Rozdział 46

274 23 9
                                    

Musiałem zdobyć jej zaufanie, nie chciałem jej wykorzystywać ale musiałem, kurwa, to pierdolona gwiazdeczka monetów. Potrzebowałem tego hajsu, a ona miała być moja a nie tego skurwiela. Była mi obojętna, chciałem tylko jej hajsu i ciała. Byłbym w stanie zabić jej byłego, bo ona miała być moja, miało upadać tylko przedemną na kolana. Tylko pieniądze się liczą, nie liczy się jej cierpienie, nie liczą się jej uczucia, nic się nie liczy, tylko hajs. A ona będzie moja, nie ważne jakim kosztem, ale będzie moją własnością.
- Miałaś dosłownie wszystko co chciałaś. Idealne życie. To jak się zachowujesz pokazuje idealnie jak bardzo rozpieszczona jesteś. Twój "ojciec" robił dla ciebie wszystko.
- Nie wiesz jak wygląda i wyglądało moje życie. Jest jedną prosta zasada, nie znasz rodziny od środka, to nie wypowiadasz się na jej temat, rozumiesz Willams? - syknęła Alexa.
Zobaczyłem ją z Willamsem idących razem korytarzem.
- A ty jakoś na temat mojej rodziny się wypowiadasz, to działa w dwie strony Monet.
Stanęli pod ścianą.
- Wiem na tyle dużo żeby mówić, a ta gra będzie na moich zasadach, nie na twoich.
O co jej chodzi? Jaka gra?
- A ja wiem jeszcze więcej, zapamiętaj Monet, ty grasz w moją grę, co znaczy że zasady też są moje. Możesz stracić wszystko od tak. - pstryknął palcami.
- Chuj. - powiedziała.
- Też cię kocham! - krzyknął gdy od niego odchodziła.
- Pierdol się Willams! - odkrzyknęła. - Nawet się nie wasz!
Noah przewrócił oczami.
- Cześć, Xander, tak? - podszedł do mnie.
- Tak.
- Kręcisz się koło Alexy.
- Jesteśmy tylko znajomymi. - na razie, dodałem w myślach.
- Od wal się od niej, dla twojego i jej dobra.
- Co?
- Zostaw ją w spokoju, jest moja.
- Przypominam  że nie jestem rzeczą. - za plecami stanęła nam Alexa. - Xander to tylko znajomy, a teraz przepraszam ale muszę porwać mojego chłopaka.
Odeszli odemnie, widziałem jak dziewczyna mówi mu o czymś rozemocjonowana, a on wyglądał na załamenego, ale po chwili zaczął się śmiać, stanołem tak żeby ich słyszeć.
- Noah, przestań się śmiać.
- Mówisz o tym jakby to było nie wiadomo co, a tak poważnie to powinnaś iść do lekarza, twoje miesiączki są strasznie nie regularne.
- Wiem, ale jak mam powiedzieć Vincentowi Monetowi, żeby zapisał mnie do ginekologa.
- Normalnie, Al, normalnie.
Alexa prychneła na jego słowa.
- Dobra pogadam z nim, a teraz mógłbyś?
- Masz. - dał jej opakowanie podpasek.
- Dziękuję. - powiedziała z ulgą i pocałowała go w usta, to ja powinnienem być na jego miejscu. - Ratujesz mi dupe.
- Jak zwykle.
Chłopak zawiązał jej swoją marynarkę w pasie by zasłonić pewnie pobrudzone spodnie.
- A teraz leć na lekcję, maluchu. - dodał ze śmiechem.
Dziewczyna też się uśmiechnęła.
- Dawno tego nie słyszałam z twoich ust Noah.
- Bo dawno nie byłaś w takim humorze.
- Bo nie było możliwości na dobry humor. - posmutniała.
Noah objął ją ramieniem.
- Teraz tylko będziesz mieć taki humor, bo wszystko się układa.
Nic się nie układa, bo ona ma być moja, ma być Xandra Millersa, i jeszcze będzie.

____________________________________________
Jak podoba wam się rozdział z perspektywy  Xandra?
Miłej nocy.

Nieidealna siostra monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz