Rozdział 42

239 16 6
                                    

To co powiedziałam w śnie Vincentowi było prawdą, ja poprostu ufałam mojemu "ojcu", bo tylko jego miała, więc traktowałam go jak ratunek, choć był moim końcem.
Czy żałowałam że tak bardzo skłamałam Monetą w sprawie tych samobójstw? Nie, poprostu czułam że muszę, to tak jakby nie kontrolować tego że się kłamie, uczucie że kłamstwo jest lepsze. Może to przez to że przez tyle lat okłamywałam tego człowieka? Kłamstwo było czymś naturalnym, bo lepiej kłamać niż dostać lanie, prawda? Bo ofiary często przywiązuje się do kata, nie umieją bez niego żyć, a ja stałam się ofiarą Erica Hughesa, bo on miał dwie twarze, jedną troskliwego ojca, i drugą tą okrutną, myślałam że to normalne. Był dwoma osobami jednocześnie, raz ocierał mi łzy, a drugi raz przypalał i rzucał nożami.

Jego oczy były przygaszone, zaczerwienione.
- Co się stało? - zapytałam Anthonego.
Westchnął.
- Nic Alexa, nic.
- Wyglądasz na smutnego.
- Zwykle tak wyglądam.
- Co się stało? - powtórzyłam pytanie.
- Nasz przyjaciel umarł. - odpowiedział za brata Xander.
- Jak umarł? - zapytałam, moja ciekawość mnie kiedyś zgubi.
- To było zabójstwo, zadźgał go nożownik. - szepnął Anthony.
Zadzwonił dzwonek, więc weszłam do klasy z Anthonym.

Dzień mijał mi spokojnie, za spokojnie.
- Zazdroszczę Ci, mieszkasz z Monetami masz idealne życie, pewnie wcześniej też takie miałaś. - powiedziała przysiadając się do mnie na stołówce jakąś dziewczyna.
Nie odezwałam się, niech tak myślą. Ale trochę to bolało.
- Jak to jest być siostrą Monetów? Pewnie ekstra.
- Jest czasem dziwnie, ale jest okey.
- Możesz mieć wszystko zazdroszczę.
- No nie wiem, to wcale takie fajne dokońca nie jest.
- Dlaczego? Dziewczyno, masz wszystko, co Ci więcej do życia potrzebne?
Nie odezwałam się.
- A powiedz mi, kręcisz z tym Xandrem, a może z Anthonym?
- Co? Nie, to tylko moi znajomi.
- Widać jak patrzysz na tego starszego.
- Dolores, odczep się od niej, nie widzisz że ona nie chce z tobą rozmawiać?
- Alexa to moja przyjaciółka, nie twoja. - powiedziała ta Dolores.
- Tak właściwie, to nawet cię nie znam. - dodałam.
- Idź sobie Dolores.
- Musisz zawsze wpierdalać się tam gdzie cię nie chcą, Mili?
- Musisz o sobie Dolores?
- Tak właściwie to obydwie możecie sobie iść. - powiedziałam wstając od stołu. - A teraz was przepraszam ale mam ważniejsze sprawy niż wy dwie.
Wyszłam ze stołówki i poszłam pod sale od matmy.
Dawno nie widziałam trojaczków, coś się z nimi stało?

____________________________________________
Chcecie rozdział z perspektywy Xandra?

Nieidealna siostra monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz