Czwarty rozdział

44 3 0
                                    

Anna's pov
Obudziłam się w mieszkaniu Tomka i zarumieniłam się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. W tle cicho leciały piosenki zespołu Cigarettes after sex a on stał paląc papierosa przy otwartym oknie. Podeszłam do niego otulona białą kołdrą.
Cmoknęłam go w policzek mówiąc:
- Nie kurz bo umrzesz.
Zaśmiał się cicho, melodyjnie. Chciałabym zabutelkować jego śmiech, żeby upijać się nim każdej nocy.
- Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego. Czegoś w stylu miło cię widzieć, dziękuję za wspólną noc. Dzięki za troskę, jeden papieros mnie nie zabije. Zresztą co cię nie zabije to cię wzmocni, nie?
- Twój sarkazm jest uroczy, ubóstwiam go. W sumie masz rację.
Razem podziwialiśmy panoramę miasta i ludzi małych jak mrówki. Byli elegancko ubrani, mieli kubki kawy w dłoniach i zmierzali w znanych tylko sobie kierunkach. Patrzenie na to dawało mi to taki wewnętrzny spokój.
Uśmiechnął się lekko, a jego uśmiech dotarł do jego oczu. Było to wyjątkowo czarujące.
Skończył palić i pocałował mnie. Smakował dymem, miętą i pożądaniem. Zapragnęłam więcej, ale właśnie w tym momencie mój żołądek zaczął domagać się pierwszych ofiar tego dnia.
- Idziemy jeść?
- Czytasz mi w myślach.
Wzięliśmy nasze płaszcze i poszliśmy na śniadanie do kawiarni. Zamówiliśmy kawę i ślicznie wyglądające zestawy śniadaniowe.

- Smacznego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Smacznego.
- Nawzajem.
Jedliśmy, a za tło mieliśmy jazz płynący z głośników kawiarni.
- Gdybyś mógł pojechać teraz gdziekolwiek to gdzie byś się udał?
- Wziąłbym pociąg do twojego serca.
To było tak słodkie i miłe, że nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Dziękuję, to było przemiłe.
Uśmiechnął się. Zaczynałam mieć słabość do sposobu, w jaki się uśmiechał.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy na spacer po rynku.
Gdy już mieliśmy się rozstawać odeszłam kilka kroków od niego i napisałam mu wiadomość:
Do: Tomek ❤️
Już za tobą tęsknię .
Odpisał natymiast:
Ja za tobą też, moje słońce.
Podszedł bliżej i przytulił mnie od tyłu obejmując moją talię. Motyle w moim brzuchu poderwały się do lotu.
- Nie mogę doczekać się naszego następnego spotkania.
- Ja też. Co ty na to, żebyś pouczyła się do matury ze mną? Będzie nam raźniej.
- Jasne, będzie mi miło.
Pocałował mnie w usta na pożegnanie. Poczułam chłód gdy wyjął swoją dłoń z mojej.
Uśmiechnęłam się do siebie odchodząc. Szłam do auta słuchając na słuchawkach "Someone like you" Vana Morrisona. Czas zacząć tworzyć naszą playlistę, pomyślałam.

Hejka, zapraszam do czytania kolejnego rozdziału! Mam wenę, także spodziewajcie się następnego w najbliższych dniach. Miłego czytania <33 🤍✨.

&quot;Jak pokochałam gangstera&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz