13. Strata

16 3 3
                                    

Hejka misie, bardzo dawno nie było rozdziału, ale oto i on. Mam ogromną nadzieję, że wam się spodoba. 

Całuję, 

Amentia



Nigdy nie byłam osobą, która podejmowała pochopne decyzje. Mój każdy krok był zawsze dokładnie przemyślany i przeanalizowany. Do tej pory zawsze byłam ostrożna i nie pakowałam się w dziwne sytuacje. Zawsze uważałam siebie za osobę inteligentną, a w tym momencie chyba postradałam wszystkie rozumy.

Dopiero w momencie, w którym szłam już w stronę chłopaka dotarło do mnie jak głupie i nieodpowiedzialne jest to co właśnie robię. Giovanni stał oparty o czarne bmw z rękami założonymi na piersi i patrzył prosto na mnie.

Noc nie była chłodna, ale przeszedł mnie dreszcz, a na ramionach pojawiła się gęsia skórka. Chwilę staliśmy w milczeniu, aż w końcu postanowiłam się odezwać.

- Dokąd zamierzasz mnie zabrać? - zapytałam.

Chłopak nie odpowiedział tylko kiwnął głową w kierunku zejścia na plażę i ruszył w tamtą stronę co jakiś czas zerkając czy na pewno idę za nim. Szybkim krokiem pokonywałam kolejne metry, a piasek nieprzyjemnie wsypywał mi się do butów.

Księżyc świecił dziś wyjątkowo jasno na niebie oświetlając nam drogę. Nadal nie miałam pojęcia gdzie dokładnie zmierzamy, ale coraz bardziej zaczęłam żałować swojej nocnej wyprawy. Co jeśli się okażę, że jest jakimś mordercą? Albo najpierw mnie zgwałci, a potem utopi w morzu?

- Jesteśmy - podskoczyłam słysząc głos chłopaka. Nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.

Giovanni rozłożył na piasku duży, puchaty koc i gestem ręki pokazał żebym usiadła. Usadowiłam się wygodnie obok niego w odpowiedniej odległości i po prostu patrzyłam przed siebie. Przez chwilę się do siebie nie odzywaliśmy, ale postanowiłam przerwać tą niezręczną ciszę.

- Gdzie studiujesz? - zapytałam.

- W Los Angeles. Prawo - powiedział tylko.

Następne pół godziny spędziliśmy w kompletnej ciszy, która zaczęła mi już strasznie ciążyć. Zrobiło się mega niezręcznie. To chyba u nich rodzinne.

Spojrzałam na chłopaka, który jak się okazało już mi się przyglądał. Miałam się właśnie odezwać, ale wyprzedził mnie w tym.

- Wiesz, jak na piętnaście lat wydajesz się naprawdę dojrzała - powiedział uśmiechając się. Moje brwi wystrzeliły w górę.

- Siedemnaście - poprawiłam go. - Niedługo skończę siedemnaście.

- Aj, taka mała pomyłka - machnął ręką. - Nieduża różnica.

Już w tym momencie w mojej głowie powinna zapalić się czerwona lampka.

Chciałam się trochę od niego odsunąć, ale Giovanni objął mnie ramieniem i podsunął bliżej siebie.

Świetnie. No, Astoria, to ci kurwa wyszło.

Poczułam jego mocne perfumy i ... alkohol. Wcześniej nie wyglądał na pijanego. Nigdy nie przeszkadzało mi to, że ktoś pił, ale w tym momencie jakoś mnie to lekko zaniepokoiło.

- Może chciałabyś się dziś trochę zabawić? - zapytał z obleśnym uśmiechem i wolną ręką ścisnął moje udo.

- Wiesz, wydaje mi się, że mój chłopak nie byłby zadowolony - odpowiedziałam mu próbując wyplątać się z jego rąk.

Fallen angelsWhere stories live. Discover now