się od niego. – Miałeś wrócić jutro.

- No tak, ale udało mi się załatwić wcześniejszy lot i jestem dzisiaj. Nie cieszysz się? – spytał udając obrażonego.

- Przed chwilą cię przytuliłam. Czego jeszcze chcesz? – pokazałam mu język, a on zrobił to samo.

Z powrotem położyłam się na łóżku, a braciszek położył się obok mnie wzdychając ciężko. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie delikatnie w talii. Jak zawsze poczułam się przy nim niesamowicie bezpiecznie.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)Where stories live. Discover now