*Dwa tygodnie później*
Pierwszy raz otwarcie oczu było tak ciężkie, jak próba przebicia się przez gęstą mgłę. Wszystko było zamglone, niewyraźne, a ja ledwo słyszałam pikanie i głosy w oddali. Czułam pulsujący ból w głowie, a pod sobą coś miękkiego. Całe moje ciało krzyczało z bólu
Usiłowałam się poruszyć, ale moje ciało było jakby sparaliżowane. Słyszałam jakieś zamieszanie wokół, głosy, które rozmawiały były zniekształcone.
- Y/N, czy mnie słyszysz?- usłyszałam jakiś głos, który brzmiał znajomo, ale nie potrafiłam go zidentyfikować.
Próbowałam odpowiedzieć, ale moje gardło było tak suche, że nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Próbowałam otworzyć oczy, ale powieki były zbyt ciężkie.
- Jungkook, wydaje się, że dalej jest w śpiączce. Może w końcu byś pojechał do domu się przespać? Od dwóch tygodni siedzisz w szpitalu. Nie jesz, nie śpisz. To strasznie niezdrowe- słyszałam kolejny głos, pełen smutku i troski.
Chciałam otworzyć oczy, zobaczyć co się dzieje, ale czułam się jak w pułapce, uwięziona w tej ciemności. Byłam w szpitalu. To by wyjaśniało cały ten ból po wypadku, który natychmiastowo sobie przypomniałam, gdy usłyszałam wzmiankę o szpitalu.
Dwa tygodnie... Ale czy Yoongi też tu jest? Musiałam się dowiedzieć. Musiałam obudzić się i dowiedzieć się co się stało po uderzeniu w drzewo. Miałam nadzieję, że przeżył. Musiał przeżyć.
Nagle poczułam delikatny dotyk na dłoni. Ktoś trzymał moją rękę, dając mi uczucie wsparcia w tym chaotycznym momencie.
- Będzie dobrze, Y/N. Może to i dobrze, że jeszcze śpisz. Nie martwisz się w ten sposób o Yoongiego- usłyszałam spokojny głos Jimina.
Zdenerwowałam się, słysząc te słowa. Były tak niejednoznaczne, ale chyba oznaczało to, że chłopak żył. Byłam zdeterminowana, by poznać prawdę.
Z całych sił próbowałam wykonać jakikolwiek ruch. W końcu, po wielu próbach, udało mi się poruszyć palcami ręki, którą trzymał mój brat. To było małe zwycięstwo, ale dawało mi nadzieję, że mogę wrócić do pełni sił.
- Widziałeś to, Jimin? - usłyszałam pełen zdumienia głos Jungkooka.
- Tak, to dobry znak. Musimy dać jej trochę czasu- odpowiedział Jimin.
Czułam, jak moje ciało powoli zaczynało reagować, chociaż było to nadal trudne i wymagało ogromnego wysiłku. Ale chciałam zobaczyć Yoongiego, dowiedzieć się, czy jest z nim wszystko w porządku.
- Yoongi... - wydobył się z moich ust szept, który ledwie przeszedł przez moje wysuszone gardło.
Nie było odpowiedzi. Zamarłam, czując nagły strach przed tym, co mogło się stać z nim. Czy był ranny? Czy był w stanie gorszym niż ja? Był w tym samym szpitalu co ja?
- Y/N, spokojnie. Z Yoongim w porządku. Poczekajmy, aż przyjdzie lekarz i sprawdzi, czy z tobą jest w porządku. Można powiedzieć, że spałaś przez dwa tygodnie- uspokoił mnie Jimin, wyczuwając moją panikę.
Zmusiłam się do brania głębszych oddechów i spróbowałam rozmasować ból, który odczuwałam w skroniach. Musiałam zachować spokój. Inaczej lekarz będzie chciał mi podać jakieś leki uspokajające, a do tego nie chciałam dopuścić. Raz to przeżyłam i nigdy więcej nie planuje powtórki z rozrywki.
Nagle usłyszałam szybkie kroki zbliżające się do mojej sali. To musiał być lekarz.
- Jak się czujesz, Y/N? - zapytał spokojnym, ale stanowczym głosem.
YOU ARE READING
Set me free || Min Yoongi PL
Fanfiction"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym" Min Yoongi miał jeden cel. Zniszczyć największy koreański gang. Więc jak to się stało, że pokochał siostrę szefa gangu, Jeon Y/N? Jak to się stało, że niszczyli się wzajemnie?