Dwudziesty rozdział

18 1 0
                                    

Hej, zapraszam na nowy rozdział. Rozpoczyna on maraton, będą nowe rozdziały w piątek, sobotę i niedzielę okolo 18. Mam nadzieję, że się cieszycie. Miłego czytania <33 🤍✨

Anna pov
Alex śmiał się tak, jakby usłyszał najlepszy żart roku albo jak ci ojcowie z memów kiedy w kabarecie pada suchar, ale wszyscy udają, że słyszą go pierwszy raz.
-Synu, powiem ci, że masz do siebie dystans. Ogromnie uwielbiam ludzi, którzy go posiadają. To bardzo przydatne, umieć śmiać się z siebie.
Przywołał go do siebie i poklepali się po męsku po plecach. Jestem pewna, że na miejscu mojego ukochanego zostałabym uduszona albo nie mogłabym oddychać przez tą siłę.
Rozległ się dzwonek do drzwi.
- Babcia przyjechała. Ja otworzę.
Poszłam otworzyć drzwi. U progu stała babcia i ku mojemu zdziwieniu jakiś dość przystojny facet.
- Hej babciu, jak dobrze cię widzieć. A kto to taki?
- Hej wnusiu, ale jesteś śliczną młodą kobietą. A to jest mój partner, Antoni.
Ów Antoni był w jej wieku, może odrobinę młodszy. Miał około 63 lata. Czupryna w gęste, blond loki nadawała mu wygląd anioła. Jego oczy były błękitno niebieskie. Był wysportowany jak na swój wiek. Miał na sobie stylowe spodnie w kratę, białą koszulę i marynarkę. Na to wszystko był klasyczny trencz. Buty to eleganckie trzewiki w czarnym kolorze, tak wypastowane, że można było się w nich przejrzeć. Okulary na nosie dodawały mu uroku. Cylinder na jego głowie kojarzył się ze starymi, dobrymi filmami na przykład "Śniadanie u Tiffany ' ego". Wyglądał na miłego dżentelmena w średnim wieku. Coś w jego oczach mówiło mu, że ma podobne poczucie humoru co mój chłopak i Alex.
- Miło mi cię poznać, Antoni. Cieszę się, że jesteś tu z nami. Jestem wnuczką Zofii, Ania - podałam mu rękę a on ją uścisnął. Był wyraźnie onieśmielony sytuacją.
- Aniu, miło mi cię poznać. Rany, tyle o tobie słyszałem. Moja kochana Zosia co chwilę mi mówiła coś na twój temat. - odezwał się głosem chrapliwym w przyjemny sposób, taki kojarzący się z chrypką u młodych wokalistów jazzowych z lat '50.
Uśmiechnęłam się szeroko co odwzajemnił. Jego uśmiech był tak jasny i miał taką energię, że mógłby rozświetlić każde pomieszczenie. Kojarzył mi się z dźwiękiem dzwonków na wietrze albo z Frankiem Sinatrą.
Weszli do środka a ja zamknęłam drzwi, żeby zimny wiatr nie wpadał do domu.
Zofia, czyli moja babcia była ubrana w czarną garsonkę ze złotymi guzikami, czółenka z kokardką. Dobrała złote dodatki i kopertówkę w złotym kolorze. Było to bardzo w jej stylu, czyli old money. Włosy spięła w koka. Wyglądała jak elegancka kobieta na emeryturze, która zwiedziła pół świata i jest z tego dumna.

 Wyglądała jak elegancka kobieta na emeryturze, która zwiedziła pół świata i jest z tego dumna

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Moja babcia i Antoni weszli do salonu. Zosia zbliżyła się do mnie i szepnęła mi na ucho:
- A co to za przystojny kawaler o tam?
- To jest mój chłopak, Tomek. Mieszkamy razem.
- Ale jest ładny - powiedziała tonem niczym fanki Jamiego albo różnych sławnych aktorów lub po prostu dziewczyny, która zakochała się w facecie i rozmawia o nim z koleżankami.
- No wiem, zgadzam się. Mam dobry gust do facetów - zażartowałam z samej siebie, bo czemu nie.
Babcia zaśmiała się. Moja mama stwierdziła:
- Jak już wszyscy są to siadajmy do stołu.
Siedliśmy z Tomkiem obok siebie. Nalałam nam wina. Mój ukochany popatrzył na mnie jakby chciał ujawnić nasze zamiary jednak rozmyślił się.
Na stole czekały różne potrawy.  Było różnorodnie od ziemniaków przez sztukę mięsa w sosie własnym przechodząc do sałatki jarzynowej kończąc na mazurku, który uwielbiałam.
W tym moje ulubione kiełbaski białe z jabłkami. Nałożyłam sobie sporo. Tomek też nałożył i zaczęliśmy jeść. W tle grał jazz.
- Zjesz tyle? - spytał z troską mój chłopak.
- Wiesz co nie, nałożyłam sobie tak o. Oczywiście, że to zjem. To słodkie, że się o mnie troszczysz choć odrobinę brzmisz jak moja matka - rzuciłam lekkim tonem.
Chyba powiedziałam to za głośno, bo Joanna posłała mi karcące spojrzenie. No cóż, zawsze gadałam dużo i głośno.
- To nie miało na celu cię obrazić, tylko po prostu dziwię się ilości rzeczy, które jesz. Możesz dostać ksywkę smok, zgoda?
- Jesu, nie mam pięciu lat. Okej, może być.
- Ale fajnie, będę wolał na ciebie smok. Uszczęśliwiam swoje wewnętrzne dziecko - rzucił, a z ust 23 letniego faceta zabrzmiało to absurdalnie, aczkolwiek było słodkie. 
Moja rodzina patrzyła się na nas jak na zakochanych wariatów. To było spojrzenie typu: przepraszam co tutaj się dzieje, uroczy jesteście.
Kontynuowaliśmy jedzenie i nadszedł ten moment. Oblałam się winem. Cała moja koszula pokryła się białą cieczą. Uśmiechnąłam się lekko, wiedząc co zaraz nastąpi.
- Ups, zdarza się. Pójdę to zaprać, żeby nie było plamy.
- Pójdę z tobą. Żebyś nie wywróciła czy coś.
- Troszczysz się o mnie, jak miło - pocałowałam go lekko w policzek.
Joanna chyba wyczuła o co chodzi, bo stwierdziła:
- Jesu, ale jesteście uroczy. Jeśli macie ochotę pobyć sami to wystarczy powiedzieć - rzuciła lekkim tonem z nutą erotyzmu w głosie.
- Mamo, proszę cię. Naprawdę kocham cię nad życie, ale rany. Nie rób mi wstydu.
- Też cię kocham córciu.
Uśmiechnęła się w ten swój specyficzny, kokieteryjny niemalże sposób.
Tomek objął mnie w talii posyłając mojej mamie spojrzenie typu: doskonale zadbam o nią. Zanim odeszliśmy od stołu rzucił:
- Joanno, możesz być pewna, że będziemy cicho. Dobrze się maskujemy. Dzięki za niemalże komplement - dodał pewnym siebie tonem.
Mina mojej mamy to było Rafaello. Po prostu więcej niż tysiąc słów. Można by też rzec, że wyrażała szok i niedowierzanie.
( Bardzo 🔥 scena także ostrzegam XD)
Gdy już znaleźliśmy się dalej od jadalni weszliśmy po schodach prowadzących na górę. Skierowaliśmy się do łazienki. Zamknęliśmy drzwi i natychmiast oparliśmy się o nie. On zbliżył się do mnie i objął mnie w biodrach. Zaczęliśmy nasz prywatny szał uniesień niczym na obrazie o tym samym tytule. Pocałował mnie w szyję i przyciągnął jeszcze bliżej siebie o ile to było możliwe. Rozpiął moją poplamioną koszulę rzucając ją gdzieś na podłogę. Wyjął telefon z kieszeni spodni i włączył "I feel like I'm drowning" w wykonaniu wokalisty Two Feet.
Od ścian w łazience odbijał się głos wokalisty towarzyszący nam w chwili pożądania:
"I feel like I'm drowning
I'm drowning
You're holding me down and
Holding me down
You're killing me slow
So slow, oh no
I feel like I'm drowning
I'm drowning".
Tomek odezwał się głosem zachrypiętym od pożądania:
- Jesu, jak ja za tobą tęskniłem. Nie mogę się na ciebie napatrzeć. Jesteś naprawdę piękna, skarbie. Chciałem już mieć cię w swoich ramionach w momencie kiedy wyszłaś z sypialni w naszym domu. Wyglądasz tak ślicznie, to wszystko podkreśla twoje atuty.
- Na przykład jakie - zapytałam jako element kolejnej naszej gry wstępnej.
- No na przykład twoje całe ciało - przesunął dłońmi po nim, zaciskając palce na moich pośladkach. Westchnęłam cicho.
Ogień rozpalił się w moim podbrzuszu. W środku powstał supeł, przybierając na sile. Przejęłam inicjatywę. Sunęłam dłońmi po jego ciele i zaczęłam bawić się paskiem od spodni. Zabrał moje ręce mówiąc:
- Jesteś ciekawska aż za bardzo.
- Oh tak? Jakoś mi się nie wydaje. Potrafię robić rzeczy, o których nawet ci się nie śniło.
Zaintrygowałam go, widziałam to w jego oczach. Zdjęłam spodnie rzucając je na podłogę. Usiadłam na szafce gestem przywołując go do siebie. Jego oczy pociemniały gdy na mnie patrzył. Miałam na sobie obcasy, koronkowy biustonosz i swój cudowny kokieteryjny, w tym kontekście erotyczny uśmiech.
- Co teraz zrobisz ze mną? - rzuciłam w ramach propozycji.
- Kochanie, absolutnie wszystko. Będę cię dotykał powoli aż będziesz się domagać, żebym przyspieszył.
- W zasadzie to mi to nie odpowiada. Ma być zmysłowo, ale też szybko - rzuciłam tonem tak kokietryjnym na jaki tylko było mnie stać.
- To zabieramy się, naczy bardziej ja - błysk w jego oczach zdradzał pożądanie i szaleństwo.
Zaczął robić cuda za pomocą ust i języka. Było szybko, ale też zmysłowo. Nie wiem jak do tego doszło, że udało mu się to połączyć.
Całował mnie niespiesznie po szyi. Zrobił nawet malinkę na dekolcie.
- Jak moja mama to zobaczy gdy wrócimy zejdzie na zawał - zażartowałam lekko.
- Kochanie, jesteś dorosła. Możesz robić co chcesz a Joanna zrozumie. To fajna babka, gdybym był młodszy to zakochałbym się na zabój, to pewne.
- Jednak skończyłeś z jej córką, z którą teraz się pieprzysz więc skończ to co zacząłeś - wyszeptałam do jego ucha.
- Jesteś niegrzeczną młodą kobietą, będę musiał cię ukarać - stwierdził tonem zmysłowym i kipiącym wręcz pożądaniem.
- Jesu, moja ulubiona kwestia z romansów mafijnych, marzenia się spełniają - rzuciłam.
Jego kara była bardzo przyjemna, ale też powolna. Westchnęłam z rozkoszy po raz ostatni i oparłam się o niego.
- To było bardzo intensywne, dzięki. Jesteś mistrzem.
- Podziękowania przyjmuję w czterech  formach: ładnych kobietach, pieniądzach, kluczykach do drogich samochodów i numerkach w łazience. Jaki wybierasz? Wiem, że jestem mistrzem. Dużo musiałem się nauczyć - rzucił mrocznym tonem.
- Wybieram ten ostatni a później zrobimy to w samochodzie, zgoda?
- Zgoda, z ogromną chęcią złotko - rzucił a w następnej chwili wbił się w moje usta. Intensywność pocałunku przerosła moje oczekiwania. W tle leciało "Earned it ( Fifty Shades of Grey ) ". Budowało to dodatkowy nastrój i atmosfera zgęstniała. Przejechał językiem po moich zębach co sprawiło, że przyciągnąłam go bliżej do siebie. Wbiłam paznokcie w jego plecy spowite materiałem koszuli.
- To chyba nie będzie nam potrzebne, prawda? - rzuciłam zalotnym tonem i zdjęłam jego koszulę. Wylądowała na podłodze obok mojej koszuli z plamą z wina. Moim oczom ukazała się jego klatka piersiowa pokryta tatuażami.
- Masz prześliczny odcień skóry, lekko brązowy. Tatuaże do ciebie pasują.
Przesuwałam palcami po tatuażach a on objął mnie w biodrach zaciskając na nich palce. Fala gorąca oblała moje ciało. Jego biodra zbliżyły się do moich. Oplotłam go biodrami. Westchnął ciężko i pocałował mnie w szyję. Poczułam pożądanie w swoim podbrzuszu. Błysk w jego oku zdradzał, że podobało mu się to co robiłam.
- Nie przestawaj dotykać mnie po klatce. To cholernie podniecające.
Przejechałam językiem po jego tatuażach a on westchnął z rozkoszy. Pocałowałam go w usta w sposób nieco wyzywający, ale mu to nie przeszkadzało.
- Całuj mnie tak zawsze, to takie podniecające.
Powtórzyłam ten gest. Tomek docenił to mruknięciem z głębi gardła.
- Czas zająć się twoimi biodrami, skarbie.
Poruszył nimi tuż przy moich na co westchnęłam. Jego jęk stłumiłam pocałunkiem w usta. Rozpięła m jego spodnie i popatrzyłam mu w oczy. Wyrażały czyste pożądanie, miały kolor burzowego nieba.
- Możesz zrobić to szybko, ale ma być na ostro. Nie bądź delikatna. Jesteś grzeszna dzisiaj i często w naszym związku. - rzucił głosem zachrypiętym z chrypką typową dla napalonych facetów.
- Ma być szybko i ostro? Już się robi. Tylko bądź cicho, skarbie. Na dole są moi krewni. Jak będziemy go robić w samochodzie to możemy pozbyć się hamulców, obiecuję ci to.
Pozbyłam się jego spodni i zaczęłam dotykać w kluczowym miejscu. Sunęłam dłońmi szybko. Językiem kreśliłam kółka wokół jego bioder. Polizałam końcówkę tylko dlatego, że byłam po winie. Dodawało mi odwagi, w innym wypadku nie zrobiłabym tego. Dłońmi i językiem czyniłam cuda. Obserwowałam jego oczy i twarz. Westchnienia i jęki niosły się echem po łazience. Uciszałam go pocałunkami.

&quot;Jak pokochałam gangstera&quot;Where stories live. Discover now