🍑37❤️‍🔥🍆

438 64 10
                                    

🎶Cause I'm only a crack in this castle of glass
Hardly anything else I need to be🎶

Dzisiejszy dzień był jednym z tych gorszych w jego życiu. Od czasu do czasu doświadczał czegoś takiego jak humoru bo zjeździe cukierkowym. Jednego dnia był super hiper activ a następnego wstawanie go męczyło. Jedyne co wiedział o tym stanie ze jest to spowodowane jego lekami.

W takie dni uciekał. Uciekał od każdego bliskiego nawet od Minho. W takie dni kiedy oddychanie było dla niego nawet ciężkie zawsze był sam. Właśnie dlatego jego narzeczony mimo kupienia tego apartamentu, nie sprzedał swojego mieszkania. Bo to właśnie tam uciekał chłopak.

Teraz było inaczej. Teraz był w Tajlandii. W obcym mu miejscu i właśnie dlatego uciekając nad ranem ukrył się tutaj. Na polanie oddalonej pół godziny drogi od ich ośrodka.

Ściągając swoje buty oraz skarpetki położył się łącząc nogi ze sobą w kostkach. Wiedział że mając na sobie brązowe ogrodniczki oraz białą koszulkę totalnie ubrudzi je od trawy ale w tamtym momencie miał to gdzieś. Liczyło się to że mógł być sam.

Leżąc i mając słuchawki w uszach patrzył na niebo. Widział nad sobą chmury w różnych kształtach i przypominał sobie jak za dzieciaka potrafił spędzać masę czasu leżąc i patrząc. Pamiętał jak jego mama kładła się obok i nawzajem opowiadali sobie różne historie związane z tymi chmurami.

Wiedział że leży już tutaj jakiś czas. Zrozumiał to tez przez to że jakiś czas później miejsce koło niego zajął tajlandczyk. Starszy dał mu chwilę na totalne bycie sobą. Nie odzywał się dając mu tym spokój a kiedy ten zaczął mówić dalej patrzył w chmury.

-Pierwsze miesiące na psychotropach to była czysta masakra. Dalej byliśmy w trakcie trasy koncertowej a ja udawałem ile mogę. Byłem nad wymiar pobudzony na scenie ale gdy tylko byłem już w swoim pokoju hotelowym czułem się jak na kacu. Później zakończyła się trasa i nie miałem jak rozładować emocji a więc ćwiczyłem jak opętany. W końcu znalazł mnie Changbin hyung leżącego na ziemi. Zasłabłem ze zmęczenia. Dostałem wtedy zakaz na siłownię. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić więc Seungmin zamontował mi worek do boksu. Niestety to też się nie spisało gdyż skończyłem ze zwichniętym nadgarstkiem. Nie pytaj jak bo nie wiem. Nie pamiętam. Teraz? Jest lepiej. Kiedy czuje się nadpobudliwy robię coś. Maluję, komponuje lub tak jak wczoraj jest mnie pełno. Zauważyłeś to nie?

-Nie było ciężko-przyznał-Byłeś wczoraj wszędzie. Malowałeś ściany, przybijałeś deski. Zachowywałeś się jak nie ty

-Zawsze na następny dzień jest dzień zjazdu. Czuje sie wtedy jak po jakimś silny narkotyku. Nie mam sily na nic. Nie mam siły chodzić, jeść. Oddychanie mnie męczy. Wtedy uciekam. Uciekam od każdego, w tym samego siebie.

-Wina leków?

-Nie wiem dokładnie jak to działa. Te leki stabilizują moją codzienność. Z nimi jest mi łatwiej i naprawde dziękuję Hyunjin'owi za to że kiedy je dostałem olał wszystko dookoła i przez równy miesiąc siedział i był obok mnie. Podczas tych dobrych dnia kiedy wariowałem jak debil ten robił to ze mna. Podczas zjazdów przynosił mi rano śniadanie i pilnował by nikt mi nie przeszkadzał. Minho się wtedy wkurzał ale rozumiał czemu to Hwang mi pomaga a nie on

-Czemu?

-Bo mu na to nie pozwalałem. Bo przy nim dołowałem się tym że on musi z tym żyć. Że przez swój własny egoizm sprowadziłem mu takie coś do życia

Po jego słowach nastąpiła cisza. Jisung popatrzył w bok na przyjaciela który wciąż patrzył w niebo. Dopiero po chwili zauważył jak ten wstaje i wyciąga do niego rękę.

Always Mine / Minsung Where stories live. Discover now