Rozdział 14

786 43 11
                                    

Obudziłam się zdyszana.
- Adrien! - wydarłam się.
Po kilku sekundach do pokoju wbiegł wołany przezemnie mężczyzna.
- Alexa? Co się dzieje?
- Coś jest nie tak z wynikami, prawda?
- Są niejasne.
- To znaczy?
- Ojciec jest nie jasny, matka jest w stu procentach jasna.
- Jaśniej.
- Dobra, okłamałem cię.
- Co, jesteś jesteś, poprostu dupkiem. - powiedziałam wstając z łóżka i zakładając buty i bluzę jak najszybciej.
- Spokojnie.
- Spokojnie?! Myślałam że mogę ci ufać! A ty co, okłamałeś mnie!
- Alexa uspokój się.
- Zawieś mnie do Noah.
- Alexa
- Nie Alexuj mi tu, nie będę dłużej z wami mieszkać. Masz mnie zawieść albo pójdę na piechotę.
- Jesteś chora.
- No i?!
Wzięłam cały czas spakowany plecak i telefon. Zaczęłam schodzić schodami na dół i po chwili czekałam na Adriena w garażu. Zadzwoniłam do mojego chłopaka.
- Co jest?
- Jadę do ciebie.
- Pokłóciłaś się z Santanem?
- Ta.
- Opowiesz mi jak przyjedziesz, czekam.
- Pa.
Rozłączyłam się. Wsiadłam obrażona z Adrienem do samochodu. Po chwili Adrien wjeżdżał na posesję. Nie odzywając się wyszłam z auta trzaskając drzwiami. Weszłam do domu a w przedpokoju czekał już na mnie Noah. Od razu się do niego przytuliłam.
- Co się stało?
- Okłamali mnie. - szepnęłam. - Zaufałam im. Ty mnie nie będziesz okłamywał?
- Nie mam po co.
- Jestem zmęczona, chodźmy spać.
Położyliśmy się w sypialni Noah. Wtuliłam się w chłopaka.
- Ufam tylko tobie.
- Wiem.

Leżałam przykryta kołdrą w sypialni, nie miałam siły sprawdzić czy Noah leży obok mnie. Poczułam że kładzie swoją głowę na moim brzuchu, zaczęłam bawić się jego włosami.
- Idź jeszcze spać. - szepnął do mnie, miał zdarty głosy, już wczoraj to słyszałam ale nie zwróciłam na to uwagi, jakby bardzo krzyczał, głośno i długo.
- Nie chce już spać.
- To leż.
- Przestań na mnie warczeć.
Nic nie powiedział. Coś się wydarzyło, czułam to. Zamknęłam oczy próbując zasnąć, chciałam obrucić się na bok, ale nie chciałam obudzić chłopaka. Sięgnęłam po telefon, który był pod moją poduszką. Przeglądałam tiktoka, aż Noah nie wstał z łóżka i poprostu nie wyszedł. Poszłam za nim. Doszliśmy do siłowni. A on poprostu zaczął uderzać w worek, nie założył rękawic, bandaży, nic.
Usiadłam na ziemi, wiedząc że i tak z nim teraz nie porozmawiam. Czekałam aż skończy, żeby opatrzyć mu dłonie.
- Idź stąd. - powiedział do mnie jakby zrezygnowany nie patrząc na mnie.
Siedziałam nic nie mówiąc.
- Powiedziałem idź stąd.
- Słyszałam.
Dalej siedziałam na ziemi.
Podszedł do mnie.
- Wypierdalaj stąd. - warknął.
Dobrze wiedziałam że za chwilę będzie tego żałował.
- Przestań się na mnie wyrzywać. Mogę stąd iść, ale nie przychodź do mnie później z płaczem.
Zaczęłam wstawać.
- Siedź.

Gdy Noah skończył nawalać w worek, usiadł obok mnie.
- Przepraszam.
- Co się dzieje? - zapytałam.
- Czuje się jak gówno.
- I tak się zachowujesz. - powiedziałam pod nosem.
- Ej!
- No co? Ja cię cały czas pocieszać nie będę.
- Yhm.
- Noah, to męczące.
- Jak ty.
Nie odezwałam się.
- Myślałem że zrozumiesz mnie po tym jak straciłem ojca.
- Ale nie umiem, bo Ty nie chcesz o tym rozmawiać.
- Ja chce, ale nie umiem.
- No właśnie, jakie mamy plany na dziś?
- Odpoczynek.
Położył głowę na moim ramieniu.
- Wstawaj, muszę Ci opatrzyć ręce.
Poszliśmy do kuchni, Noah wyjął apteczkę z szafki. Chłopak usiadł na krześle a ja stałam nad nim. Zaczęłam opatrywać mu ręce.
- Weź rób to delikatniej.
- Zaraz sam będziesz sam sobie to opatrywał, było trzeba założyć rękawice i bandaże.
Starałam się robić to jak najdelikatniej ale zaczął mnie irytować.
- Alexa!
- Co?
- Przestań robić to tak agresywnie.
- To rób to sobie sam.
Położyłam bandaż na stole, a z blatu z kuchni chwyciłam jabłko. Ugryzłam je patrząc jak chłopak siłuje się z bandarzami, z jego ran ciekła krew i były naprawdę głębokie.
- Pomóż mi.
- To bądź miły.
- Dobra, no chodź tu.
Opatrzyłam mu ręce do końca.
- Idziemy do sypialni? - zapytał.
- Obejrzymy mulan?
- Jasne.
Odpaliliśmy film na laptopie kładąc się na łóżku, głowę położyłam na jego klatce piersiowej.
- Lubisz ten film, co nie?
- Mój ulubiony.
- Merida waleczna też?
- Oczywiście, zawsze zmuszałam Adriena do oglądania tych bajek.
Bawił się moimi włosami.
- Która tak właściwie jest godzina? - zapytałam.
- Trzynasta.
____________________________________________
Mam nadzieję że u was wszystko w porządku.
Miłej nocy.

Nieidealna siostra monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz