Chapter 14

61 30 2
                                    

Gdy otworzyłem oczy, zorientowałem się, że znajduje się w jakiejś mrocznej i wilgotnej piwnicy. Promienie słońca, ledwo tu docierały przez szczelinę w starych deskach. Siedziałem cały obolały z bólu, przywiązany do starego metalowego krzesła. Moje ręce i nogi były bezsilnie związane, uniemożliwiając każdy ruch. Każdy oddech sprawiał mi ogromny ból. 

Wokół panowała cisza, tylko moje przyspieszone bicie serca wypełniało przestrzeń. Żadnych odgłosów z zewnątrz. Nawet nie słyszałem szumu wiatru. Znajdowałem się na totalnym bezludziu.

Próbowałem przypomnieć sobie, co się stało, ale moje wspomnienia były jakby zatarte, jak mglista poświata w mrocznej piwnicy. Panowała tylko niepewność i lęk. Ostatnie co pamiętałem, to Felixa i jego brata na środku drogi. Nietrudno było się domyślić, że to oni mnie tu przetrzymywali i torturowali. Prawdopodobnie odurzyli mnie silną dawką narkotyków, by mogli dłużej prowadzić swoje tortury.

Wiedziałem, że musiałem znaleźć sposób na uwolnienie się, zanim będzie za późno. Zacząłem szarpać się na krześle, z nadzieją, że jakoś uda mi się rozwiązać więzy. Poczułem, jak sznury wbijają się boleśnie w moje nadgarstki i kostki. Każdy ruch wywoływał falę bólu, która sprawiała, że niemal traciłem przytomność. Jednak w tej sytuacji, nawet przerażający ból nie był w stanie złamać mojej determinacji.

Musiałem znaleźć sposób na uwolnienie się, ale sznury były zbyt mocne. Były też zbyt ciasno zawiązane, aby można było łatwo je rozpuścić. Próbowałem znaleźć coś o ostrych krawędziach, coś, co mogłoby mi pomóc, ale piwnica była pusta.

Nagle usłyszałem stłumiony dźwięk zza drzwi. Ktoś zbliżał się. Adrenalina zalała moje ciało, a serce zabiło mi mocniej. Czy to Felix wracał, by kontynuować swoje okropne tortury?

Napinałem każdy swój mięsień, gotowy do walki, gotowy na wszystko, byle tylko ocalić siebie i dowiedzieć się co się stało z Y/N. Nie wiem, ile byłem tu przetrzymywany, ale na pewno kilka dni. Nie wiedziałem nawet, czy dziewczyna dalej żyła. 

Jednak gdy drzwi otworzyły się, moje serce stanęło w miejscu. To nie był Felix. To był jego brat, ale też ktoś jeszcze. Postać była znajoma, ale mój wzrok był na tyle zamglony, że nie wiedziałem kto to.

- Dziś dołączy do ciebie przyjaciel- zaśmiał się Jackson.

Gdy dostrzegłem, że Jimin wszedł do piwnicy z Jacksonem, moje serce zabiło mocniej, ale również wzbudziło się poczucie ulgi. Jimin był częścią naszej ekipy, więc może będzie w stanie mi pomóc lub przynajmniej udzielić jakichś informacji.

Jednak ta nadzieja szybko prysła, gdy Jackson posadził Jimina naprzeciwko mnie, przywiązując go do krzesła. Jego oczy były ledwo otwarte, a ciało wydawało się słabe i wyczerpane. Zaniepokojenie opanowało mnie, widząc go w takim stanie.

- Co ty... co ty z nim zrobiłeś? - zapytałem, próbując opanować drżenie w moim głosie.

Jackson tylko się uśmiechnął, a jego spojrzenie było pełne okrucieństwa i wyższości.

- Nie martw się o niego, Yoongi. Teraz skupię się wyłącznie na tobie. Mam pewne plany, które chcę zrealizować, a wy jesteście kluczowymi postaciami w tej układance- jego słowa były pełne złowrogiej pewności siebie.

Nagle zdałem sobie sprawę, że sytuacja, w której się znalazłem, była o wiele bardziej złożona, niż się spodziewałem. Może nie chodziło tylko o to, że uważali mnie za winnego śmierci ich siostry. Musiałem znaleźć sposób, aby ocalić siebie i Jimina oraz dowiedzieć się, co stało się z resztą ekipy, zwłaszcza z Y/N. To był mój priorytet, bez względu na koszty.

Set me free || Min Yoongi PLWhere stories live. Discover now