Chapter 17

73 30 4
                                    

- Yoongi! Ocknij się- poczułem silne szarpnięcie moim ciałem, więc próbowałem otworzyć zmęczone oczy.

- Daj mi spokój, Jimin- wypowiedziałem ledwo słyszalnie- ja już nie dam rady.

- Musisz. Y/N mnie zabije.

Na wspomnienie dziewczyny trochę się ożywiłem i otworzyłem całkowicie oczy, od razu dostrzegając zmęczone i zmartwione spojrzenie Jimina. Wiedziałem, że jego też męczyła cała sytuacja, w której się znaleźliśmy. 

- To będziemy martwi razem- spróbowałem zażartować.

Jiminowi mimo mojej reakcji nie ulżyło. W jego oczach wciąż tkwił niepokój, jakby ciężar całej sytuacji nadal spoczywał na jego barkach. Przysiadł obok mnie na ziemi i złapał moją dłoń.

- Musimy wyjść stąd, Yoongi. Nie możemy zostać tutaj dłużej- powiedział, próbując mnie przekonać.

Choć czułem się, jakby moje ciało ważyło tonę, próbowałem się zebrać i wstać. Jimin wstał razem ze mną, wspierając mnie. Wiedziałem, że musimy jak najszybciej wyjść z tego miejsca, zanim nasz prześladowca nas dopadnie.

Wspólnie ruszyliśmy w kierunku wyjścia, z każdym krokiem czując, jak moje siły powoli wracają. Jimin prowadził mnie ostrożnie, uważając, aby nie nadwyrężyć mojego osłabionego ciała. Choć droga wydawała się nieskończona, nie traciliśmy nadziei.

Wreszcie dotarliśmy do wyjścia. Drzwi otworzyły się przed nami, a my wyszliśmy na zewnątrz, wdychając świeże powietrze z ulicy. Teraz musieliśmy znaleźć sposób, aby się ukryć i oczekiwać na pomoc, zanim będzie za późno.

- A wy gdzie się wybieracie?- usłyszałem złowieszczy śmiech Jacksona za swoimi plecami.

Zamarliśmy z Jiminem, słysząc jego głos. Nie spodziewaliśmy się, że dalej tu są. Nie spodziewaliśmy się, że są tak blisko. Nie odważyliśmy się odwrócić jego w kierunku.

Nie mając innego wyjścia, po prostu rzuciliśmy się do ucieczki. Nie patrzyliśmy już na żadne szczegóły, tylko biegliśmy przed siebie, wzdłuż uliczki, w nadziei, że znajdziemy jakieś schronienie przed Jacksonem.

Gdy przebiegaliśmy kolejne zakręty ulicy, nagle usłyszeliśmy donośny strzał. Serce zamarło mi na chwilę. Bez zastanowienia przyspieszyłem kroku, ciągnąc za sobą Jimina. Wiedziałem, że jeśli nas dopadnie, to nie będzie to dla nas dobra sytuacja. Pomimo bólu strach dodawał mi sił do ucieczki.

Z każdym krokiem strzały wydawały się coraz bliżej. Jimin nie mógł złapać tchu, jego dłonie, które wcześniej trzymały moją, stawały się coraz bardziej śliskie od potu. Ale nie zatrzymywaliśmy się. Nie mogliśmy pozwolić, aby nas złapał.

W końcu, po kilku minutach biegu, zauważyliśmy opuszczony, stary magazyn, który wydawał się naszym ostatnim schronieniem. Bez namysłu skręciliśmy w jego kierunku, próbując jak najszybciej dostać się do środka. Jednak gdy byliśmy już blisko, kolejny strzał przeleciał obok nas, wybijając okno w jednej z pobliskich budowli. To był znak, że nasz prześladowca był już blisko.

W momencie, gdy kolejny strzał przeleciał obok nas, nagle poczułem przeszywający ból. Instynktownie ukląkłem, trzymając się za bok, gdzie czułem pulsującą bolesność. Jimin zatrzymał się, patrząc na mnie z przerażeniem w oczach. Spod mojej dłoni zaczęła się sączyć krew.

- Yoongi! - zawołał, próbując mnie pośpieszyć oraz ostrzec przed kolejnym strzałem.

Ale nie miałem czasu na reakcję. Usłyszałem kolejny strzał, a ja poczułem, jak uderza w moje ramię. Zawyłem z bólu, tracąc równowagę i opadając na ziemię. Jimin natychmiast schylił się nade mną, próbując zabezpieczyć mnie przed kolejnymi strzałami.

