1. Chcesz zdjęcie na pamiątkę?

64 4 0
                                    


Tego sobotniego poranka obudziły mnie głośne krzyki moich rodziców dobiegające z kuchni. Kłócili się tak dzień w dzień bez przerwy, odkąd moja mama powiedziała, że chce rozwodu. Ojciec stale zdradzał mamę z siostrą naszej sąsiadki z naprzeciwka, ale i tak wmawiał jej, że nic go nie łączy z tamtą kobietą.

Wstałam z łóżka i przebrałam się w czarne dresy i beżowy top na ramiączkach. Po umyciu głowy wyszłam z mojego pokoju i zeszłam na dół do kuchni, w której na podłodze leżały porozbijane naczynia, a przy stole ze spuszczoną głową siedziała moja mama. Podeszłam do niej od tyłu i delikatnie ją przytuliłam. Starając się omijać odłamki szkła wyciągnęłam z szafki miskę, płatki oraz mleko. Kiedy kończyłam jeść śniadanie, do kuchni wszedł mój tata, którego mina nie wyrażała żadnego entuzjazmu. Szybko spojrzałam na zegarek i wyszłam z kuchni bez słowa. Za niecałe dwie godziny przyjedzie po mnie mój brat, co oznacza, że muszę dopakować resztę kartonów przed przeprowadzką. Mama dzisiaj po południu wylatuje na Sycylię do swojego nowego partnera, a ojciec wyjeżdża z miasta i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. I vice versa tatusiu.

Do ostatniego kartonu wrzuciłam ostanie kilka książek z półki, ładowarkę oraz mojego pluszowego misia. Większość kartonów mój brat zabrał na początku tygodnia, dlatego dziś musiałam zabrać tylko trzy. Nawet nie zauważyłam kiedy moja mama weszła do mojego pokoju z kubkiem herbaty w ręku.

- Dzwoń czasem do starej matki jak już zamieszkasz u brata - zaśmiała się moja mama.

- No postaram się o tobie nie zapomnieć - odpowiedziałam jej z wyraźnym sarkazmem, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

- Chodź już na dól, Benjamin na ciebie czeka - dodała tylko i wzięła większy karton.

Odczuwałam lekkie wyrzuty sumienia, że nie wyjeżdżam z nią, ale został mi ostatni rok szkoły i chce wyjechać na studia, a tu mam znajomych, których nie chcę zostawiać.

Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju, podniosłam kartony z ziemi i wyszłam.

- No siostrzyczko, siedem minut spóźnienia - tymi słowami przywitał mnie brat.

- Cześć braciszku, też cię kocham i miło cię widzieć - zaśmiałam się po czym go przytuliłam.

Pożegnałam się z mamą, która zaczęła płakać i wyszłam. Mój brat czekał już na mnie w samochodzie. Od kiedy wyprowadził się z domu trzy lata temu, nigdy u niego nie byłam, więc nie mam nawet pojęcia czego się spodziewać.

- Dzisiaj wieczorem mój przyjaciel robi imprezę urodzinową - odezwał się nagle Benji. - Wszyscy chcieliby cię poznać więc dobrze by było jakbyś przyszła. Chcesz iść?

- W sumie nie mam żadnych planów, więc mogę przyjść - uśmiechnęłam się. Dobrze wiem ile to znaczyło dla mojego brata.

Na miejscu byliśmy po około dwudziestu minutach. Przed nami stała stara trzypiętrowa kamienica. Trochę inaczej to sobie wyobrażałam. Wyciągnęłam z bagażnika dwa mniejsze kartony i ruszyłam za bratem. W głębi duszy miałam nadzieję, że mieszka na parterze. Niestety moje marzenia się nie spełniły i musiałam wejść na samą górę.

- To twój pokój - odezwał się Benji, otwierając drzwi do jednego z dwóch pokoi.

Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Na środku pomieszczenia leżał dmuchany materac, a wokół niego jakieś kartony ze śmieciami, rower, ekspres do kawy i wiele innych rupieci. Odwróciłam się i popatrzyłam na mojego brata z niedowierzaniem.

- Przecież to graciarnia! - krzyknęłam lekko za głośno.

- Nie narzekaj, twój pokój wyglądał na co dzień podobnie. Odnajdziesz się - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.

Fallen angelsWhere stories live. Discover now