- Musimy się schronić! - krzyknął, ciągnąc mnie w kierunku wejścia do magazynu.

Mimo bólu w boku i ramieniu próbowałem podnieść się, wspierając się na Jiminie. Razem z trudem dotarliśmy do drzwi i weszliśmy do środka. Chwilę po naszym wejściu, usłyszeliśmy huk kolejnego strzału, który uderzył w drzwi z ogłuszającą siłą.

Jimin odetchnął ciężko, a ja leżałem na ziemi, czując pulsujący ból i strach, który wypełnił każdą komórkę mojego ciała. Krew sączyła się z obu ran. Wiedziałem, że miałem coraz mniej czasu. Traciłem coraz więcej krwi.

Po kilkunastu minutach strzały ustały, a w magazynie pojawiła się pomoc. Jungkook, Seokjin i Hoesok wtargnęli do środka, wyglądając na zdenerwowanych i gotowych do działania. Ich obecność dodała nam odrobiny nadziei, że uda nam się jakoś przeżyć ten koszmar. Wiedziałem, że chociaż Jiminowi uda się przetrwać.

- Yoongi! Jimin! Wszystko w porządku? - krzyknął Jungkook, zbliżając się szybko.

Jimin podniósł wzrok, wciąż kucając obok mnie na ziemi.

- Potrzebujemy pomocy. Yoongi jest ranny- oznajmił, widząc zaniepokojenie w oczach Jungkooka.

Seokjin i Hoesok natychmiast podeszli bliżej, przyglądając się moim ranom z troską. Ich doświadczenie mogło okazać się kluczowe w tej sytuacji.

- Musimy was stąd zabrać- oznajmił Seokjin stanowczo.

- Zostawcie mnie- mruknąłem osłabiony.

- Nie pierdol, Yoongi- wkurzył się Hoesok- braci się nie zostawia!

- Nie zdążycie ze mną do szpitala.

Moje słowa były pełne przekonania, ale Hoesok nie był gotowy na moją rezygnację. W jego oczach widziałem determinację i upór, które mogły konkurować z moim własnym. To samo dostrzegałem w oczach Y/N. W końcu wychowała się wśród nich.

- Zamknij się i daj nam pomóc! - odburknął Hoesok zdecydowanie, podchodząc bliżej i przyglądając się moim ranom.

Seokjin również nie pozostawał obojętny. Chociaż jego twarz wyrażała powagę, widziałem iskrę nadziei w jego spojrzeniu. Wiedziałem, że będą walczyć o nasze życie tak długo, jak to będzie konieczne. Zaczęli tamować moje krwawienie i nakładali odpowiednie opatrunki.

- Mamy plan, Yoongi. Musisz tylko zaufać nam- powiedział Seokjin spokojnym tonem, ale zdecydowanym spojrzeniem.

Nie miałem sił sprzeciwiać się dłużej. Przez ból i osłabienie czułem się bezsilny. Musiałem zaufać mojej ekipie, która walczyła o nasze bezpieczeństwo. Zginałem się z bólu, przyjmując pomocną dłoń Hoesoka, który pomógł mi wstać.

Razem ruszyliśmy w stronę wyjścia z magazynu, z Jiminem prowadzonym przez Hoesoka, a mnie wspieranego przez Seokjina i Jungkooka. Chociaż droga do bezpieczeństwa była długa i pełna niebezpieczeństw, wiedziałem, że nie jesteśmy sami. Byliśmy złączeni wspólnym celem: przetrwać.

Moje nogi osłabły, a świat zaczął wirować wokół mnie coraz szybciej. Mimo wysiłków Seokjina, Jungkooka i Hoesoka nie byłem w stanie utrzymać się na własnych nogach. Moje ciało opadło na ziemię, a ja straciłem przytomność.

Słyszałem odległe głosy i odczuwałem lekkie podrygiwanie, jakby ktoś mnie próbował obudzić. Ale świat stał się mglisty, a ja tonąłem w ciemności.

 Ale świat stał się mglisty, a ja tonąłem w ciemności

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od Autorki: Mamy ostatni rozdział maratonu. Mam nadzieję, że się wam podobał. Nie długo będzie więcej Y/N i Yoongiego, ale na tą chwilę nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, ponieważ muszę dokończyć jedną pracę.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Set me free || Min Yoongi PLWhere stories live. Discover now